Jacek K.M. Jacek K.M.
2018
BLOG

Polska, widoki między młotem, a kowadłem...

Jacek K.M. Jacek K.M. Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Trudno już dłużej grać przysłowiowego “głupka” i udawać, że w stosunkach polsko-żydowskich istnieje partnerstwo i wzajemne poszanowanie stron. Ostatnie ataki strony żydowskiej z wykorzystaniem niekoniecznie hipersonicznego Putina (raczej niewypał po Sowietach) jako wzmacniacza melodii antypolonizmu ułatwia Polakom dokonania oceny: “kto wróg, a kto przyjaciel” i każde zawody w rozgrywaniu nas metodą “dobry i zły policjant” nie są już w stanie przesłonić rzeczywistości. 

imagehttps://image.shutterstock.com/image-photo/polish-flag-waving-against-sunset-260nw-1052729519.jpg 

Jasno widać, że obraną taktyką ośrodków żydowskich jest maksymalizacja nacisków na Polskę połączona z przekłamywaniem historii i użyciem wszystkich dostępnych środków od mediów (książki,gazety, internet), organizacji roszczeniowych, ośrodków żydowskiego lobbingu w USA i Rosji, żydowskiego kapitału, urzędników państwa Izrael w celu wymuszenia haraczu, daniny od Państwa Polskiego, które przecież było pierwszą ofiarą II wojny światowej. Czyż bylibyśmy pochyłym drzewem upatrzonym przez przysłowiowe kozy?

Polacy historycznie żyją między młotem i kowadłem, między terytorialnymi apetytami Rosji i Niemiec, które wspólnie zaatakowały i zniszczyły nasze odrodzone państwo uderzając na niego we wrześniu 1939 r. Po kłótni między totalitarnymi socjalistycznymi partnerami (socjalizm międzynarodowy vs etniczny, rasowy) potęga III Rzeszy Niemieckiej została zniszczona przez aliantów jednak już przy udziale Rosji Sowieckiej. Rosjanom tak się w Polsce spodobało, że przedłużyli swoje panowanie nad Polakami, aż do początku lat 90-tych XX w., czyli do czasu rozpadu ich zbrodniczego imperium. 

Ameryka konkurując i kontrując dalsze rozszerzanie się (jak Polska w 1920 r.) bolszewickiego “płomienia rewolucji” (czerwonej zarazy), zapewniła Europie względny spokój, aż po dzień dzisiejszy. Jednak i to imperium samo przeszło metamorfozę i opanowane przez rewolucyjnych banksterów, traci siły wobec nowych wyzwań, choćby ze strony dotąd gwałtownie rosnącego w siłę chińskiego smoka. Nie wiadomo jak skończy się próba reform rozpoczęta przez Donalda Trumpa, który jest pod ciągłymi atakami po deklaracji, że chce osuszyć “swamp” (bagno).

Przypomnijmy, że Ameryka nie ma pretensji do polskiego Śląska, Pomorza, czy też ziem wschodnich. Jeśli mamy się czegoś obawiać z jej strony to ewentualnej dominacji jej kapitału, podobnie jak ze strony Niemiec i Rosji. Niemcy już panują na polskim rynku wydawniczym, medialnym, a Rosjanie ogrzewają nas swoim gazem i tanim węglem przyczyniając się nieopłacalności naszego przemysłu wydobywczego.

W naszym geopolitycznym położeniu mamy ograniczone pole manewru. Sojusz z Rosją niestety nie jest możliwy. Rosja widzi nas jedynie w roli podporządkowanego, kontrolowanego wasala. Nie ma znaczenia, czy to Rosja biała, dla której kultury możemy mieć pewne sentymenty, czy też Rosja czerwona bolszewicka, wstępnie kontrolowana przez Żydów i miłośników rewolucji rekrutujących się z innych nacji (jak nieszczęśliwy Dzierżyński), czy też ta obecna oligarchiczna będąca naturalną mutacją sowieckiego dziedzictwa szczęścia i imperializmu.

Jesteśmy w sojuszu z USA (NATO), które obok szantażu upowszechnionej broni atomowej, do tej pory skutecznie odstraszało wojenne pokusy zainteresowanych stron. Ameryka nie jest doskonała, nie ma takiego państwa na świecie, ale przecież tak naprawdę nikt rozsądny nie potrafi wskazać lepszej alternatywy. Więc tak jak w 1939 r. możemy liczyć na waleczność i honor Francji? Bądź na wspólnotę interesów i lojalność Anglii? Taktownie pominę Rosję i Niemcy…

Uważam, że sojusz z USA jest dziś dla nas najlepszym możliwym rozwiązaniem. Oczywiście na tym świecie wszystko się zmienia, więc i ten sojusz przestanie dla nas pracować z chwilą kiedy Chiny naprawdę poważnie zagrożą pozycji USA. Wtedy USA będą potrzebować Rosji, również przecież (a może nawet bardziej) zagrożonej przez rosnącą potęgę Chin. Wtedy wiele może się zmienić.

W takiej sytuacji staniemy się walutą wymienialną, gdyż w polityce nie ma przyjaźni, lojalności, jest tylko konieczny rachunek sił i interesy. Rewelacyjne dotąd tempo rozwoju gospodarki Chin zaczyna słabnąć. Kraj z powodu długoletniej (sponsorowanej przez ONZ) polityki jednego dziecka, zaczyna się gwałtownie starzeć. Już wkrótce Indie będą najliczniejszym państwem świata. Tak naprawdę nie wiadomo jak skończy się ta groźna sytuacja z “przeciekłym” z laboratorium wirusem korona i jakie będą tego konsekwencje dla Chin i reszty świata. Amerykańska giełda już zaczyna skakać i to niezupełnie z zadowolenia...

Wrogiem Rosji są również nowe technologie pozyskiwania energii, bądź nowe źródła pozyskiwania energii. Wszystko to wzmacnia konkurencję i obniża szanse na sukces i przetrwanie takich państw “surowcowych” jak Rosja i bogate w ropę kraje islamskie. Rosję czeka więc wiele zagrożeń jednym z nich są Chiny, drugim ceny energii jak i rosnąca ilość jej obywateli wyznania islamskiego.

Gdzie w takim razie leżą szanse Polski? Wydaje się, że klasycznie w silnej gospodarce i budowaniu sojuszy z sąsiadami, czyli Międzymorze. Cele polskiej dyplomacji są tak proste, jak trudne, choć ostatnio zauważyć można większe zrozumienie na Litwie. Ważnym kierunkiem jest też Białoruś i takie ocieplenie i zbliżenie, które zapobiegłoby wchłonięcie jej przez Rosję. 

Pełna problemów Ukraina wydaje się być ważnym elementem w tej łamigłówce, jednak brak wewnętrznej spójności i to, że jest workiem bez dna nie nastraja zbyt optymistycznie, uważana jest za jeden z najbardziej skorumpowanych państw na świecie. Ukraińcy powinni iść po rozum do głowy i zapomnieć o Rosji. W połowie XVII wieku (Perejasław, 1654 r. Chmielnicki-Buturlin) uważali, że I Rzeczpospolita nie traktuje ich dobrze i chcąc sobie polepszyć lost przeszli pod opiekę cara. Wtedy dopiero zaznali “rosyjskiej wolności”, kiedy przedstawiciel cara na ich oczach podarł ich postulaty. Więc może wreszcie coś ze swojej historii zrozumieją. Dodatkowo dzisiaj Polska na tym odcinku używana jest instrumentalnie przez USA w ich polityce powstrzymywania i spychania Rosji. Polska nawet z powodu konieczności budowania przeciwwagi w UE powinna też silniej umacniać Grupę Wyszehradzką.

Na obecnym etapie rozwoju sytuacji międzynarodowej wydaje się, że jeszcze mamy trochę czasu i możemy liczyć na zrozumienie i interesowną pomoc strony amerykańskiej, dla której Putin jest ciągle niebezpiecznym graczem. Ważnym jest, aby Polska stała się atrakcyjnym, silnym partnerem dla swoich sąsiadów, a przez to i dla USA. Jednak jeśli polski rząd nie rozpocznie w języku angielskim (i innych) publikacji posiadanych źródeł stworzonych podczas II w.ś. przez polskich Żydów i Polaków, które oddają prawdę tamtych tragicznych dni, to w walce o dobre imię poniesiemy wizerunkową klęskę i to właśnie rząd polski będzie temu winien...

Oczywiście wiele zależeć będzie od rozwoju eskalacji konfliktu z Iranem, od tego, czy osłabiony Trump (impeachment) za cenę pomocy żydowskiego lobby nie zostanie zepchnięty do jakichś ryzykownych kroków, które nie miałyby nic wspólnego z interesami Ameryki. Trwa codzienne “przypiekanie” Trumpa, Demokraci sięgają po cokolwiek, aby tylko zaszkodzić Trumpowi. Najnowszym nożem w plecy okazał się kandydat na Brutusa, były doradca Trumpa d/s bezpieczeństwa narodowego John Bolton, który napisał książkę , a w niej relację z rozmów z Prezydentem na temat wstrzymania pomocy Ukrainie dopóki nie rozpocznie śledztwa przeciwko Bidenowi. Możliwość ewentualnej zdrady w wykonaniu Boltona jest jedną z ostatnich brzytew, której uchwycili się Demokraci. Bolton to najbardziej wojowniczy neocon i syjonista dla którego dzień bez wojny na Bliskim Wschodzie jest dniem straconym. Do gabinetu Trumpa zarekomendował go jeden z najbogatszych Żydów Sheldon Adelson (fortuna pochodzi głównie z kasyn), Trump wyrzucił go po jego parciu do wojny z Iranem. Zobaczymy ile z tej wąsatej krowy będzie mleka i ile jeszcze potrwa ten cały impeachment...

Więc Ameryka też ma swoje problemy, dodatkowo ktoś może zacytować politycznego komentatora Patricka Buchanana: “US jest krajem okupowanym przez Żydów” i wtedy zrozumiemy, że musimy brać pod uwagę siłę i interesy żydowskiego lobby w US. Wszystkim wielbicielom konserwatysty i izolacjonisty Buchanana (z matki Niemki, współpracownik prezydentów Nixona, Forda, Reagana, były kandydat na prezydenta) przypomnę jego tezy odnośnie II wojny światowej. Buchanan mianowicie uważa, że świat zachodni w 1939 r. popełnił błąd wplątując się w sojusz z zagrożoną przez III Rzeszę Niemiecką, Polską. Świat zachodni powinien zadbać o swoje interesy, nie wchodzić w żadne sojusze z krajami tego regionu i zostawić Polskę i całą Europę wschodnią na pastwę Hitlera. No i jak go tu nie lubić (!).

No cóż, optymiści myślą, że impeachment prezydenta Trumpa skończy się w tym tygodniu, w co jestem skłonny wierzyć, choć Demokraci będą kombinować jak koń pod górkę. Miejmy nadzieję, że z kolei Polacy już się dowiedzieli, że natychmiast muszą przerwać ten naiwny mało czarujący taniec wokół Żydów i zadbać o zdecydowane propagowanie własnej polityki historycznej. W przeciwnym wypadku sojusznicy przyprą nas do ściany tak, aby przyjaciele mogli nas obrabować i nie pomoże serdeczne zdumienie, bo nikt współsprawcom obrzydliwego holokaustu nie poda pomocnej dłoni...

Polscy stratedzy mają teraz okazję do obserwowania strategii i taktyki postępowania strony żydowskiej i stopniowo osiągania przewagi nie tylko odnośnie Palestyńczyków, ale ostatnio też wobec prezydenta Trumpa. Atakowany mocno z jednej strony, znosi kolejne złote jaja tej zaprzyjaźnionej frakcji, która z kolei pomaga mu odpierać ataki atakującej frakcji. Funkcjonując pod ciągłym bombardowaniem i napięciem już przeniósł ambasadę do Jerozolimy, uznał za żydowskie Wzgórza Golan, odstrzelił Sulejmaniego i teraz wystąpił z pokojowym planem dla Palestyńczyków i Żydów.Trudno nie zauważyć, że im bardziej jest osaczony (impeachment), tym więcej podaje im piłek...

Dla polskich strategów może wypływać stąd wniosek, że żądanie przez jedne grupy nacisku 60 czy 300 mld nie jest takie groźne jak cena jaką polski rząd po cichu w międzyczasie zgodzi się płacić w formie rozmaitych ułatwień i bonusów za pomoc drugiej zaprzyjaźnionej grupie… I może właśnie na tym polega ta gra.

Jacek K. Matysiak                                                                                                                                                                                      Kalifornia, 2020/01/29


Jacek K.M.
O mnie Jacek K.M.

Lubię i uprawiam historię, ale z braku czasu posługuję się często fraszką, którą próbuję definiować zjawiska w otaczającym mnie swiecie...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka