frantick frantick
206
BLOG

Lech Wałęsa. Gigant z rysą.

frantick frantick Lech Wałęsa Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

„Ujawnienie” dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy i jego współpracy z SB w latach 70 pokazało bardzo wiele, ale nie w temacie samego byłego prezydenta. Bo o tym, że Lech Wałęsa współpracował z SB mówiło się praktycznie od początku jego kariery politycznej. Z mniejszym lub większym natężeniem, głównie w zależności od czysto politycznych kalkulacji, oskarżenia pod adresem Lecha Wałęsy były rzucane głównie ze strony byłych współpracowników samego legendarnego lidera Solidarności. Wraz z rozgrzaniem debaty publicznej i polaryzacją sceny politycznej, których początek można datować na rok 2005, postać Lecha Wałęsy została wrzucona do worka z napisem "zgniła III RP". Tym samym obecną sytuację należy rozpatrywać w o wiele szerszym kontekście niż tylko poszukiwanie niemal mitycznej, wyzwalającej  prawdy. Dobra zmiana zaczyna bowiem sięgać do korzeni III RP.

Kiszczak, ojciec dwóch Rzeczpospolitych?

Zgodnie z obowiązującą w narracji prawicowej tezą Lech Wałęsa był z własnej woli i na własne życzenie, opłacanym przez PRLowską Służbę Bezpieczeństwa agentem, który swoim działaniem doprowadził do zwolnienia wielu kolegów z pracy. Co więcej, później po roku 78’ stojąc na czele Solidarności działał na jej szkodę, prowadząc ją na manowce Magdalenki i Okrągłego Stołu. W końcu, kiedy został prezydentem, fakt agenturalnej przeszłości miała być argumentem, który nie pozwalał  mu na działanie w imieniu Polski, a zmuszał do prowadzenia polityki zgodnej z wolą dawnych mocodawców. Tym samym, zdrada Wałęsy niczym wypalone piętno znamionuje nie tylko działania samej Solidarności ale także, jest jednym z kamieni węgielnych III RP. Ojcem tej zdrady był Czesław Kiszczak.

Ujawnienie zawartości „szafy Kiszczaka” tylko utwierdziło w przekonaniu wielu dawnych i przekonało do podobnych poglądów sporą rzeszę nowych krytyków Lecha Wałęsy. Wśród wielu nagłówków, jakie opisywały te wydarzenia w oczy rzucał się jeden –„ Maria Kiszczak zakończyła postkomunę”, który stanowi parafrazę słynnej wypowiedzi Pani Szczepkowskiej. Tym samym, można powiedzieć, że w sensie symbolicznych upragniona przez wielu IV RP znalazła swoją cezurę. Co oznacza, że na początku IV RP, tak jak u zarania jej poprzedniczki może stanąć znowu twarz SB uosobiona przez Czesława Kiszczaka.

Z historią nie można się kłócić...

Przekazane przez IPN do publicznej wiadomości dokumenty z „szafy Kiszczaka” nie wniosły niczego nowego do biografii Lecha Wałęsy. To, o czym dzisiaj tak chętnie rozpisują się media rządowe było wiadomo już dawno, sprawnie podsumowali to Panowie Gontarczyk i Cenckiewicz. Pewne ich tezy znajduję teraz potwierdzenia, ale co do zasady nie dowiedzieliśmy się niczego nowego.

W świetle tychże dokumentów historia Lecha Wałęsy wygląda tak. Młody robotnik z Gdańska, wpada w sidła SB i chcąc ratować swoje życie, a później byt własnej rodziny moralnie upada. Jednak z tych samych dokumentów wynika jasno, że współpraca trwała od grudnia 1970, kiedy koledzy Wałęsy zostali zamordowani i chowani w workach w nieznanych miejscach aż do 1976, czyli do powstania zalążków demokratycznej opozycji. W latach 80, co również wynika wprost z dokumentów, na Wałęsę były tworzone fałszywki, oraz prowadzone szykany w celu jego zneutralizowania i/lub przekonania do objęcia stanowiska kadłubowej, nowej prorządowej Solidarności, która miała powstać na gruzach rozbitej stanem wojennym prawdziwej Solidarności. W uznaniu zasług Lech Wałęsa otrzymuje pokojową nagrodę Nobla.  Dzięki jego postawie w 1989 roku Polska, jako pierwszy kraj bloku radzieckiego uzyskuje częściową wolność, która przeradza się w całkowite wyzwolenia spod buta Moskwy.

Tym samym, z punktu widzenia czystej historii postać Lecha Wałęsy to obecnie największy pomnik polskich dziejów. Na tle dokonań, które choć nie były działem jednostki – Lecha Wałęsy, ale całego ruchu na czele którego jednak to on stał, załamanie w latach młodości jest niczym łyżeczka błota, która rozpływa się w oceanie zasług. Nie mniej jednak zgodnie z wielowiekową polską tradycją, tych którzy zbytnio się wybili topimy właśnie w przysłowiowej łyżce wody czy też błota. Nawet Piłsudskiego ówczesna prawica chciała zniszczyć. Tak wiem, nie można porównywać Piłsudskiego do Wałęsy. Marszałek ma na rękach krew 379 Polaków zabitych w przewrocie majowym, a Wałęsa na sumieniu zwolnienie z pracy kilku osób.

 

 

frantick
O mnie frantick

Lewym okiem na prawo, prawym na lewo

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka