"Uporządkowanie oczywiście nie musi oznaczać eliminowania z możliwości uzyskiwania informacji." Uspokaja marszałek in spe. Kamień z serca mi spadł. Przedsmak takiego "uporządkowania" mieliśmy przy okazji podpisania "paktu stabilizacyjnego", który sfilmowało tylko Tv Trwam a nagrało Radio Maryja. Już wtedy poseł PiS powiedział do dziennikarzy: "możecie się spodziewać, że media wiarygodne będą lepiej traktowane".
Nie podejrzewam PO, jako partii trochę jednak mniej burackiej od PiS, o podobne praktyki. Ale dzielenie dziennikarzy na "lepszych, mniej lepszych i lepszych inaczej" jest moim zdaniem praktyką złą. Bo partie bardziej burackie od PO (np. PiS) mogą nie mieć podobnych skrupułów i bawić się tylko z mediami popierającymi linię partii. To nieźle by ograniczyło możliwość uzyskiwania informacji.
Władza nie powinna mieć możliwości reglamentowania dostępu do sejmu. Sporo było skandalicznych przypadków ograniczania wolności telewizji. Bo Krajowa Rada Tego i Owego może zabrać koncesję na nadawanie i koniec balu panno lalu. Gdyby zaczęto ograniczać dostęp dziennikarzy do sejmu, mogłyby się pojawić zagrania typu: "albo piszesz grzeczniej albo pisać będziesz na podstawie depesz PAP".
Nie mówię że taka sytuacja czai się za rogiem. Tendencja jest jednak niepokojąca.
Komentarze
Pokaż komentarze (5)