Historia prawdziwa, opowiedziana przez starszego już księdza.
Na początku swej drogi, tuż po seminarium, trafił na parafię w niewielkiej miejscowości. Cmentarz był przykościelny, więc msze pogrzebowe odbywały się razem z samą ceremonią pogrzebową. I pewnego razu pogrzeb wypadł właśnie w czwartek po Wielkiej Nocy. Przed mszą przyszedł do niego organista z pytaniem, jakie pieśni grać.
- Jesteśmy w oktawie Wielkiej Nocy, więc oczywiście wielkanocne - powiedział ksiądz.
I tak trumna z ciałem zmarłego stoi przed ołtarzem, żałobnicy czekają w ławkach, ksiądz i ministranci w czerni wchodzą, a organista intonuje:
"Wesoły dzień nam dziś nastał, którego każdy z nas z dawna żądał ..."
Inne tematy w dziale Rozmaitości