niż Polaków, którzy zeszli w dniu dzisiejszym na SARS_COV2 ( raport z dziś ). Zdaję sobie doskonale sprawę, że to temat rzeka, lecz tak tragiczny w skutkach wczorajszy wypadek zasmuca i skłania człowieka do głębszych refleksji.
Nie wiem, co należałoby jeszcze zrobić w kraju by ograniczyć dezynwolturę i lekkomyślność polski kierowców.Nie mam zamiaru epatować statystykami zabitych i rannych podczas roku w RP, są to jednak dane zatrważające w stosunku do tych krajów, które rewolucje motoryzacyjną mają już za sobą.
Nie stać nas na takie przedsięwzięcia jak w Belgii ergo oświetlenie praktycznie wszystkich autostrad. Nota bene sądzę, że gdyby wczoraj ta droga byłaby oświetlona , kierowca autobusu wcześniej zauważyłby sunący na boku bus i wyhamował, co z kolei spowodowałoby, że tych ofiar byłoby mniej, a może nie było wcale.
Sam jeżdżę samochodem i staram się przestrzegać przepisów ( znaków drogowych w RP jest nadmiar, czasami są one redundantne ) i w ciągu długoletniej kariery kierowcy niezawodowego ( raczej nie tylko poruszającego się w przysłowiową niedzielę ) 95 procent mandatów dotyczyło tych za "nieprawidłowe " parkowanie w Warszawie, dwa za przekroczenie prędkości ( najniższy wymiar kary ) - jeden w sytuacji gdy wylotówka na Poznań została zrobiona, a drogowcy nie usunęli barierek i ograniczenie do 40 km/h pozostało, z czego skwapliwie skorzystał patrol policyjny, drugi ustawiła straż miejska z Kościerzyny na jednym zakrętów w lesie bez oznaczenia - pertraktowałem z urzędem via mail i zszedłem do 100 PLN, ale nie o to chodzi.
Zastanawiam się co zmusiłoby Polaków, by zlikwidować u siebie syndrom tzw. "ciężkiej nogi" ? Drogi w Polsce są coraz lepsze , samochody poruszające się po nich też niezłe, i może to wszystko powoduje, że Polacy poczuli się "królami szos" . Kto dziś się zastanawia , że jedzie z prędkością 140 km/h jak radio odbiera rewelacyjnie ( lub muzyka płynie z innego nośnika), a tej prędkości się w ogóle nie odczuwa.
Miałem taki przypadek, że jechałem jakieś 10 lat temu znad morza i w pewnym momencie zbliżyłem się do samochodu ( bardzo dobra niemiecka marka ) i nie mogłem wyprzedzać gdyż był zakaz, a za chwilę i zaczynał się obszar zabudowany.
Zaintrygowało mnie co zauważyłem po chwili, że wóz jadący przede mną jechał z adekwatną prędkością do znaków ograniczenia prędkości ustawionych przy drodze. Z ciekawości postanowiłem jechać za nim i obserwować jak się będą zachowywać inni użytkownicy tej trasy, Przyznam, że sam na początku byłem poirytowany taką jazdą, ale jak zobaczyłem co wyprawiają pozostali uczestnicy to się włos na głowie jeżył, nie będę opisywał bo szkoda czasu.
Ten przypadek uświadomił mi, że Polacy to jednak nacja, która ma gdzieś literę prawa, w tym przypadku prawa drogowego.
Dlaczego Polakom wyjeżdżającym samochodem za granicę RP zmienia się momentalnie optyka w kierowaniu pojazdem i starają się być nieco bardziej wstrzemięźliwi w mocniejszym używaniu pedału przyśpieszenia ( właściwe ustawienie tempomatu ) ?
Bo zdają sobie sprawę, że tu nie zapłacą 200, 500 PLN tylko wielokrotność tej kwoty. Dochodzę do sedna i postawieniu mej tezy, jedyne co Polaków zmusiłoby do znacznie ostrożniejszej i zgodnej z przepisami jazdy to wysokość i nieuchronność kar przede wszystkim za jazdę z nadmierną prędkości, ale również za takie karygodne wykroczenie jak wyprzedzanie, wymijanie na przejściu dla pieszych., przekraczanie linii ciągłej itd.
Nie chcę tu rozprawiać o kwestiach oczywistych , innych czynnikach ( niektóre wspomniałem ) natury psychologicznej i te, które wciąż przynoszą tragiczne żniwa na polskich drogach jazda po alkoholu lub po zażyciu narkotyków, bo za to odbierałbym prawo jazdy na bardzo długi okres czasu.
Sam porównuje wejście do samochodu i odpalenie silnika z sytuacją gdy odbezpieczam broń, bo to są dwie bardzo podobne sytuacje , w jednym i drugim przypadku mogę narazić życie innych i muszę mieć tego świadomość, że to wszystko zależy od mej uwagi, roztropności, odpowiedzialnego zachowania. Można także w aspekcie sytuacji na naszych drogach, także zwolennikom szerszego dostępu Polaków do broni uświadomić fakt dlaczego na tym etapie jest to jeszcze niemożliwe.
PS Zapomniałem odnotować , że ów pojazd, za którym stosownie do przepisów też i ja się poruszałem był na niemieckich tablicach rejestracyjnych.
W kwestii poglądów na gospodarkę - liberalne, w domenie obyczajowości- konserwatywne, otwarty na poglądy innych, przeciwnik wszelkiej politycznej poprawności, koniunkturalizmu, permisywizmu i szeroko rozumianego lewactwa. Wielbiciel jazzu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości