Na ogół staram się uciekać od bieżących pyskówek salonowych. Nie bawią mnie kontr-polemiki do polemik i SG zapełniona dyskutującymi ze sobą tekstami na temat dawno zapomniany. P. Warzecha jednak popełnić raczył dziś wpis, w którym nagromadzenie kuriozów przekroczyło stężenia dopuszczalne przez Polską Normę. Stwierdza Redaktor:
„Grupa osób publicznych napisała list w obronie CBA i Mariusza Kamińskiego. Czytamy w nim: „Dlatego trudno zrozumieć, trwający od wielu tygodni bezprecedensowy, niekiedy wręcz histeryczny atak na tę instytucje i jej Szefa". Sygnatariusze w jednym zdaniu gładko łączą CBA jako instytucję i osobę Kamińskiego.”
Daje to asumpt do rozważań na temat tego, w jak ciekawy sposób p. Warzecha pojmuje np. kulinaria. Otóż, wysyłając męża do sklepu po bułki i kilo kiełbasy Żona p. Łukasza otrzymuje prawdopodobnie hot doga. Jeśli bowiem p. Łukasz usłyszy dwa rzeczowniki w jednym ciągu, jego struktura kognitywna musi po prostu połączyć je w jeden konstrukt. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli p. Łukaszowi zachce się jednocześnie pić i siusiu.
„Bronią człowieka, który jednej z zasad, jakimi powinien się kierować szef CBA, sprzeniewierzył się ewidentnie, stwierdzając na słynnej konferencji prasowej, że ujawniane na niej fakty pozwolą się zastanowić, na kogo głosować.”
Wyobraźmy sobie 2 sytuacje.
Scenka nr 1
P. Kamiński [na konferencji prasowej]: P. Donald Tusk ukradł emeryturę staruszce spod 6-ki, pobił jej męża i zgwałcił wnuczka. To zły człowiek jest.
Chór publicystów: O ty chuju! Politykier, taka jego mać! Chyżo mi tam, szukajwa paragrafu!
Scenka nr 2
P. Kamiński: P. Donald Tusk ukradł emeryturę staruszce spod 6-ki, pobił jej męża i zgwałcił wnuczka.
Chór publicystów: Hurra, hurra, niech żyje Mariusz! Dopadł gada! Gaudeamus igitur!
Jakbym tam był, normalnie.
Na szczęście p. Warzecha – przypuszczam, że z bólem serca - stwierdza.
„Choć złamanie zasady ponadpartyjności było, moim zdaniem, ewidentne, to jednak jest to sprawa w znacznym stopniu ocenna. (…) Gdyby raport [J. Pitery – przyp. mój] (…) zarzuty zawierał, prokuratura już dawno prowadziłaby postępowanie w sprawie, a może nawet przeciwko Kamińskiemu.”
Mówię o bólu, gdyż Redaktor zaraz potem stara się pocieszyć siebie i innych obywateli zatroskanych o to, jak by tu w ramach walki o dobry obyczaj polityczny, notorycznie łamany przez CBA, można znaleźć jakieś ekstra środki do rozprawy z Marianem.
„Skoro jednak twardych dowodów brakuje, być może można by się oprzeć na innych punktach ustawy o CBA. Tu jednak grunt jest śliski.”
Rozwiewam wątpliwości p. Warzechy. Na pewno „można by”. „Trzeba by” tylko p. Piterę zastąpić innym niezłomnym, który lepiej zrozumie mądrość etapu i konieczność dziejową zastosowania niekonwencjonalnych metod w państwie prawa. P. Ćwiąkalski by się teoretycznie nadał, tyle, że on ostatnio jest ustawiony defaultowo na tryb raczej umorzeniowy, a tu trzeba kogoś, kto umie załatwiać „śliskie sprawy”. A jak śliskie, to i mokre. Może warto wykonać telefon do Pana Od Śrubek? W ten sposób historia by zatoczyła koło do czasów słodkiej III RP i znowu porządek zapanuje w stolicy.
P.S. Na koniec zostawiam dwa rodzynki, które skomentować nie potrafię. Bronią się po prostu same.
1. „Kamiński jest złym, skrajnie partyjnym szefem CBA”
„Kamiński jako nadal szef CBA, przy wszystkich jego wadach, byłby może dobrym wyborem: człowiek z motywacją, aby szukać u rządzących dziury w całym. Kto może być lepszy, jeśli naprawdę zależy nam na walce z korupcją?”
2. „Co do CBA - od początku nie byłem zwolennikiem tworzenia kolejnego bytu. Przyznawałem jednak, że istnieją rozsądne argumenty na jego rzecz i nadal je dostrzegam.”
FUTRZAK
ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka