Rząd, jak to rząd - radzi sobie całkiem nieźle. Dzięki profesjonalnie zaplanowanemu budżetowi, pierwsze państwowe instytucje utracą płynność finansową w lipcu - znacznie więcej natomiast - jesienią. Porzucenie pracy nad projektem reformy finansów publicznych przy jednoczesnym, wizerunkowym, podtrzymaniu obniżki podatków PIT, którą PiS przeprowadziło zgodnie ze swoim programem stan ten pogłębia. Tymczasem w resortach odpowiadających za gospodarkę nic się nie dzieje. Ostatnie osiągnięcie to neutralizacja własnego pomysłu, by każda firma była zmuszona do zatrudnienia strażaka. Kurczaki i jabłka są najtańsze od czasów pierwszej wojny punickiej.
Nic się nie dzieje. J. Palikot kontynuuje okładanie przeciwników politycznych sztucznym (z braku laku) fallusem szczerząc świński ryj, Biuro Propagandy przy Radzie Ministrów wydaje swoje przekazy dnia, J. Rokita, niegdyś "natrwardszy polityk PO", piszczy, że "na Boga - biją go Niemcy", a J. Gowin opowiada o in-vitro. Wszak...
Nic się nie dzieje. Brudna koalicja z postkomunistami, zapoczątkowana w Warszawie jest kontynuowana w awangardowy sposób. Nie została sformalizowana w jakiejkolwiek formie, a jednak ludzie z rządu Millera i dawnej wierchuszki SLD dostają stołki, począwszy od instytucji samorządowych i rad nadzorczych, przez spółki skarbu państwa, miejsca w strategicznych resortach - po "jedynki" na wyborczych listach PO do Parlamentu Europejskiego. Gdzie mają sąsiadować z postzwiązkowym realizatorem formuły "TKM", M. Krzaklewskim. Jest to wyjątkowa konsekwencja, zwłaszcza, jeżeli się pamięta, iż rzecznikiem dyscypliny w klubie parlamentarnym AWS był S. Niesiołowski. Akurat w województwie lubuskim, z którego startował, szefem struktur PO jest człowiek startujący poprzednio z list SLD, wybrany również głosami swoich kolegów podobnie zmieniających partyjne barwy oraz byłych członków Samoobrony także zasilających Platformę Obywatelską. Wraca nowe.
Nic się nie dzieje. Lobbyści i politycy PO pilnie pracują, by nie dotknęły ich skutki kryzysu (którego miało nie być, a mówienie o nim jesienią 2008 było "straszeniem wszystkich Polaków"). Piszą ustawy, w oparciu o które wygrywają nierospisywane przetargi i konkursy. I żyje im się lepiej. Wszystkim.
Ministra sprawiedliwości nie występującego na konferencjach prasowych (by nie uprawiać bieżącej polityki) i nie prezentującego zamordowanego przez kaczystę laptopa, który nie okazał się nie tym urządzeniem (a "tamto" nie zostało zamordowane) - zastąpił kolega, który nie ukrywał, że w USA ma wyroki nakazujące egzekucje niespłaconych długów i fachowo nie zwrócił się do Amerykanów z pytaniem o stan sprawy E. Mazura, mimo iż wszystkimi aktami dysponują podlegli mu prokuratorzy. Nie podważył też wyników pracy prokuratury sopockiej, nie wydając prezydentowi tego miasta wirtualnego "świadectwa niewinności". W ten sposób zrealizowany został postulat rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Nic się nie dzieje. Psychiatra należący niegdyś do pacyfistycznej organizacji Wolność i Pokój, a obecnie stojący na czele MON bardzo umiejętnie nadzoruje bilansowanie się budżetu ministerstwa, a była szefowa niewielkiego ZOZ-u świetnie sobie radzi w resorcie zdrowia, w którym firma Servier nie załatwia swoich interesów "poza procedurami". Zapowiadana przez poseł Sawicką przymusowa "komercjalizacja" m.in. najmniejszych stacji krwiodastwa i ZOZ-ów - w toku.
Byli TW SB nie są obsadzani na wysokich stanowiskach, były ZOMO-wiec pacyfikujący górników z "Wujka" nie jest wiceszefem policji, a marszałek Sejmu nie prostuje własnych zeznań przed prokuraturą w sprawie swoich kontaktów z byłymi funkcjonariuszami WSI niezgodnie z prawem oferującymi mu kopię aneksu dot. likwidacji tych służb. O czym nie zapomniał powiadomić prokuratury, rozmawiając z szefem ABW, nie lobbującym za zapisami ustawowymi korzystnymi dla operatorów sieci komórkowych. W końcu Era nie płaci mu do dzisiaj.
A Julia Pitera walczy z korupcją. Napisała raport. Notatkę. Pamiętnik. Zbiór wycinków z prasy... No coś tam napisała - chociaż zdaniem prawnika reprezentującego rząd dokument ten nie istnieje.
Nic się nie dzieje. Również na szczeblu lokalnym. Hanna Gronkiewicz-Waltz w czasach największej koniuktury (2007) w ramach "porozumienia programowego" z SLD (dot. m.in. obsady stanowisk w warszawskich zajezdniach tramwajowych) nie zaplanowała budżetu Warszawy na 2008 w ten sposób, by zwiększyć deficyt budżetowy miasta o 100%, co zmusiło UM do wydania obligacji miejskich. W tym samym roku miasto nie sfinansowało budowy stadionu dla koncernu ITI za 500 mln. W końcu wyborcza klaka Tusk Vision Network ma swoją cenę. Za ten rok wreszcie urzędnikom nie zostały przyznane nagrody w wysokości 58 mln, z czego sami wiceprezydenci mają dostać po 85 tys. Tablice z objazdami remontowanego wiaduktu przy Dworcu Gdańskim nie kierują na zamkniętą (remont) trasę W-Z, a świeżo wylany asfalt nie jest skuwany ponownie, bo podpisano jednak kontrakt również na wymianę rur pod jezdnią. Ogólnie panuje nowy ład i porządek - zupełnie jak niegdyś w klubie parlamentarnym trzymanym żelazną ręką S. Niesiołowskiego. Tak, to ten sam klub, który swoimi głosowaniami zafundował tzw. budżetową dziurę Bauca. W związku z tym wszystim opłaty za parkowanie w centrum Warszawy oczywiście nie wzrosły o 30%.
Parkujemy więc w piękny słoneczny dzień, wróbelki ćwierkają i żyje się lepiej. Wszystkim. Wiosna panie sierżancie.
Inne tematy w dziale Polityka