Krąży po Polsce teza, która głosi, że o ile w naszym kraju prawica zdominowała scenę polityczną, lewica dominuje w sferze kultury. Teza ta jest głoszona z równym przekonaniem przez środowiska na ogół się zwalczające, choć już wnioski z niej wyciągane są odmienne. Lewicowa kanapa widzi tu proroctwo przyszłych, może nawet bardzo bliskich, zwycięstw a nowy, konserwatywny salon na opozycji do rzekomo dominującej lewicy buduje sobie antysystemowy image.
Czy jednak ktoś naprawdę jest w stanie uwierzyć, że młode Kowalskiego, wpatrując się z przejęciem w teledyski pełne półnagich kobiet wijących się wokół bohaterów zbiorowej wyobraźni, poczują kiedykolwiek sympatię do Kazi Szczuki? Medialną przyszłość Sprawy Kobiecej można było bez problemu przewidzieć już w zamierzchłych czasach, kiedy rządziło 2 Live Crew, a dziś jej koniec znaczą kolejne gwiazdki dumnie ogłaszające posiadanie swojego pimp’a. Jakie szanse ma Sierakowski i gdzie można wsadzić sobie rewolucyjno-emancypacyjny potencjał Żiżka, skoro w lifestylowych programach młodzież głównie ogląda wypasione fury i domy za miliony dolarów? Ci, którzy mieliby rzucać kamieniami chcą po prostu tańczyć za ciężki szmal i realizować się poprzez karierę. Jednocześnie w wielu ankietach na temat celów życiowych stawiając na pierwszym miejscu udaną rodzinę. I nawet dyżurny gej w kolejnej telewizyjnej komisji przyznających nominacje niczego tu nie zmienia, tak jak racjonalizator Zenek z Samych swoich był tylko tolerowanym, socrealistycznym goździkiem do kresowego kożucha, który wszyscy kochamy.
Można oczywiście twierdzić, że popkultura się nie liczy. Nieważne, że Sasnala nikt nie kojarzy poza Sasnalem i dwoma marchandami; lewica trzyma rząd dusz w kulturze przez duże K a pop pozostawia prawicy. Wątpliwa to teoria, choćby patrząc po laureatach mrowia nagród literackich, ale możemy ją przyjąć dla dobra wywodu. Jakie jednak znaczenie dla funkcjonowania 40-milionowej społeczności ma fakt, że koleżanka wydająca tomik poezji waginalnej w ilości 500 egzemplarzy dostaje entuzjastyczną recenzję w Krytyce Politycznej i na ósmej stronie Wyborczej? Są to zjawiska, których wpływ na rzeczywistość mieści się w granicach błędu pomiaru a zajmowanie się nimi w kontekście polityczno-społecznym jest bezprzedmiotowe.
Polska popkultura, a więc powiedzmy to otwarcie – kultura realna, jest w swej masie tradycjonalistyczna i anty-emancypacyjna; kreowana często dla osób o mentalności kuchty. Nie chcę tu przywoływać oklepanego przykładu słynnej płyty Lao Che i szumu wokół rocznic Powstania Warszawskiego, bo to i nie ten poziom, i ile można. Zalecałbym po prostu przyjrzenie się temu, co kształtuje, a jednocześnie odbija, stan świadomości przeciętnego dorosłego Polaka. To rodzinne seriale takie, jak M jak miłość czy Na Wspólnej, samice alfa w typie Dody, i kolejne polskie myszki1 odnajdujące na srebrnym ekranie szczęście w ramionach dobrze sytuowanych mężczyzn, oczywiście kochających dzieci.
Swego czasu Polsat planował emisję reality show o homoseksualiście w armii, a Superniania miała udzielać porad rodzinnych związkom lesbijskim. Wszystkie te radosne pomysły trafiły dokładnie do tego samego Recycle Bin, w którym siedzi też – skądinąd sympatyczna – para gejowska ściągnięta do Polski przez TVN rok temu w ramach kampanii anty-prezydenckiej. Albowiem, ten czy ów redaktor jest niezwykle chętny do pochylenia się z troską nad problemem gnębionych mniejszości, ale tylko o tyle, o ile w tym pochyleniu żadna mniejszość go nie zajdzie znienacka i nie poszarpie gustownego garnituru. Nie mówiąc o odbieraniu stroskanemu kluczyków do najnowszego Porsche czy przerzedzeniu rodzinnych antyków, dopiero co zakupionych hurtem u renomowanego handlarza patyną.
FUTRZAK
1 Polska myszka - typ aktorki, do omówienia przy innej okazji
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura