Wyjazd do sanatorium zazwyczaj nie kojarzy się z niczym niebezpiecznym. Wszak jedziemy w miejsce, w którym opiekować się będzie nami wykwalifikowana kadra lekarzy, pielęgniarek oraz fizjoterapeutów. W planie znajduje się także całodniowe wyżywienie oraz zaplanowane rozrywki. Jedną z takich „rozrywek” w przypadku pobytu Pani Ireny, która zgłosiła się do naszej fundacji, miała być prezentacja garnków.
Pani Irena razem z innymi kuracjuszami postanowiła wybrać się na spotkanie, podczas którego miały być zaprezentowane produkty wysokiej jakości. Takie spotkania kierowane są często do osób w starszym wieku z uwagi na asortyment oraz sposób sprzedaży. Gdy mamy do czynienia z tą formą prezentacji, nawet człowiek, który uważa się za niezłomnego, ulega namowom przedstawicieli handlowych i na spotkaniu prezentacyjnym dokonuje zakupu reklamowanych produktów.
Przedstawiciele handlowi kuszą nas różnymi sposobami, które szczególnie dla osób podatnych na wpływy, okazują się bardzo atrakcyjne. Stanowią one również wśród kuracjuszy darmową formę spędzenia długich sanatoryjnych wieczorów. W ofercie spotkania mogą znaleźć się m.in. darmowe produkty i obfity poczęstunek. Ma to na celu zwabienie jak największej liczby osób, aby pod przykrywką mile spędzonego czasu sprzedać im produkty w znacznie zawyżonej cenie.
Na jedną z takich ofert dała się namówić pani Irena. Podczas spotkania prezentowane były garnki. Pani Irena, która lubi gotować, stwierdziła, że potrzebne są jej nowe garnki dobrej jakości. Nie planowała tego zakupu wcześniej. Na prezentację nie wzięła ze sobą nawet dokumentu tożsamości potrzebnego do podpisania umowy. Nie zraziło to jednak namolnego przedstawiciela handlowego. Stosując wyuczone techniki sprzedaży, namówił panią Irenę do powrotu po swój dowód osobisty.
Pani Irenie przedstawiono dokumenty do podpisania. Wskazano, w którym dokładnie miejscu ma się podpisać. Została poinformowana, że rata za garnki wyniesie 50 zł miesięcznie, a ich wartość wynosi 1800 zł. Pani Irena do sanatorium przyjechała pociągiem, dlatego poprosiła, aby zakupione garnki dostarczono do jej domu w terminie 2 tygodni. Nie zdziwił jej jeszcze wtedy fakt, że nie dostała nawet duplikatu zawartej umowy.
Po powrocie do domu i upływie kolejnych 3 tygodni zaczęła podejrzewać, że została oszukana. Telefon podany przez przedstawiciela handlowego był wyłączony, a ona nie otrzymała zakupionego towaru. W międzyczasie jednak była już wzywana przez bank do zapłaty raty i to w większej kwocie niż była uzgodniona. Dla 60-cio latki większa miesięczna rata stała się utrudnieniem.
Z powodu braku dostarczenia Pani Irenie towaru, zdecydowała się ona wypowiedzieć zawartą w sanatorium umowę. Nie było to jednak łatwe, ponieważ nie posiadała – jak wyżej wspominano – duplikatu umowy. Udało jej się jednak znaleźć adres przedsiębiorcy będącego stroną umowy, jednak kierowane pod jego adres pisma wracały jako nieodebrane.
Pomimo braku otrzymania zakupionych garnków, bank, z którym Pani Irena zawarła umowę ratalną na spłatę garnków wysłał jej pismo wypowiadające kredyt i wezwał Panią Irenę do zapłaty kwoty niemalże dwukrotnie wyższej niż wartość zakupionych garnków.
Nie wiedząc co dalej robić, pani Irena zgłosiła się do Rzecznika Praw Konsumentów, który zdecydował się interweniować w jej sprawie. Interwencja rzecznika okazała się również bezskuteczna. Spowodował on jedynie, że pani Irena otrzymała duplikat zawartej umowy. Rzecznik poradził pani Irenie skierowanie sprawy do prokuratury, albowiem na umowie tej widniała nienależąca do pani Ireny legitymacja emeryta i rencisty oraz nieprawidłowa wysokość osiąganego przez nią dochodu miesięcznego.
Prokuratura początkowo umorzyła śledztwo, jednak Sąd Rejonowy uchylił to postanowienie. Bank, który wypowiedział pani Irenie umowę kredytu zawiesił windykację do czasu zakończenia procesu karnego. Przedstawicielowi handlowemu, za którego namową Pani Irena zawarła umowę na zakup garnków, przedstawiono zarzuty.
W trakcie rozprawy oskarżony wskazał, że nie jest pracownikiem przedsiębiorcy będącego stroną umowy i to nie on podpisywał się na umowie. Wyjaśnił, że na dokumentach widnieje podpis jego narzeczonej, która prowadzi działalność polegającą m.in. na sprzedaży garnków. W trakcie jego przesłuchania okazało się, że cierpi on również na chorobę afektywną biegunową. Sąd uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów, uzasadniając to tym, iż to nie jego podpis widnieje na umowie oraz wniosku o kredyt.
Winnego nie ustalono do dnia dzisiejszego. Przedsiębiorca, w piśmie wysłanym do pani Ireny, wskazał, że paczka z jej garnkami została mylnie wysłana do innej osoby. Pani Irena nie otrzymała nadal swoich garnków. Mimo to, bank uruchomił procedurę windykacyjną i za nieterminową spłatę rat kredytu naliczył karę umowną. Pani Irena została sama z poczuciem upokorzenia i wykorzystania. By ukoić swój żal chodzi na spotkania z psychologiem.
*Imiona, wiek oraz nazwy instytucji są przypadkowe – zostały zmienione na prośbę bohatera artykułu.
Pomóż nam pomagać osobom pokrzywdzonym przestępstwem!
Fundacja LEX NOSTRA już od 10 lat aktywnie pomaga osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Pomóż nam pomagać!
1% Twojego podatku to 100% pomocy osobom poszkodowanym przestępstwem.
Podaruj 1% podatku Fundacji Lex Nostra wpisując w swojej deklaracji nr KRS Fundacji: 0000365293
lub
Pobierz i uruchom darmowy program do rozliczenia PIT
Bezpłatny program do rozliczenia PIT
Zapraszamy do współpracy wszystkich którym wartości takie jak praworządność i sprawiedliwość są bliskie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo