Franek Migaszewski Franek Migaszewski
2208
BLOG

Sześć mitów na temat reparacji

Franek Migaszewski Franek Migaszewski Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

Po ogłoszeniu przez Polskę oficjalnie woli uzyskania od Niemiec reparacji, wyprodukowanych zostało natychmiast kilka mitów, z którymi należy się zmierzyć:

  1. że upłynęło za dużo czasu, a współcześni Niemcy nie są niczemu winni
  2. że przecież Polska uzyskała od Niemiec kawał terytorium i to załatwia sprawę
  3. że Polska zrzekła się reparacji i domaganie się ich jest „niezgodne z prawem”
  4. że w ogóle czemu domagamy się reparacji od Niemiec, a nie np. od Rosji (to jest szczególne kuriozum)
  5. że Niemcy to nasz najlepszy przyjaciel i nie wolno takiej pięknej przyjaźni w imię jakichś tam pieniędzy deptać (jak wiadomo, kiedy ofiara domaga się zadośćuczynienia od swojego kata, to jest to klasyczny przykład „deptania przyjaźni”)
  6. i najlepsze - że Niemcy w „odwecie” będą chcieli nam zabrać ziemie, które utracili na naszą rzecz po wojnie; kurde, no serio ludzie piszą takie rzeczy pod nazwiskiem

Zacznijmy od punktu ostatniego, bo on w połączeniu z punktem przedostatnim tworzy niesamowite wręcz combo. Otóż w historii nie jest znany przypadek, żeby jedno państwo odstąpiło drugiemu państwu swoje ziemie inaczej, niż w wyniku przegranej wojny albo groźby wojny (choć nawet to drugie było niezwykle rzadkie). Jednym słowem nasza opozycja twierdzi, że (pkt. 5) Niemcy to nasi wspaniali przyjaciele, ale jak zaczniemy mówić o reparacjach, to (pkt. 6) na nas napadną. Wehrmacht wiedzie i zabierze nasze ziemie.

Powtarzam - w świetle doświadczeń historycznych nie ma innej metody zaboru ziem obcego państwa, niż wojna. I rozumiecie - nasza opozycja twierdzi, że Niemcy wypowiedzą nam wojnę!

To właściwie mogłoby zamknąć temat dyskusji o poziomie intelektualnym rodzimych folksdojczów, ale jednak brnijmy dalej, punkt po punkcie.

Ad. 1

Wszyscy już zapewne słyszeli o wypłacie 1.1 mld euro przez Niemcy Namibii za zbrodnie czasów kolonialnych w latach 1905-1908. To właściwie samo w sobie zamyka temat „za dawno” oraz „współcześni Niemcy nie ponoszą za to winy”. 

Dodajmy przy tym, że o ile faktycznie współcześni Niemcy nie ponoszą winy za zbrodnie swoich dziadków i ojców tak w Polsce, jak i w Namibii, o tyle korzystają z owoców ich zbrodni. Szereg największych niemieckich korporacji rozwinęło się najbardziej właśnie w okresie III Rzeszy. A to, że równie wiele z nich przemalowało szyld albo przekazało kluczowe aktywa firmom, które zaczynały „z czystą kartą” po wojnie, to zupełnie inna historia.

Ad. 2

Nikt nigdy nie traktował ziem utraconych przez Niemcy po II wojnie światowej jako rekompensaty za zbrodnie Niemiec na terenie Polski. Najlepszym dowodem, że sami Niemcy tak o tym nie myśleli, jest ich uporczywe twierdzenie, że „Polska zrzekła się reparacji”. Gdyby to ziemie zachodnie były faktyczną rekompensatą, to po co w ogóle Polska miałaby się czegoś „zrzekać”? Logicznie sprzeczne.

W historii wiele jest przypadków, kiedy państwo w wyniku wojny traciło terytorium i jednocześnie płaciło reparacje. Najlepszy przykład to właśnie Niemcy po I wojnie światowej - straciły ziemie na rzecz Francji, a ostatnią ratę reparacji zapłaciły kilka lat temu. Pakiet „utrata ziem plus reparacje” nie był w historii niczym wyjątkowym. Można powiedzieć, że utrata ziem była formą kary za przegraną wojnę, a reparacje były zadośćuczynieniem za straty drugiej strony. Dwie osobne sprawy, często idące w parze.

Ad. 3

Tu chyba dochodzimy do najważniejszej sprawy, czyli argumentu „z prawa”. Otóż w całej historii ludzkości reparacje były wypłacane przez jedno państwo drugiemu z dwóch powodów: 1. w wyniku przegranej wojny, 2. jako zobowiązanie moralne.

Nigdy w historii nie było przypadku, żeby ktoś zapłacił komuś reparacje, bo „miał do nich prawo” albo „wygrał w sądzie”. W jakim niby sądzie? Nie ma takiego sądu. Co więcej, wypłacano reparacje całkiem wbrew literze prawa międzynarodowego.

Najbardziej spektakularny przykład to znowu Niemcy i reparacje wobec Izraela. Czy Niemcy napadli kiedyś na Izrael? Nie. Czy zabili choć jednego obywatela Izraela? Ani jednego. Czy zniszczyli jakieś izraelskie miasto, zbombardowali szkołę, ukradli maszyny z izraelskiej fabryki albo obrazy z izraelskich muzeów? Nigdy nic. Dlaczego? Bo państwo Izrael powstało w roku 1948, czyli po wojnie szczęśliwie przez Niemcy przegranej. Co więcej - bardzo możliwe, że gdyby nie II wojna światowa, Izrael w ogóle nigdy by nie powstał!

Nie ma i nigdy nie było żadnego prawa, które by zobowiązywało Niemcy do wypłaty czegokolwiek Izraelowi. Nie ma w prawie czegoś takiego, jak dziedziczenie praw do czegokolwiek po linii etnicznej, a to właśnie tu zastosowano.

Niemcy wypłacili te reparacje wyłącznie ze względu na poczucie moralnego zobowiązania.

Powtórzmy - prawo w przypadku reparacji wojennych nigdy nie było argumentem. Nigdy nie było żadnej „sprawy sądowej o reparacje” ani nic takiego. Używanie przez Niemcy argumentu prawnego to wyłącznie zamulanie tematu i uciekanie od odpowiedzialności.

Ad. 4

To jest dopiero niezłe kuriozum. Oczywiście zarówno Niemcy, jak i Rosjanie dokonali w Polsce strasznych zbrodni. Jedni i drudzy powinni płacić. Ale zadający to niedorzeczne pytanie zdają się zakładać, że skoro nie domagamy się pieniędzy od Rosji, to nie powinniśmy też od Niemiec. Czy rosyjskie zbrodnie jakoś unieważniają niemieckie? Narzuca się staropolskie pytanie co ma piernik do wiatraka?

Ale w praktyce odpowiedź na to pytanie jest bardzo racjonalna. Otóż Polska usiłuje uzyskać to, co realnie możliwe. Uzyskanie reparacji od Niemiec jest realnie możliwe. Uzyskanie reparacji od Rosji jest obecnie absolutnie niemożliwe.

Przypomnijmy - reparacje można uzyskać na dwa sposoby. Wygrywając wojnę albo odwołując się do moralności i poczucia winy drugiej strony. Wojny ani Niemcom, ani Rosji nie wypowiemy, to jasne. Natomiast jeśli chodzi o poczucie winy, to jednak Niemcy je wobec Polski mają. Rosja dokładnie przeciwnie. W przypadku Niemiec jest o co grać. W przypadku Rosji byłaby to czysta strata czasu.

Nadal wielu Niemców jest świadomych, jak potwornych zbrodni dokonali w Polsce. I wielu z nich autentycznie ma wyrzuty sumienia. Brutalna prawda jest taka, że Izrael spieniężył ten kapitał niemieckiej winy, choć miał po temu dużo mniejsze logicznie rzecz ujmując podstawy. Ba, połowa z 5.8 mln zamordowanych przez Niemców Żydów była przecież… obywatelami Polski. A w prawie międzynarodowym to obywatelstwo (a nie narodowość) jest w takich sprawach decydująca. Ci Żydzi chodzili do polskich szkół, studiowali na polskich uniwersytetach, płacili polskimi pieniędzmi, sądzili się w polskich sądach, spacerowali po polskich parkach. Dlaczego za odebrane im życia pieniądze dostał nieistniejący wtedy Izrael?

Pytanie brzmi - czemu Polska miałaby zrezygnować ze spieniężenia tej niemieckiej winy? No podajcie mi choć jeden powód, czemu niby? Czy reparacje wypłacone przez Niemcy Izraelowi, Francji i niemal 70 (!!!) innym państwom „zatruły relacje” między nimi? Serio? To prawie połowa państw świata. Czy Niemcy kwestionują powojenną granicę z Francją, bo wypłacili im reparacje?

***

Sytuacja ułożyła się przy tym tak, że moment na podniesienie tematu jest idealny. Niemcy nigdy po zjednoczeniu nie były tak nielubiane i skompromitowane. Południe Europy po prostu nienawidzi Niemiec (resentyment wobec nich w Grecji, Włoszech czy Hiszpanii jest dużo silniejszy, niż w Polsce). Anglosasi są totalnie rozczarowani postawą rosyjskiego konia trojańskiego. Środkowi Europejczycy podobnie, choć oni nigdy nie mieli w tej sprawie - w odróżnieniu od Anglosasów - złudzeń. Cały zachodni świat jest Niemcami głęboko rozczarowany. I jednocześnie cały zachodni świat sympatyzuje z Polską jako państwem, które wzięło na siebie ogromną część ciężaru pomocy Ukrainie. Ba, sami Niemcy są sobą rozczarowani.

Moment jest idealny. Komentarze mediów światowych na ogłoszenie przez Polskę roszczeń były znacznie, ale to znacznie przychylniejsze, niż komentarze mediów polskojęzycznych (bo wiele z nich trudno uznać za polskie). Dominującym tonem było zaskoczenie, że Polska w ogóle nic od Niemiec nie dostała. Wielu ludzi na świecie jeszcze pamięta, że to Polska była pierwszym państwem napadniętym przez Hitlera, które stawiło opór.

To nie będzie łatwa i krótka droga. Ale przypomnijmy, że i Izrael większość pieniędzy od RFN uzyskał pod koniec lat 50-tych i w 60-tych, czyli 15-20 lat po wojnie. Trzeba naciskać, przypominać, zawstydzać, wywierać presję na wszelkie sposoby. Bo relacja między Polską a Niemcami nie jest zatruta przez to, że ofiara domaga się zadośćuczynienia, tylko przez to, że kat nigdy nie zapłacił za swoje zbrodnie.

Jest tylko jeden czynnik, który osłabia naszą pozycję - rodzimi folksdojcze. Gdyby Polacy w tej sprawie prezentowali spójne stanowisko, Niemcy nie mogliby nas rozgrywać, finansować swoich partii politycznych w Polsce, i grać na przeczekanie, że „w końcu przecież nasi wygrają wybory w Polsce i odpuszczą”.

Fascynuje mnie polityka. To gra, w której naprawdę o coś chodzi. Żadna inna nie skupia w sobie wszystkich dobrych i złych stron ludzkiej duszy. A poza tym to Hala Madrid!!! Moj mail: fmigaszewski (at) gmail . com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (88)

Inne tematy w dziale Polityka