Radio ma dla mnie znaczenie magiczne. Jest to najdonioślejszy wynalazek ostatnich lat, na równi z penicyliną i motocyklami enduro. Radio budzi myśli i emocje a w szczególności rozbudza wyobraźnię.
Kiedy byłem dzieckiem, to właśnie radio, piękne, wielozakresowe radio Unitra Boston , z gramofonem i zielonym magicznym oczkiem było centrum kultury naszego domu. I tak mi już zostało. Teraz takim centrum jest wielki lampowy odbiornik Stradivari.
Ale nie zawsze tak było. Radia miały swoje charakterystyczne okresy. Od początku istnienia aż do roku ok. 1928 były to "magiczne skrzyneczki" z zewnętrznym głośnikiem - zwykle tubowym. Sporo regulatorów, jedna dwie lampy, obsługiwali to tylko „wtajemniczeni”. Do regulacji służyło sześć gałek (sic!), dwa przełączniki i mnóstwo gniazdek..(foto poniżej.. )

W następnych latach radio gwałtownie ewoluowało i głośnik znalazł swoje stałe miejsce w skrzynce. Regulowało się już tylko dwoma , trzema pokrętłami, co stanowiło niebywałe udogodnienie. To był niewątpliwy postęp. Radio mógł obsłuzyć bez mała każdy. Ale skala, przez krótką chwilę nadal pozostawała tzw. dziesiętna. Czyli od 0-100. zamiast nazw stacji. Stacje bowiem wtedy dopiero dynamicznie powstawały i skala dziesiętna była po prostu wygodniejsza. Np. na "60" był Wiedeń, na "80" Praga, na "45" – była Warszawa.... Szło to jakoś zapamiętać. To był dość krótki okres, mniej więcej lata 1928 – 1935.Postanowiłem takie radio posiąść i je zrozumieć. Chciałem mieć radio reakcyjne z dziesiętna skalą, ale w pełni użyteczne, tak żeby mogło grać w biurze i dawać nam radość. Poza tym jaka to niesamowita frajda słuchać "Lata z Radiem" odbiornikiem z roku 1934. Zachwyciłem się modelem Mikrofona MK 203 z rocznika 1934 - 1935. Ładne, proste w budowie, pięknie fornirowane skrzynki. Fale długie i średnie, czyli w sam raz dla mnie. W roku 2007 zalogowałem się na czeskim Aukro i kupiłem! Za kilkadziesiąt PLN. Kompletne, nie rozszabrowane, tylko wtyczka inna niż fabryczna - ale też czeska :)

Niestety sprzedawca nie wypełnił na czas transportu szczelnie gazetami wnętrza i urwany głośnik zdemolował to i owo. Typowe radio „strychowiec”....

Dziesiatki lat temu uszkodził się ważny blok - kondensatorów Always, i ktoś się najwyraźniej tego uszkodzenia przestraszył (pewnie śmierdziało i dymiło :) i już radia nie naprawił. Lampy wyczyściłem, pomalowałem i sprawdziłem. Wszystkie mają 100% emisję. W skrzynce przez lata było gniazdo owadów które "upstrzyły" całe wnętrze swoimi lepkimi odchodami. Doprowadzenie chassis do porządku pozostawiłem zmywarce która dała radę, a potem pozostało mozolne szlifowanie..FOTO

i lakierowanie specjalnym lakierem o wysokiej jakości, suszenie, wygrzewanie, poprawki...

Drewnianą skrzynkę najpierw wzmocniłem. Specjalistyczną szczotką obrotową wyczyściłem wnętrze i wszystie szczeliny wypełniłem przeźroczystą żywicą. Żywica po podgrzaniu opalarką uzyskała stan niezwykle małej lepkości i "wsiąkła" w drewno i w każdą najmniejszą szczelinkę. To kosztowne i czasochłonne zajęcie bo zużywa się co najmniej 8 tubek drogiej żywicy a praca trwa ok. 4 dni, ale obudowa po takiej operacji staje się tak mocna, że "aż dźwięczy", i to mnie przekonuje. Radio - jak by nie było, ma prawie 80 lat a kiedyś kleje nie były tak doskonałe jak są dziś.
Z zewnątrz skrzynkę czyściłem wełną stalową Nr. 000 i lakierowałem specjalistycznym lakierem siedem razy, gdyż zależało mi żeby obudowa wyglądała jak z epoki czyli – jak zadbane 80-letnie radio. Lśniący połysk w tym akurat radiu byłby niestosowny niczym czerwone koronkowe mitenki na pogrzebie. Robota katorżnicza, całe mieszkanie zapylone, ale osiągnięty efekt 80 - letniej patyny jest dokładnie taki jaki chciałem mieć.. Wymieniłem kabel sieciowy na nowy ale taki jak z epoki i dołożyłem bezpiecznik. To taki ukłon w stronę bezpieczeństwa. Tkaninę głośnikową jednak zostawiłem. Ma unikalny drobny wzór przetykany cudowną i niespotykaną w innych seriach złotą nitką. Po sprawdzeniu i odnowieniu absolutnie wszystkich elementów, składanie radia trwało 3 pełne dni. Wszystko miałem ułożone w pudełeczkach i opisanych kopertach + dziesiątki zdjęć. Nie "została mi" więc ani jedna śrubeczka, a wspołczesnych elementów jest w radiu tylko 5 :) (1.kabel, 2.bezpiecznik, 3-4.dwa oporniki i 5.kondensator)

Radio gra od wczoraj, i jeszcze się go nie "nauczyłem" ale z godziny na godzinę gra lepiej Mieli by więc rację znawcy, że stare lampy w miarę wygrzewania zyskują? Jak rozgryzę do końca co i jak, to wrzucę filmik na YT.

Pracy było bardzo dużo ale jestem zachwycony, zwłaszcza tym, że radio nie jest "skundlone" (to znaczy, że elementy pochodzą z jednego egzemplarza a nie z kilku) i teraz kiedy piszę ładnie gra stacja Bukareszt...

A po co o tym piszę? Bo tak sobie myślę, że pięknie jest ogrzewać przedmioty swoją dobrą energią. To fajne uczucie nadawać im nowe życie i je dopieszczać technicznie oraz co nie mniej ważne - estetycznie. Pięknie jest też je rozumieć i nauczyć się ich używać zgodnie z pierwotną intencją twórców. Na drewnie zostały stylowe, przedwojenne napisy czeskich wykonawców, nie wiem czy robotników, czy też inżynierów i je zachowałem. Napisy Ondreja nałożyły się na pracę Roberta. A jak to radio będzie miało szczęście, to za 80 lat (bo jest doskonale wyremontowane) to naprawi je jakiś Pan Lii... Ondreja już pewnie nie ma, Mnie też już nie będzie, ale nasza dobra energia zaklęta w magicznych lampach Telefunkena, kondensatorach Always, cewkach i mahoniowej skrzyneczce pozostanie....
I dobrze, bo to może właśnie ja będę tym panem Lii :)
Ps.
Następne radio już czeka na narawę. Było w dużo gorszym stanie niż poprzednie (korniki, brak wielu detali) ale skrzynka o pięknym jasnym słoju już nabiera kształtów....

I po zrobieniu bedzie zachwycać..

A wnetrze? No cóż, jest bardzo niekompletne ....

Ale wczoraj już rozebrałem pod lupą wyłącznik sieciowy, jeszcze dzień i go pewnie zrobię, a potem chassis, kondensatory, Dorobienie tylnej ścianki, napisów, gałek, znalezienie lub dorobienie (przecokołowanie) lamp, i tak po kolei...
Niebawem radio ożyje, czym się na pewno podzielę :)
F.
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości