W Polsce, a właściwie to w Szczecinie ma być (kiedy?) dowództwo "szpicy" NATO. Czy z tego powodu mamy się już baardzo cieszyć, czy raczej smucić?
1. Szpice (nie mówiąc o psie!) ze swej natury bywają różne. Bywają szpice przednie (czołowe), gdy dana grupa żołnierzy (batalion, brygada czy armia) posuwa się naprzód, po bokach takiej kolumny suną szpice boczne. Ale bywa też, że wojska są w odwrocie - wtedy szpica posuwa się z tyłu, osłaniając odwrót sił głównych.
2. Lokalizacja "sztabu szpicy" w Szczecinie, miasta leżącego praktycznie na granicy z Niemcami sugeruje raczej tę ostatnią możliwość. Port tam jest, co prawda "zabezpieczony" sławną rurą gazową przed wpływaniem zbyt wielkich statków transportowych, ale potencjalna ewakuacja kilku (kilkunastu) tysięcy żołnierzy jest zawsze możliwa, zwłaszcza pod osłoną lotnictwa bliskiego zasięgu z baz niemieckich.
3. Szczecin nie może być bazą dla ewentualnej "szpicy ofensywnej" (np. w celu wyprowadzenia kontrataku). Wystarczy spojrzeć na mapę dróg. Nawigacja jako opcja pokazuje drogę przez obwodnicę Berlina!!!! W każdym razie najpierw trzeba "zjechać" w dół do Autostrady Wolności. Podobnie kolej - pociągi bezpośrednie jeżdżą przez Poznań. Na mapie głównych linii kolejowego transportu międzynarodowego nie ma trasy Szczecin - Królewiec. (Jest ona obsługiwana głównie przez promy pływające z niemieckich portów).
Tyle uwag strategicznych tak ad hoc. A dlaczego Książe Józef Poniatowski? Ano, zginął właśnie dowodząc szpicą osłaniającą odwrót wojsk Napoleona...
PS. Mimo wszystko mam nadzieję, że się mylę. Nadzieja nie tylko bowiem jest matką głupców, ale też umiera ostatnia. Swoją drogą moje największe obawy budzi fakt samej dyskusji, która w roku 1997 wydawała się całkowicie nierealna. Czyżby sytuacja była aż tak poważna?
Inne tematy w dziale Polityka
