Futrzak Futrzak
40
BLOG

Sooorki, nie?

Futrzak Futrzak Polityka Obserwuj notkę 19

Prof. Aleksander Wolszczan nas opuszcza. Na łamach Dziennika stwierdza, że ma przeczucie, iż przyjdzie (…) pożegnać się z ojczyzną, tym razem już bez kolejnego powrotu. Smutna to okoliczność i doprawdy, nie za bardzo wiadomo, co moglibyśmy zrobić, żeby nie tracić tak cennego naukowca. Skoro nawet upomnienia marszałka Borusewicza nie skutkują (Rozumiałbym gdyby profesor Wolszczan miał pretensje do (…) systemu komunistycznego, ale nie do Polski, która teraz jest już zupełnie innym krajem) pozostaje nam chyba tylko prof. Wolszczana kolektywnie przeprosić. Nie wiadomo niestety, czy wystarczą pojedyncze listy wysyłane przez osoby prywatne, czy należy uruchomić jakieś instytucje centralne. Tę kwestię rozstrzygnąć powinien jakiś niekwestionowany autorytet umiejący wyskalować to, jak bardzo prof. Wolszczan poczuł się dotknięty ujawnieniem dotyczących go dokumentów.

Anna Marszałek twierdzi na przykład, że podpisanie zobowiązania do współpracy, 40 spotkań z oficerami, przyjęcie (z odrazą!) pieniędzy i podarunków było konieczną koniecznością. Oczywistą częścią ówczesnych realiów i czynem całkowicie usprawiedliwionym z punktu widzenia podstawowego obowiązku jednostki ludzkiej wobec społeczności, tj. możliwości odbycia stażu w Niemczech. Z drugiej strony prof. Wolszczan ma dziś poczucie, że teczki odgrywają w RP rolę podobną do tej, jaką odgrywała SB w PRL. Można więc przyjąć, że rozmiar niezasłużonej krzywdy profesora jest tak wielki, iż należałoby uruchomić samego Prezydenta RP, który w imieniu współczesnych Polaków solennie wyraziłby skruchę z powodu prześladowań, jakie spotykały młodego i zdolnego naukowca z Torunia ze strony ówczesnych władz.

Bynajmniej koncept powyższy nie jest tylko wytworem mojej fantazji nadmiernie rozbudzonej przedłużającym się kontaktem z blogosferą. Skoro słyszeliśmy niedawno, że obecne państwo polskie powinno przeprosić Czechów za to, co im zgotował Układ Warszawski w sierpniu ’68, to nie widzę powodu, dla którego dzisiaj Lech Kaczyński, za realia PRL, nie miałby przepraszać prof. Wolszczana, który okazuje się tego PRL-u ofiarą. Żeby zbożne dzieło ekspiacji za cudze winy doprowadzić do końca, Prezydent mógłby również przy tej okazji przeprosić biskupa Pieronka za obowiązujące prawo, p. Hennelową za werdykty Trybunału Konstytucyjnego a ogół publicystów za to, że w ogóle istnieje. W ten sposób stałoby się zadość sprawiedliwości dziejowej, publicyści Dziennika utwierdziliby się w przekonaniu, że są najlepszymi interpretatorami esbeckich fałszywek a Adam Michnik zyskałby kolejną okazję do wyrażenia dumy z prof. Lecha Kaczyńskiego.

I reelekcja jak w banku.

FUTRZAK

Futrzak
O mnie Futrzak

ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka