Zgodnie z taką tradycją, zawsze na Święta, obok filmu "Kevin sam w domu", koniecznie emitowany jest także film "Pretty woman".
Ten ostatni niezmiennie jest reklamowany jako współczesna wersja bajki o Kopciuszku (?!). Na poparcie link: http://zalukaj.tv/zalukaj-film/814/pretty_woman_1990_.html Niestety, widz może poczuć pewien dysonans między treścią filmu, a znaną powszechnie treścią bajki o Kopciuszku.
Rodzi się więc paląca konieczność uporządkowania tego stanu. Film "Pretty woman" przeszedł do klasyki, jego recenzje tudzież, nie pozostaje więc nic innego, jak uwspółcześnić treść bajki o Kopciuszku. Czego się niniejszym podejmuję. Ostrzegam: nie jest to bajka do opowiadania dzieciom!
Historia o Kopciuszku.
Dawno, dawno, daleko stąd... A może właśnie niedawno, i całkiem blisko, żyła sobie śliczna młoda prostytutka. Miała kochającego ją alfonsa oraz niezwykle opiekuńczą szefową agencji towarzyskiej, zwaną popularnie Burdel-Mamą. Interesy szły dobrze, klientela dopisywała i wszyscy żyli szczęśliwie.
Niestety pewnego dnia Burdel-Mama przekręciła się z powodu Aids (a może innej z bardzo licznych chorób wenerycznych) i firma padła. Alfons czym prędzej ulokował swą podopieczną w innej agencji towarzyskiej, ale wkrótce i on wykitował z przedawkowania. I tak dziewczyna została sama.
W nowej Agencji wiodło jej się bardzo źle. Szefowa faworyzowała kilka dziewczyn nazywając je wprost ukochanymi córkami, a naszą bohaterkę wykorzystywała, wręcz prześladowała, była dla niej Burdel-Macochą! Podsyłała jej najgorszych klientów, kazała sprzątać po imprezach, wynosić schlanych gości. Dziewczyna posłusznie i z uśmiechem pilnie wykonywała wszelkie polecenia i nigdy się nie skarżyła. Gdy chwilowo nie miała nic do roboty (a zdarzało się to rzadko), siadała cicho w kąciku i kopciła skręta z marychy. Stąd też wkrótce wszyscy nazywali ją Kopciuszkiem, i nikt nie pamiętał jej prawdziwego imienia.
Od rana, a właściwie to od wieczora do rana słychać było tylko wołanie: "Kopciuszek, przyszedł ten stary zbokol!", "Kopciuszek, prezerwatywy się skończyły", "Kopciuszek, na piętrze ktoś się porzygał!" A kiedy do Agencji zaglądał pewien Poseł w poszukiwaniiu kolejnej "narzeczonej" (aby się potem dać z nią fotografować dla różnych tabloidów), szefowa nigdy nie wskazała mu Kopciuszka....
Ciąg dalszy bajki prześlę temu, kto zaoferuje stosowną stawkę. Oferty można składać we wpisach lub na PW.
Zaznaczam, że mój pomysł na to, CO zgubił Kopciuszek na balu i jak to potem przymierzano, jest bardzo oryginalny!
PS: Serdeczne życznia noworoczne dla wszystkich moich czytelników (i nie tylko).
Inne tematy w dziale Rozmaitości