Media "głównego nurtu" chyba mają ze sobą poważny problem. Od rana jak mantrę roztrząsają sprawę wykolejonego tramwaju pod Łodzia. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć prezydenta Komorowskiego - nic mu się nie stało, ani nikomu z jego otoczenia, prawdopodobnie nigdy więcej w życiu nie będzie jechał tą linią tramwajową, przesiadł się do innego środka transportu.
Ale media chyba na głowę poupadały. Lansuja tezę z gatunku "co by było, gdyby..." Np. gdyby ciocia miała wąsy. I jadą na tym prymitywnym dowcipie (czyż naprawdę nie ma już w tych mediach żadnego porządnego umysłu, co by potrafił coś lepszego wykombinować? Pytanie retoryczne.). A może tak trochę pomyśleć samodzielnie, trochę wyobraźni. Cytat:
Ta trasa była dawno remontowana. Po zimie takie wypadki jak niewielkie rozszerzenie torowiska mogą wystąpić. To przypadek, myślę, że przysporzy dodatkowej atrakcji temu wydarzeniu - komentował Tomasz Adamkiewicz, motorniczy tramwaju.
Tak to opisano na jednym portalu. Może by ktoś tak puknął się w głowę i postawił normalne w takiej sytuacji pytanie. Miniona zima do srogich nie należała, wręcz przeciwnie, skończyła się, zanim jeszcze się zaczęła. Więc skad takie uszkodzenia? Może po tej wcześniejszej zimie, 2013/2014? I czy takiego torowiska tramwajowego nikt, naprawdę nikt nie sprawdza? Nikt nie kontroluje, nie zleca napraw, wyrównania?
Nikt, naprawdę nikt za taki stan rzeczy nie odpowiada? Kto w tym mieście rządzi, kto zezwala, aby tramwaje jeździły po niebezpiecznych torach?!
No tak, ale łatwiej rechotać, ze pisiaki to by komisje powoływały, ministrów odwoływały itp. itd. A co, może ustanowić medal: "Za roz...ne torowisko".
Widząc, z jakim trudem przychodzi myślenie (widać to dzisiaj na Salonie po poziomie części komentarzy w tej sprawie) postaram sie unaocznić pewne sprawy.
Weźmy wersję light: Jedzie sobie rano normalny tramwaj z ludźmi do pracy, szkoły itd. i się wykoleja. Nikomu nic się nie stało, więc wszyscy się cieszą i dowcipkują? Szczerze wątpię.
Jeden klnie jak szewc, bo się spóźni na pociąg. Inni spóźnią się do pracy, a że pracują na czarno na budowie (media o tym pewnie nie wiedzą, otoczenia p. Prezydenta też chyba nie), to im może cała dniówka przepaść. Szef poczeka chwilę na umówionym miejscu, po czym zabierze się i odjedzie.
Ktoś spóźni się na umówioną wizytę u lekarza - czekał na nią z 6 miesięcy, a teraz mu przepadnie. Będzie czekał kolejne 6 na wizytę np. u kardiologa - a jak wcześniej doczeka się zawału?! Niedługo matury - kto się spóźni na otwarcie kopert z zadaniami, ma przerąbane!!! Choćby był najlepszym uczniem w całym mieście i marzył o dobrych studiach, straci cały rok. Średni wiek samochodu w Polsce to 15 - 16 lat, więc samochód ojca może być akurat zepsuty.....
A wersje mniej light, takie hard. Czy doprawdy nikt nie słyszał o poważniejszych skutkach wypadnięcia tramwaju z szyn? Z rannymi, zabitymi? Ile musi być trupów, żeby trzeba było badać przyczyny powstania zagrożenia? Kierowca z 0,3 promila jest eliminowany z ruchu jako niebezpieczny, chociaż tak naprawdę taki poziom alkoholu dla 99% kierowców nie stanowi żadnego problemu. Ale lepiej dmuchać na zimne. A wykolejenie sie tramwaju jest tylko okazją do żartów? A może to coś w rodzaju kierowcy z 2 promilami?
Oglądałem niedawno reportaż o kolejach miejskich w Indiach. To taki zacofany (?), biedny (jeszcze) kraj. Zarządzający kolejkami dojazdowymi w Bombaju z dumą podkreślał, że nie mają dnia bez wypadku śmiertelnego (ruch jest tam obłędny, ludzie biegają przez torowiska przed pociągami, mimo że są w ruchu), ale na przestrzeni ostatnich 5 lat ani jeden wypadek nie był skutkiem złego stanu technicznego ani awarii technicznej.
Myślę, że gdyby w takim Bombaju wykoleił się jakiś zabytkowy tramwaj z kandydatem na ważny urząd, to by chyba komisję jakąś powołali, a już na pewno tego samego dnia ktoś by się podał do dymisji lub został zdymisjonowany.
I naprawdę nie ma się z czego śmiać.
Inne tematy w dziale Polityka