Free Your Mind Free Your Mind
216
BLOG

Kołchoz intelektualny

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 85

S. Michalkiewicz porównał w swoim felietonie słynny list w obronie L. Wałęsy do listów dojarek i kołchoźników przeciwko wydanej na Zachodzie książki A. Sołżenicyna "Archipelag GUŁag". Książki wprawdzie dojarki i kołchoźnicy nie czytali, ale odpór ideowy dawali.

Kolektywistyczna, planowa gospodarka w komunizmie znajdowała swoje analogie w organizowaniu "życia kulturalno-naukowego". Tworzono kołchozy intelektualne, w których rola "dojarek i kołchoźników" w nich zatrudnionych sprowadzała się do realizowania nieskomplikowanej linii partii, linii wyrażającej się maksymą "socjalizm tak, wypaczenia nie". Z. Herbert tryby takiego myślenia ujął arcytrafną formułą "parę pojęć jak cepy". Wystarczyło więc robić w takim intelektualnym kołchozie zgodnie z wytycznymi partii i już się lądowało na szczycie hierarchii społecznej.

Wraz z tzw. upadkiem komunizmu, czyli mówiąc ściślej, z wprowadzaniem socjalizmu z ludzką twarzą (bananowy ustrój III RP), idea kołchozów intelektualnych wcale nie uległa jakiejś biodegradacji. Przeciwnie. Ojcowie założyciele III RP ustanowili nowe kołchozy, które tym razem pracowały pod szyldem "Okrągły Stół tak, wypaczenia nie". Program "paru pojęć jak cepy" zadziałał z zaskakującą skutecznością, nie tylko dlatego, że był równie prosty jak idee regulatywne inżynierii społecznej z poprzedniej epoki, ale też dlatego, że natychmiast do odnowionych kołchozów akces zgłosiły dojarki i kołchoźnicy właśnie z poprzedniej epoki (nieco może przetrzebiwszy swoje dossier). I tak na przykład okres socrealistycznych umizgów do czerwonej władzy "szedł w niepamięć" jako "błędy młodości" (czy inna "burza hormonów" (albo nawet "Sturm und Drang") pojęta nie tyle cieleśnie, co idealistycznie ;P), należało zaś ochoczo włączyć się w nową gospodarkę planową w kulturze "nowej Polski".

Prof. A. Nowak posłużył się niedawno metaforą "trutni intelektualnych" na "inetelektualistów salonowych", ja jednak sądzę, że określenie "dojarki i kołchoźnicy" oddaje o wiele lepiej istotę rzeczy - wszak obecni pracownicy kołchozu intelektualnego (tego czy innego) uwijają się jak w ukropie od 1989 r., by realizować planową gospodarkę "na odcinku kultury". To, że w rezultacie otrzymaliśmy kolejną potiomkinowską rzeczywistość, w której intelektualiści udają, że tworzą jakieś podwaliny kultury, nie ma najmniejszego znaczenia. Dla nich taka rzeczywistość jest jedyną możliwą (i jedyną do przyjęcia), nie tylko dlatego, że swój akces "do elit" zawdzięczają mianowaństwu i serwilizmowi, ale też dlatego, że w rzeczywistości społeczno-politycznej pozbawionej odgórnego sterowania zdziałaliby zgoła niewiele, jeśli nie nic.

A. Bloom w swojej znakomitej książce "Umysł zamknięty", pisze:

"Kiedy prezydent Ronald Reagan określił Związek Sowiecki mianem "imperium zła", chór prawomyślnych gromko zaprotestował przeciwko takiej jątrzącej retoryce. Kiedy zaś pan Reagan mawiał, że Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki "wyznają odmienne wartości", te same osoby w najgorszym razie kwitowały to stwierdzenie milczeniem, a nawet często mu przyklaskiwały. Sądzę, że prezydetn za każdym razem chciał powiedzieć to samo, a odmienna reakcja na te różne sformułowania wprowadza nas w najdonioślejsze i najbardziej zdumiewające zjawisko naszych czasów, tym bardziej zdumiewające, że niemal nie dostrzegane: istnieje dzisiaj zupełnie nowy język dobra i zła, zrodzony z prób wyjścia "poza dobro i zło": język ten nie pozwala już z przekonaniem rozgraniczać dobra i zła. Nawet osoby, które ubolewają nad naszą obecną kondycją moralną, wyrażają swe zatroskanie językiem, który jest tej kondycji przykładem." (s. 163)

"Tym, co uraziło współczesne uszy, kiedy prezydent Reagan posłużył się słowem "zło", była kulturowa arogancja, supozycja, jakoby prezedent, a z nim Ameryka, wiedzieli, co jest dobre; odmówienie godności innym wzorcom życia; domyślna pogarda dla tych, którzy nie podzielają naszych wzorców." (s. 164)
 
Bzrmi znajomo? :) Bloomowi chodzi o to, że w dyskursie opisującym rzeczywistość podstawowym sposobem prowadzenia sporu stała się relatywizacja, a nawet zacieranie ostrych różnic między dobrem a złem (wyrażająca się paniczną ucieczką przed "nazywaniem rzeczy po imieniu"). Dla Blooma jest to jeden z podstawowych symptomów zamkniętości umysłu.

Zjawisko "umysłu zamkniętego" wszechobecne u samozwańczych elit intelektualnych peerelu i III RP dowodzi ideowej ciągłości nie tylko między ustrojami, ale i między kulturą poprzednią i obecną. Cz. Miłosz pisał o "umyśle zniewolonym", ale przecież ta osławiona niewola nie była wynikiem wyłącznie terroru sowieckiego. Częstokroć akces do kołchozu intelektualnego był zupełnie dobrowolny, świadomy, a nawet traktowany jako coś oczywistego. Po latach tłumaczyło się to "idealizmem młodzieńczym" lub "zaślepieniem", ale częstokroć była to zwykła fascynacja nagą siłą, która wprowadza nowy porządek, od którego już nie będzie odwrotu (ci zaś co "stoją na drugim brzegu" są przegrani, są śmieciami historii, są godni politowania). Zamknięcie umysłu wyrażało się tu więc w ten sposób, że taki intelektualista poza ściany kołchozu nie wystawiał głowy, bo wiedział, że za ścianami "nic nie ma", a nawet, jakby było, to nie jest to jego sprawa

Zdumiewające, ale i przerażające (jeśli się spojrzy na to na zimno) jest to, że podobny styl myślenia zapanował w Polsce po 1989 r. i w niektórych środowiskach panuje po dziś dzień. Pracownicy obecnego kołchozu intelektualnego nie są zdolni do tego by "wychylić łeb" poza jego mury. Do tego stopnia są przywiązani do swojej wizji świata, że nie dopuszczają myśli (myślozbrodni?), że może być inaczej. I co najgorsze, tę hermetyczną wizję z maniackim doprawdy uporem wpajają Polakom od 1989 r.

Dożyliśmy czasów, w których powiada się nam, że spory dotyczące historii są możliwe, ale tylko w tych kwestiach, które ustali intelektualny kołchoz (np. Okrągły Stół tak, wypaczenia nie). Spory dotyczące tego, jak konstytuowała się III RP, jakie są zyciorysy "ojców założycieli", jak wyglądały kulisy historii - stają się "działalnością antypaństwową" tak samo jak poruszanie przez historyków zakazanych tematów za peerelu. Nie mogę się nadziwić, że ludzie, którzy z całkowitą powagą i świadomością tego, co robią, tj. nie dopuszczając do swobodnej naukowej i publicznej debaty nt. współczesnej historii Polski, twierdzą jednocześnie, że w naszym kraju panuje wolność słowa, wolność prasy i wolność badań naukowych. To taka sama wolność, jak w bloku sowieckim, gdzie można było swobodnie podróżować, byleby to były kraje RWPG, a nie imperialistyczne państwa Zachodu "chodzące na pasku Amerykanów".
 

https://yurigagarinblog.wordpress.com/2014/02/03/komplet/ (pod tym adresem dostępne są moje przeróżne opracowania z "Czerwoną stroną Księżyca" i aneksami do niej włącznie); polecam jeszcze tę moją analizę z 2024 r. zamieszczoną gościnnie u prof. M. Dakowskiego: https://dakowski.pl/wokol-hipotezy-dwoch-miejsc-free-your-mind/ ) legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Polityka