Jest taka rzymska zasada, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.
Jest to nie tylko dobry obyczaj, ale wręcz przewidziana prawem możliwość wykluczenia ze sprawy sędziego, który z powodów oczywistych w danej sprawie bezstronnym nie jest albo też istnieje uzasadniona obawa o brak bezstronności.
Ale jak widać ta zasada jest pani profesor prawa Małgorzacie Gersdorf jak najbardziej obojętna (bo chyba nie obca?).
I nie tylko iudex in causa sua, ale nomen omen judzi w swojej sprawie.
Inne tematy w dziale Polityka