Dzisiejsze doniesienia z Austrii, gdzie odbyły się przedterminowe wybory do tamtejszego Sejmu, a zwłaszcza niektóre komentarze do tego wydarzenia nastroiły mnie melancholijnie i stały się okazją do wspomnień. Nie wiem, czy pamiętacie, ale był taki czas w dziejach Polski-Europy-Świata, kiedy Angela Merkel zmierzała w wyborczym wyścigu po zwycięstwo, a w Polsce bujnie kwitło myślenie magiczne. Jej – Angeli, nie Polski – enerdowskie korzenie i chadeckie poglądy miały bowiem stać się akuszerami złotej ery stosunków polsko-niemieckich. Oczywiście, po pierwszych rozmowach na temat rury bałtyckiej czy majątków poniemieckich stosunki się skończyły, zanim się jeszcze zaczęły, i inaczej być nie mogło. Albowiem, wbrew temu, co myśli część prawicy polskiej, w językach europejskich tradycjonalizm nie oznacza szacunku do Powstańców ‘44, nacjonalizm miłości do Polski, a izolacjonizm nie kończy się na brudasach z Maroka.
Podobnych wzruszeń dostarczała nam też elekcja Nicolasa Sarkozy’ego. Ponieważ jest to polityk prawicowy, mówił o interesie narodowym, a części polskiej opinii publicznej wydało się z jakichś bliżej nieznanych przyczyn, że prezydent Francji miał na myśli interes Polski. Niestety, żydowska złośliwość Sarko przeważyła nad tradycyjnym braterstwem polsko-węgierskim, co można było po raz pierwszy zaobserwować w awanturze o Geremka, a ostatnio w sprawie planu pokojowego dla Gruzji. Nasza prawa strona oczywiście zrobiła to, co zwykle robi w sytuacjach, kiedy rzeczywistość skrzeczy, tzn. pokrzyczała Hańba! i zahibernowała się w oczekiwaniu na mesjasza.
I nie bez powodzenia, albowiem chyba mamy dziś powody do radości porównywalnej z tą, która towarzyszyła odrzuceniu przed Irlandię Traktatu Lizbońskiego. W słynącej z charyzmatycznych przywódców Austrii sukces odniosły partie prawdziwie prawicowe. Prawdopodobnie oznaczać to będzie powołanie unii polsko-austriackiej, która pokaże europejsom, gdzie ich miejsce, a może nawet przywróci do władzy braci Kaczyńskich. Może też się co prawda okazać, że polscy hydraulicy będą w Austrii równie niemile widziani, co islamscy nożownicy, ale powinniśmy być już do takich wolt przyzwyczajeni. W końcu nie od dziś zachowujemy się jak przeciętnie urodziwy koleś, który wybrał się do knajpy na podryw i z radością konstatuje, że do lokalu wchodzą kolejni przystojniacy z tym samym zamiarem. Nasz bohater stawia im drinki, zapoznaje z paniami, a potem budzi się sam i dziwi się, że go dupa boli.
FUTRZAK
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka