Widać jak na dłoni, że Ameryka pogrąża się w głębokim kryzysie i wszystko wskazuje na to, że nie jest kryzys naturalny. Ameryka jaką znamy znalazła się na celowniku globalistycznych sił aktywujących zapalnik mający rozwalić i pogrzebać świat jaki znamy. Ci z nas wychowani w komunistycznej Polsce (PRL), następnie przez dekady żyjący w kapitalistycznej Ameryce, ze zdumieniem zauważamy, że nawet na ziemi Waszyngtona dogania nas, depcze nam po piętach komunizm! Dodatkowo w ramach przyspieszenia bliski nam świat został zdzielony przez łeb medialnym kijem bejsbolowym zakończonym biologiczną wiązką strachu C-19. Obserwujemy drastyczne i raptowne medialne pompowanie czerwonego balona tym razem przy użyciu lewej karty rasizmu. Wreszcie globaliści po niepowodzeniach z narzuceniem swojej wersji Globalnego Ocieplenia i uderzenia wirusową mgłą strachu zdecydowali się na taktykę retro, czyli grę mniejszościami. Czyli w tym wypadku sięgnęli po rasizm.
Okazuje się, że USA są najbardziej niesprawiedliwym, imperialistycznym i rasistowskim krajem na ziemi. Pewnie tylko w USA mieliśmy do czynienia z niewolnictwem, podczas gdy w innych krajach i częściach świata od zawsze panowały równość, wolność i braterstwo, czyli chyba nawet szczęście i socjalizm. Czasem mam pokusę przypomnieć tym sympatycznym ludziom, że nasi przodkowie jedyne 80 lat temu byli prawdziwymi niewolnikami III Rzeszy (ok. 3 milionów Polaków!), co kompletnie okryte jest zapomnieniem. Wprost przeciwnie dziś bezczelni historyczni oszuści nazywają nas sprawcami nieszczęść II wojny światowej! Za udzieloną historyczną gościnę prześladowanym w Europie Żydom i niemieckie czystki etniczne, którym my pierwsi podlegaliśmy, chcą nas sądzić ich potomkowie. Pomyślałem (przy okazji niedawnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem, że tylko czekać jak również za udzieloną gościnę pozwą nas i “Krzyżacy”. Wszak dobry uczynek zawsze powinien być srogo ukarany. Cóż, ktoś łowi ryby w mętnej wodzie...
Dodatkowo mimo, że w tym okropnym kraju (USA) było niespotykane nigdzie więcej niewolnictwo przez ostatnie 400 lat (w/g Projekt 1619, choć USA obchodziły niedawno dopiero 244 urodziny!) to jeszcze przybyłe z białej Europy chrześcijańskie supremacyjne bojówki w niespotykany w dziejach i geografii sposób zaczęły osiedlać się na nowej (później nazwanej) “amerykańskiej” ziemi bezwstydnie i bezpardonowo wypychać rodzimych prawowitych gospodarzy przezwanych z głupia frant “Indianami” ( Krzysio Kolumb już się doigrał!) w głąb kontynentu! Oczywiście dotąd w dziejach i geografii nic takiego nie miało miejsca, choć w spiskowych teoriach piszą coś o wielkiej wędrówce ludów z gór Kaukazu i mongolskich stepów, w tym Słowian, ale pewnie to kolejna biała bujda...
Rozmaite plemiona “indiańskie” są prawowitymi gospodarzami Ameryk (obydwu!) i były od zawsze suwerenami na skradzionej im przez okrutnego białego człowieka ziemi. Co prawda czytałem jakieś wredne plotki, pewnie rozpuszczane przez Białych Europejczyków i ich pseudo historyków i archeologów, że czerwonoskórzy “Indianie” dostali się do Ameryki (podobnie jak Biali, tylko wcześniej) przed ok. 10-40 tysiącami lat z okolic dzisiejszej Mongolii “+” przez wtedy zamarzniętą i dostępną Cieśninę Beringa. Nawet biali naukowcy jak cudowny prof. Joseph Campbell rozpływali się nad przykładną harmonią i takimiż zasadami kierującymi życiem indiańskich plemion. Ich wprost sielankową między plemienną koegzystencję przeciwstawiając temu krwiożerczość i nienasyconą pożądliwość przybyłego białego człowieka. Naukowcy ci przymykali jednocześnie oczy na wędrujące plemiona kanibali, czy bestialskie obyczaje sakralne składania bogom ofiar z ludzi, powiązanych czasem z wyrywaniem serca z piersi żyjących ofiar…
Zostawmy jednak jako tako znaną nam historię i spójrzmy jakie cuda wyprawiają dziś chcący zmienić istniejący światowy ład ociekający nadmiarem forsy i apetytów ateistyczni globaliści. Marzeniem i celem globalistów było najpierw objąć kontrolą cały świat poprzez wzniecenia płomienia rewolucji. Prawdziwa okazja nadarzyła się w czasie I wś., kiedy niemiecki sztab generalny kupił plan Aleksandra Parvusa (Aleksander Izrael Helphand, rewolucjonista i biznesmen) przerzucenia przez Niemcy i Szwecję puszczającego bąki w Szwajcarii Wowkę Lenina w celu zorganizowania rewolucji, która wyłączyła by Rosję z wojny. Niemcy zapłacili, pomogli, wtedy zachodni bankierzy (w tym z USA) podbili stawkę i zapłacili Lejbie Trockiemu za ustanowienie w Rosji wyśnionego komunizmu. Choć niezupełnie odpowiadało to założeniom Marksa (Rosja nie była krajem uprzemysłowionym), to jednak rewolucja wypaliła przy okazji wyżynając ok. 30 mln rosyjskich i okolicznych chrześcijan. Dokładnie 100 lat temu na drodze zwycięskich zagonów już światowej rewolucji stanęła “naukowo” wsteczna właśnie odtworzona z rozbiorowych popiołów Polska i niestety Armia Czerwona nie mogła dotrzeć do serca rewolucji do Berlina!
Bankierzy zostali spłaceni carskim złotem i dziełami sztuki, ale Stalin zbiesił się i ustanowił komunizm lokalny, czyli zdradził rewolucję światową, której wznowieniu przeszkadzały dalej państwa narodowe jak II Rzeczpospolita i inne. Tak więc na bujnej glebie niemieckiego rewanżyzmu wyhodowano nową siłę (nazizm, czyli też socjalizm, ale narodowy z niemieckim narodem wybranym), która w konsekwencji pozwoliłaby przenieść hojnie karmiony (land-lease) ogień rewolucji dalej na zachód, do czego prowadziły decyzje prezydenta Roosevelta.
Po sprywatyzowaniu, transformacji i upadku Sowietów (biedacy nie wysilili się nawet na okrągły stół!) można było zainwestować w ludne Chiny (w dodatku w przeciwieństwie do Rosji nie skażone chrześcijaństwem!) i transferując tam zachodnie technologie, aby na wiele sposobów testować i przysposabiać nową organizację świata. W międzyczasie w Rosji zbiesił się i usamodzielnił Putin, który przeszedł do wstecznego obozu państw narodowych i razem z nimi zagraża światowemu obozu postępu. Ten obóz państw narodowych obejmuje jeszcze polską, węgierską (+) resztówkę państw narodowych nowej międzynarodówki z Brukseli. Ostatnio wskutek zadufania strażników globalizmu, zaawansowane w procesie globalizacji (i mające się w nim rozpłynąć) USA zbłądziły z drogi postępu za przyczyną niespodziewanej prezydentury Trumpa.
Stąd taka niesamowita akcja codziennego bombardowania administracji Trumpa przez posiadane przez wielkie koncerny międzynarodowe media i skorumpowane, wynarodowione amerykańskie elity polityczne i biznesowe z obydwu partii (będące częścią Deep State). Stąd ten ciągnący się cyrk z mistyfikacją “Russian Collusion”, impeachmentem prezydenta przez izbę niższą Kongresu i obecnie próba manipulacji, obezwładnienia i zniszczenia Trumpa przez chiński wirus C-19. Wszystko, aby zniszczyć szanse Trumpa na wygranie drugiej prezydenckiej kadencji. Trzeba przyznać, że Trump to facet o stalowych nerwach i niesamowitej odporności i inteligencji, ktoś inny z pewnością nie wytrwał by zbyt długo w tak stworzonych warunkach. Obawiając się mimo wszystko wygranej Trumpa w nadchodzących 3 listopada wyborach prezydenckich globaliści, aby reaktywować ograniczoną wojnę domową zdecydowali się na odkopanie z cmentarzyska dziejów zombi niewolnictwa...
Projektanci burzliwych demonstracji głównie w stanach i wielkich miastach rządzonych od dekad przez lewaków z Partii Demokratycznej chcą zdezorganizować dotychczasowy obraz osiągnięć Trumpa i dodatkowo wzmocnić kryzys powstały w wyniku presji zamrożenia gospodarki z powodu kwarantanny (“zostań w domu”) tuż przed wyborami. Czyli patrząc technicznie globalna lewica podejmuje wszystkie niezbędne decyzje (i wprowadza je w życie!) tak aby doprowadziły do nokautu Trumpa. Trudno powiedzieć czy facet wreszcie pęknie, miejmy nadzieję, że nie. Trump za wszelką cenę chce przywrócić normalne życie gospodarcze, podobnie również na nowo otworzyć szkoły, w przeciwnym razie grożąc odcięciem dofinansowania. W USA rząd federalny finansuje szkolnictwo w 10%, reszta funduszy pochodzi ze stanowego i lokalnego budżetu. Dzisiejszy system edukacji w USA przypomina krematorium zatruwające przyszłe pokolenia cyklonem komunizmu. Nauczyciele zgromadzeni w potężnych lewicowych związkach zawodowych siedzą w swoich domach, kontaktują się z uczniami przez internet i ani myślą wrócić do szkoły, gdyż to tylko pomogłoby Trumpowi.
Na czele protestujących sił stoją wyraźnie ultralewicowe otwarcie marksistowskie organizacje takie jak komunistyczno-anarchistyczna Antifa i wspominający niewolnictwo ruch Black Life Matter (BLM: “Czarne Życie ma Znaczenie”). Liderzy tego ostatniego wprost przyznają (np. 3 liderki na czele z Patrisse Cullors), że są “wytrenowanymi marksistkami” dobrze obeznanymi z marksistowską ideologią polityczną. Ciekawe, że z jednej strony gardzą kapitalizmem i chcą go zniszczyć, a z drugiej zbierają dotacje przez zwolnioną z podatku organizację “Thousand Currents”, której wiceszefową jest Susan Rosenberg, terrorystka (uczestnik May 19th Communist Organization) z lat 70-tych skazana na 58 lat m.in. za posiadanie 330 kg dynamitu, ułaskawiona po 16 latach więzienia przez Billa Clintona.
Znikąd rozprzestrzeniła się niesamowita psychoza zogniskowana wokół ruchu BLM. Dochodzi do tego, że ludzie, którzy w dobrej wierze nieopatrznie napiszą w internecie lub nawet powiedzą, że każde życie jako takie jest ważne tracą pracę, są atakowani oraz nazywani rasistami. Tylko czarne życie jest ważne, jeśli uważasz inaczej, jesteś godnym potępienia rasistą! Taka totalitarna przecież właśnie rasistowska cenzura i przemoc wobec innego punktu widzenia (bardziej inkluzywnego) ma oparcie na wielu uniwersytetach, w wielkich korporacjach, mainstreamowych mediach i oczywiście w Hollywood. Tej psychozie uległo już wielu białych młodych ludzi, szczególnie młode kobiety. Na filmikach rejestrowane są sytuacje dotąd niewyobrażalne, grupy białych ludzi na kolanach błagają o przebaczenie czarnych i np. myją im nogi. Ciekawe co myślą Chińczycy, czy nawet Rosjanie obserwując poziom ducha konsolidacji wobec tradycyjnych wartości w dzisiejszej Ameryce. Trzeba dodać, że na konta BLM wpływają olbrzymie sumy pieniędzy wpłacane przez potężne korporacje, sam poczciwina Soros (przez Open Society Foundation) przekazał ostatnio ok. $220 milionów…
W ramach przygotowanego ostrzału artyleryjskiego wyborczych pozycji Trumpa media wprost wyrywają sobie z rąk rozmaite smakołyki. Kilka dni temu 55-letnia bratanica Trumpa, Mary (córka starszego brata Trumpa, który zmarł młodo, miał kłopoty z alkoholem, rozwiódł się z jej matką) wypichciła bestsellera “Too Much and Never Enough: How My Family Created the World’s Most Dangerous Man”. W swojej książce doktor psychologii Mary, która ma pretensje o pieniądze z fortuny Trumpów wylewa wszelkie brudy i kalumnie, które tuż przed wyborami mogłyby zaszkodzić jej stryjkowi. Mary jest gejem i w ostatnich wyborach prezydenckich popierała Hillary Clinton, również w nadchodzących wyborach zamierza oddać swój głos na przeciwnika Trumpa, Joe Bidena (najpierw popierała sen. Elizabeth Warren “Pocahontas”). W pierwszym dniu sprzedała ponad milion kopii! Więc wreszcie się odkuje. Najwięcej w książce dostało się jej dziadkowi i ukochanemu ojcu D.J. Trumpa, Fredowi, którego odmalowała w czarnych kolorach, który swoim wpływem stworzył narcystycznego kłamcę i bezdusznego potwora, czyli dzisiejszego prezydenta Ameryki. Oczywiście media pieją z zachwytu i jak tylko mogą również demolują wizerunek Trumpa, który najpierw chciał powstrzymać druk książki, a później dał pokazać swój niesmak.
Dziś w Ameryce dość agresywnie króluje (main stream media) narracja o “białym przywileju”. obserwujemy już nie zrównanie ras, ale przebudzenie świadomości, że rasy kolorowe są ważniejsze, lepsze i więcej im się należy. Bycie białym jest jak grzech pierworodny i to bez żadnej dyskusji! Czarne życie jest ważne, o białym do konta i zapomnij! Biedny, zamordowany pastor/ lider Martin Luther King, który marzył o równości rasowej przewraca się w grobie widząc jak instrumentalnie wykorzystywani są czarni przez totalitarnych globalistów. Przecież “doradcy” i mentorzy z Antify, którzy nakręcają “czarne wilki” do zamieszek i innej brudnej roboty, której celem jest rozwalenie Ameryki dla dobra ogólnej szczęśliwości, w następnej kolejności ukręcą im łeb. Rewolucja zawsze jest dziwką i kanibalem, pożera nawet własne dzieci!
Biali uczniowie są w głupiej sytuacji gdyż odziedziczyli rasizm po białych rodzicach mimo, że o tym nawet mogą nie wiedzieć! Tak dziś uczą w amerykańskich szkołach. W szkołach w Nowym Jorku aż 84% dzieci nie są biali, ostatnio głośno jest o konieczności ulgowego traktowania dzieci i studentów uczelni jeśli są czarni, gdyż żyjemy ostatnio w czasach rasistowskiej traumy. Dzieci nie zawsze potrafią czytać i pisać, ale ważny jest fakt, że mają wysoki “self esteem”. Biały dzieciak powinien odpokutować za swój przywilej bycia “okropnym!” białym, nawet jeżeli jego ojciec jest sprzątaczem w firmie czarnych, a matka żeby zarobić na rodzinę pracuje w dwóch czy trzech miejscach. Coraz częściej też podnosi się potrzebę płacenia reparacji, odszkodowań przez białych ich czarnym współobywatelom mimo, że w US nie ma niewolnictwa od połowy XiX wieku. Mimo też faktu, że byli i biali niewolnicy, jak również czarni właściciele niewolników…
Cóż na dzień dzisiejszy potężne międzynarodowe korporacje prześcigają się w dotowaniu BLM, marksistowskiej organizacji, której celem jest obalenie istniejącego porządku konstytucyjnego w Ameryce, zniszczenie rodziny, religii, własności prywatnej i państwa. Obserwujemy, że jeśli chodzi o ataki na religię, to nie są atakowane meczety, rzadko synagogi, a główne uderzenie idzie na niszczenie i demolicję jedynie chrześcijańskich obiektów sakralnych. Przy tym za pretekst buntu uchodzą rzekome nieprawości chrześcijan w przeszłości, natomiast protestujący zupełnie nie są zainteresowani chińskimi prześladowaniami w Tybecie, chińskim łamanie praw człowieka. Nie dbają o krwawą przeszłość islamu, sytuację kobiet, czy dziewcząt.
Czy biała rasa została wybrana na ofiarę przez koordynujących dzisiejszy chaos globalistów?
Kończę aby nie przedłużać. Kiedy konkurent Trumpa Joe Biden pół wieku temu wchodził w politykę benzyna kosztowała 39 centów za galon, dziś kosztuje ok. $3.00, tyle spraw się zmieniło. Tak naprawdę to (koń trojański) Biden reprezentuje w tych wyborach elektorat i agendę wnuczka Ziemi Beskidzkiej komucha Bernie Sandersa. Zbliżają się wybory, demokraci w swojej nienawiści do Trumpa przekraczają nie tylko medialne bariery dźwięku najlepiej widać to w zachowaniach partyjnych gubernatorów stanów, czy merów rządzonych większych miast. W obliczu codziennie przeprowadzanych przez ich zwolenników zadym i niszczących własność protestów politycy Partii Demokratycznej odmawiają pomocy sił federalnych ofiarowanych im przez Trumpa. Speaker Kongresu (trzecia osoba w państwie) Nancy Pelosi i jej partyjni przyjaciele siły federalne nazywają SS Trumpa, czy nawet Gestapo (!) W takim Chicago (kiedyś polskim) wojna gangów (ok. 117 tys. członków gangów), wczoraj rany odniosło kilkanaście osób zgromadzonych przed domem pogrzebowym (ostrzelanych przez konkurencyjny gang). Burmistrz Chicago (od Sorosa) dotąd odrzucająca ofertę pomocy ze strony Trumpa ugięła się dopuszczając pomoc sił federalnych. Przecież dziś w Chicago ginie o wiele więcej ludzi niż w ogarniętym ciągle wojną Afganistanie! W USA mamy ok. 9 tys. budynków federalnych, które w tych dniach atakowane są przez bojówki Partii Demokratycznej (Antifa, BLM i inne), kiedy Trump wysyła pomoc do ich ochrony mainstreamowe media i demokratyczni politycy oskarżają go o nazism i rasizm. To jest Ameryka…
Tyle dodatkowych wątków ciśnie się pod pióro (np. Chiny), ale już kończę. Nie zazdroszę Trumpowi sytuacji oblężonej twierdzy (w sumie nie znam uczucia zazdrości). Wiem jednak jaki ciężar spoczywa na jego barkach i wiem, że to jak on się zachowa będzie miało kapitalne znaczenie dla przyszłości naszej zachodniej cywilizacji. A przecież to jeszcze nie koniec. Pozostaje pytanie, czy niechęć Trumpa do zaatakowania Iranu zostanie mu wybaczona? Jednak to obszerny temat na inną okazję...
Jacek K. Matysiak Kalifornia, 2020/07/23
Lubię i uprawiam historię, ale z braku czasu posługuję się często fraszką, którą próbuję definiować zjawiska w otaczającym mnie swiecie...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka