Jest takie stare powiedzenie: jak Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera.
Zdaje się, że cały szereg polityków UE ma na pieńku z Panem Bogiem, bo najwyraźniej ich ocena rzeczywistości coraz bardziej rozjeżdża się ze stanem faktycznym. A ta codzienna europejska rzeczywistość coraz bardziej skrzeczy...
Od czasów zakładania podwalin pod wspólną Europę przez grupę wybitnych wizjonerów chadeckich minęło już sporo czasu, zwłaszcza jeśli czas ten mierzyć ilością istotnych zdarzeń. Prawie nikt już nie pamięta, o co chodziło na początku, a dominującą w opinii publicznej stała się nawet nie tyle lewica, co frakcja lewacko-kawiorowa. Coraz bardziej znienawidzona przez przeciętnego Europejczyka, coraz częściej bezrobotnego, nie widzącego dobrych perspektyw na przyszłość. Nowe pokolenia widzą, że ich sytuacja materialna jest gorsza niż rodziców!!! Takie rzeczy zdarzały się w historii, ale zawsze wskutek jakiejś wojny czy klęski naturalnej. NIGDY w czasach nazywanych okresem prosperity i rozwoju.
Niech różni prominenci unijni krytykują sobie Polskę ile wlezie. Inne narody to obserwują. Wkrótce ma być referendum w UK. Już dzisiaj zwolennicy wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur UE zaczynają dominować w sondażach. A Brytyjczycy są bardzo wrażliwi na punkcie swej suwerenności. Zagłosują na "Nie" na zapas, zanim kolejny Niemiec zacznie krytykować ich za suwerenne decyzje. W Czechach już zaczyna się mówić o referendum, Rząd słowacki mówi otwarcie o możliwości "secesji". Ostatnie wybory we Francji też wiele mówią o kierunkach ewoluowania świadomości obywatelskiej. W wielu krajach powszechna staje się niechęć do wspólnej Europy, która staje się postrzegana jako coraz bardziej niemiecka, zbiurokratyzowana, pasożytnicza, zbiurokratyzowana, kompletnie nieużyteczna.
Władze Unii Europejskiej, Komisja Europejska, Europarlament, Rada Europejska i wiele, wiele, wiele, wiele innych Urzędów, Rad Mędrców, Doradców, Konsultantów, Pełnomocników itd itp., każdy ze sztabem sekretarek i rzeczników, wszystkich hojnie uposażanych już to z wysokich podatków, już to za pożyczane i/lub drukowane pieniądze nie potrafią już dosłownie niczego.
Nie potrafiły przewidzieć skutków polityki neokolonialnej, globalizacji, ingerencji w wewnętrzne spory w krajach Afryki czy Azji. Nie radzą sobie z wyjściem z permanentnej stagnacji zwanej "największym kryzysem gospodarczym w dziejach świata", chociaż tak naprawdę na świecie kryzys skończył się parę lat temu. Ostatnio nie potrafiły ani przewidzieć, ani poradzić sobie z falą imigracji (nielegalnej!!!), proponując rozkładanie ciężarów na wszystkich.
Niech robią tak dalej... Któregoś pięknego dnia obudzą sie bez swoich apanaży, z pustymi kontami w nieistniejącej już walucie, słysząc wokół głosy w nieznanych im językach ...
Ludzie mądrzy, ale w Europie nie słuchani, mówią, iż oś tego świata przenosi się na Pacyfik: Azja - Ameryka. Europa stacza się do roli azjatyckiego "przylądka". Bogatego (ciągle) obszaru do zagarnięcia i złupienia. Bruksela, zamiast podejmować rzeczywiste problemy, szykuje się już do krytykowania przyszłego republikańskiego Prezydenta USA.
Inne tematy w dziale Polityka