Przed domem Wałęsy stanęła grupka młodzieży wykrzykującej pod jego adresem obelżywe hasła. Był podobno Bolkiem, […] i to w oczach tych młodych ludzi go całkowicie dyskredytuje. Okazuje się, że nie tylko oni wzniecają dawno zapomniane uprzedzenia. Że Wałęsa był Bolkiem twierdzi także nasz prezydent. I jego polityczni zwolennicy dodają, że to wyjaśnia wiele wypadków z czasów prezydentury byłego przewodniczącego “Solidarności”. - z blogu Starego
***
Zacznijmy od tego, że przyjmuję kontakty Lecha Wałęsy ze służbami za prawdopodobne. Wskazywałyby na to nietęgie miny i asekuracyjne komentarze Jego obrońców, skupiające się na skazach charakteru pracowników IPN, wzroście Kaczyńskich czy tradycyjnie, oczach Macierewicza. Za takim założeniem nie idą jednak dalej żadne wnioski, gdyż (1) głośnej książki historyków IPN nie widziałem na oczy, (2) główni uczestnicy tamtych wydarzeń pomimo medialnego hałasu tak naprawdę milczą [Któż umie, tak, jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić?]
Jestem w stanie zrozumieć mechanizmy polityczne i te zwykłe, ludzkie, które w latach 90-tych skłaniały do ukrywania – bądź spychania na margines świadomości społecznej – kwestii związanych z domniemanym „uwikłaniem” Lecha Wałęsy, ale też, bardziej ogólnie, pewnej części opozycji solidarnościowej. To był inny czas. Wtedy budowano III RP, nadawano jakiś kształt tej Polsce, która po latach odzyskała względną samosterowność. Może ta „samosterowność” nie była pełna [a teraz jest?]; może ten kształt nie był taki, jakiego by wszyscy oczekiwali, ale realiów się nie przeskoczy i gra się tyle, na ile Niemcy pozwalają [mówię tu o niedzielnym meczu, naturalnie].
Mamy jednak rok 2008, co oznacza, że obrady Okrągłego Stołu odbyły się 20 lat temu. Bodajże w Yellow Submarine jest taki fragment, gdy film jest przerywany i narrator mówi: „Teraz pokażemy Wam, ile trwa minuta” a przez następne 60 sekund na ekranie widać tylko odliczanie. Uświadomimy sobie więc teraz, ile to jest 20 lat. To akurat tyle czasu, ile musiało minąć, żeby na listach przebojów Something Stupid Franka i Nancy Sinatra mogło być zastąpione przez Bring the Noise Public Enemy a Ronald Raegan zasiadł w Białym Domu zamiast Johna F. Kennedy’ego. Szmat czasu i cała masa zmian politycznych, społecznych i kulturowych.
Dlaczego więc po 20 latach nasza mała, polska historyjka jest wciąż takim problemem? Po tylu latach przecież już nawet nie chodzi o „przyznanie się”, po którym zostanie tylko smrodek i niesmak. Możemy i powinniśmy oczekiwać raczej poważnej, wielostronnej relacji o tym, jak to było naprawdę. Zamiast tego jednak duże postacie polskiej polityki kwestię tego, jak dochodziliśmy do naszej małej suwerenności nadal skrupulatnie spychają na margines. Lech Wałęsa obraża wszystkich wokół a Adam Michnik od paru lat milczy, bądź rozmawia przez prawników. Pomniejsze figury rwą szaty, piszą petycje lub z uporem wracają do vintage nomenklatury lat 90-tych [polski kundlizm], co wszystko może brzmi i wygląda ładnie, ale niczego nie objaśnia.
A ja się zastanawiam tylko – jak długo można żyć w niedomówieniach? Skoro nie umiemy sprostać własnej historii, to czy jesteśmy prawdziwym, niezależnym narodem, czy postkolonialną skamieliną targaną niezrozumiałymi dla innych fobiami? Pójdźmy dalej – czy jesteśmy w ogóle jakimkolwiek narodem, czy niepodległość i wspólna historia są w ogóle nam do czegokolwiek potrzebne poza zwiększeniem sprzedaży piwa i sprzętu RTV w sezonie piłkarskim?
Dawno temu, w domu rodzinnym, jakoś tak to zawsze było, że Wałęsa, Michnik, Kuroń, Bujak, Gwiazda to były Nazwiska, które miały jakąś nad-wartość. Różnie się potoczyły losy tych ludzi. Czas ich zmienił; skłócił między sobą i skłócił z nami. Nadal jednak mam poczucie, że gdzieś musi tlić się resztka tej „prawdziwości”, tego keep it real, które dawało adrenalinę moim rodzicom, a mnie – wtedy małego brzdąca – napędzało do rysowania mojej własnej „bibuły” chińskimi kredkami świecowymi. Naiwne? Może. Ale jeśli ostatnie 30 lat nie było snem, albo ściemą, to coś jesteśmy sobie nawzajem winni.
Porozmawiajcie z nami.
FUTRZAK
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka