Właśnie skończyłem oglądać w TVN24 powtórkę "Superwizjera" z 09.03.2009. Recz dotyczyła D. Ganleya oraz Libertas. Realizacja i montaż przypominały "Dramat w trzech aktach". Do tego jednak jesteśmy przyzwyczajeni. Największe wrażenie zrobiła jednak na mnie warstwa "merytoryczna".
Najśmieszniejsze było przedstawianie Ganleya jako osoby jakoś specjalnie przeciwnej Unii Europejskiej jako instytucji. Cóż, poniżej dwie wypowiedzi:
M. Szymaniak - Dlaczego chce pan przeszkodzić w zreformowaniu poszerzonej Unii Europejskiej?
D. Ganley - Ależ ja absolutnie nie jestem przeciwnikiem Unii ani nawet eurosceptykiem. Uważam jednak, że jeśli ktoś jest naprawdę za Europą, powinien być przeciwko traktatowi z Lizbony. A to dlatego, że jest on antydemokratyczny. Przekazuje Brukseli uprawnienia do podejmowania kluczowych decyzji w ponad 60 procentach zagadnień będących dotychczas w kompetencjach państw narodowych. Ci, którzy będą te decyzje podejmować, nie będą ponosili za nie odpowiedzialności, bo traktat tego oczywiście nie przewiduje. Co więcej, narzuca obywatelom UE prezydenta i ministra spraw zagranicznych Europy, których nie oni będą wybierali.
(źródło i całość)
A. Kondaszewski - Pańskie poglądy są zbliżone do poglądów Declana Ganleya i jego eurosceptycznej partii Libertas. Będziecie współpracować z Ganleyem?
Struan Stevenson (jeden z liderów brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Wiceprzewodniczący frakcji EPP-ED w Parlamencie Europejskim) - Z Declanem Ganleyem łączy nas tylko sprzeciw wobec traktatu z Lizbony. Podobnie jak on uważamy, że Lizbona jest zła, bo jeszcze bardziej centralizuje władzę w Europie. Przekazuje kolejne kompetencje przynależne państwom narodowym Brukseli. Z tego, co wiem, poza regulacjami z Lizbony Ganleyowi wszystko w Europie się podoba. On jest przecież zwolennikiem Unii jako państwa związkowego. Daleko nam do niego.
(źródło i całość)
Ewidentnie w tym kontekście uważam trop TVN za jak najbardziej wskazany - warto przypomnieć: Polish Squadron. Dalej było tylko lepiej. Wypowiedzi R. Pankowskiego z "Nigdy WIęcej", czy S. Sierakowskiego na temat Młodzieży Wszechpolskiej jako podstawowego rezerwuaru kadr dla polskiego oddziału Libertas. Tylko, co tam robił I. Janke? No, i padło twierdzenie, że polskie autorytety rzecz oceniają jednoznacznie... po czym zaprezentowano jedną wypowiedź... M. Edelmana. W tonie, że MW uważa, iż "polski naród jest najlepszy, a inni się nie liczą".
Palce lizać :)
Ogólnie - cały stek insynuacji nie popartych żadnym konkretem. W tym miejscu może przypomnę, że Libertas (zwłaszcza polskie) uważam za panopticum, o czym już pisałem. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja programu na poziomie gadzinówki powinna być odnotowana.
Inne tematy w dziale Polityka