"Królowa abdykuje" - czyli klasa średnia w odwrocie cd.

                         Podoba mi się to porównanie profesora Andrzeja Zybertowicza misji midlle clas do tej jaką pełniła królowa brytyjska.Tytułuję Andrzeja  Zybertowicza profesorem , bowiem nie uznaję wyroku Prezydium Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, by odmówić przedstawienie prezydentowi RP do uzyskania tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych - sic!
Jeśli porówna się dorobek naukowy takiego profesora jak Radosław Markowski, Ireneusz Krzemiński ( także innych niewymienionych ) to decyzję Prezydium Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów można lapidarnie określić mianem kuriozalnej.

                    Do rzeczy, porównanie middle class do brytyjskiej monarchini nie jest pozbawione sensu, bowiem ta pierwsza pełniła w społeczeństwie brytyjskim na pewno rolę symboliczna, ale oprócz niej  reprezentowała pewne znamię kultury i cywilizacji, także w wymiarze państwowym UK  - nie ma dziś złudzeń, że era królowej jest w odwrocie i podobnie rzecz ma się z "middle class". Dziś nie będzie epatowania danymi,  przekrojowymi raportami o klasie średniej , pochylę się nad procesem jej deprecjacji w wymiarze li tylko społecznym, a także nieco szerzej państwowym.

                   Kevin Drum , publicysta amerykański twierdzi, że nieodłącznym czynnikiem powstania klasy średniej była rewolucja przemysłowa ( XVIII wiek Anglia , Szkocja ) , która eliminowała po dużej części pracę mięśni, tak dziś rewolucja w wymiarze cyfrowym ( chodzi o sztuczną inteligencję ) będzie ograniczać zapotrzebowanie na pracę umysłową, na dziś w zakresie tej mało kreatywnej, a to znaczna  część middle class. Wspomniany publicysta twierdzi, że jeśli autonomiczne trucki wyeliminują kierowców ciężarówek , to także w niedługim czasie, wyeliminuje ( mowa cały czas o artificial intelligence) też zawody, których się podejmą przekwalifikowani kierowcy .

                   Co to jest/była klasa średnia ? Mówiąc najogólniej to warstwa społeczeństwa, która odpowiadała za stabilność społeczną, ale i też wymiarze państwowym. Klasa  niższa po części nie posiada stosownej wiedzy, nie jest  więc w stanie rozkminić jak ujęliby to dziś młodzi do czego służy państwo prawa,  mówiąc inaczej nie rozumie złożoności dzisiejszego prawa.

                    Także wąskiej grupie ludzi bogatych ( najwyższa warstwa społeczna - to tzw. grupa kapitału , ale i szeroko rozumianej władzy  ) nie zależy na tym by wykorzystywać prawidłowe funkcjonowanie instytucji państwowych , w przeciwieństwie do klasy średniej, bo tej zależy by aparat państwa, służby prawne, wymiar sprawiedliwości funkcjonował transparentnie, sprawnie i przede wszystkim sprawiedliwie, bo to zabezpiecza jej działalność zarówno w obszarze zawodowym jak i biznesowym.
W aspekcie tej ostatniej charakterystyki klasy średniej trudno mówić jest o w pełnym tego słowa znaczeniu klasie średniej nad Wisłą,  dopóki funkcjonuje wymiar sprawiedliwości w obecnym stanie ( najznamienitszej kasty ) trudno pokusić się o  wyrokowanie czy w RP istnieją przesłanki  do powstania prawdziwej klasy średniej, tym bardziej , że tak jak obecnie stawiana jest  diagnoza, że ta warstwa społeczna, która była immanentną cechą i podstawą systemu kapitalistycznego jest na ścieżce schodzącej.

                 Niewątpliwie wybuch pandemii SARS-COV2 tak jak to było opisywane w poprzedniej nocie dotyczącej zaniku klasy średniej  proces jej  degradacji wyraźnie przyśpieszył. Wyhamowują ( jeśli nie zwijają całkowicie ) swą działalność małe, średnie  firmy działające lokalnie czyli de facto te, które stymulują zdrowe funkcjonowanie rynkowej gospodarki, a to przecież także baza klasy średniej. Niektóre z państw próbują ten biznes chronić bo to przecież zainwestowany jest kapitał prywatny ludzi, którzy ryzykują także swym zdrowiem by ratować swój biznes, ale to może być walka z wiatrakami jeśli bowiem sprzęgły się razem rewolucja technologiczna wraz z lockdownem ze względu na pandemię SARS-COV2 i hiperindywidualizmem.

               Może być tak, że  wielkie korporacje wraz z sektorem Big Tech mogą postawić pod ścianą mały i średni biznes w takim zakresie, że ograniczy im dostęp do rynku np. wykorzystując do tego narzędzie franczyzy. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Pandemia wykazała jednak jeszcze coś innego, otóż okazało się , że podobnie jak podczas kryzysu z 2008 to państwo jest dziś gwarancją  stabilności , przy założeniu, że to państwo nie będzie gwarantem stabilności tylko dla tych potężnych podmiotów, a taka sytuacja przecież mała miejsce w czasie bańki kredytów hipotecznych, gdy rządy krajów wsparły nad wyraz solidnie  tych , którzy byli spiritus movens tego kryzysu ergo banki - upadł wówczas tylko jedynie  Lehman Brtothers Holdings Inc.

              Zatem można dziś postawić hipotezę, że w wyniku kilku procesów : rewolucji cyfrowej,  głębokich, wymuszanych przemian obyczajowych, mobilności ludzi oraz trwająca pandemia spowodują przemeblowanie struktur społecznych, bo dotychczasowe kategorie nie przystają już do naszej rzeczywistości. Przez jakiś czas część obecnej klasy średniej jeszcze  będzie mieć spokój, ze względu na wysoce kreatywne zdolności , kapitał wiedzy i sam kapitał, ale znaczna jej część zasili prekariat.  To oczywiste, ale przecież konsumpcjonizm musi być bezwględnie podtrzymywany w takim modelu gospodarczym, to chyba nie podlega żadnej dyskusji. Ktoś musi być ostatnim ogniwem tego "supply chain" i to w masowej skali.
Tu dochodzimy do lansowanego ostatnio projektu dochodu podstawowego, który zapewnić ma współczesne motto "Sell must go on"...

Tutaj link do pełnego wywiadu z profesorem Andrzejem Zybertowiczem.