Foxx Foxx
44
BLOG

Apolityczne zaklinanie

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 5

Na Wyporcza.pl jedna z osób najsympatyczniej i najciekawiej wykładających psychologię społeczną (opinia - z autopsji), chociaż jednocześnie należąca do "salonu" III RP, prof. Mirosława Marody, przekonuje w wywiadzie udzielonemu R. Kalukinowi, że :

Ja mogę sobie póki co pomyśleć, że kryzys kiedyś mnie dopadnie, ale nie ma jeszcze na tyle bezpośrednich objawów, bym uznała, że to już się dzieje. Kogo bowiem kryzys dotyczy? Tych, którzy dziś zagrożeni są zwolnieniami. Ale nawet ci ludzie mogą się przecież pocieszyć, gdyż pojawił się trend ograniczania wynagrodzeń kosztem utrzymania miejsc pracy. A więc totalna katastrofa nam nie grozi.

Kryzys dotknął również ludzi, którzy spłacają kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich. Ale to grupa rozproszona, która obejmuje dosyć zamożnych. Słaby złoty uderza ich po kieszeni, jednak głód nie zagląda im przecież w oczy.

(źródło i całość)

Rozumiem, że takie wrażenia ma pracownik państwowych instytucji naukowych, który bezpośrednio może odczuć skutki kryzysu najpierw, gdy rząd zamrozi podwyżki w "budżetówce", a później, gdy instytucje te zaczną tracić płynność finansową - co, jeżeli chodzi o jednostki finansowane bezpośrednio ze środków będących w gestii resortów - grozi nam w ostatnim kwartale bieżącego roku. Oczywiście w wypadku, gdy nie nastąpi wahnięcie cyklu dekoniuktury w przeciwnym kierunku lub rząd gdzieś się znacząco nie zadłuży. Na systemowe zapobiegnięcie tej sytuacji jest już za późno.

Dziwi jednak nieco, gdy socjolog o takiej pozycji próbuje diagnozować stopień zagrożenia kryzysem frekwencją w centrach handlowych (M. Marody robi to w ww. wywiadzie). Tymczasem jest kilka sfer zupełnie nie związanych ze sferą bankową, które można by wytypować, jako wystawione na działanie kryzysu. Na przykład wszystkie firmy sprowadzające półprodukty za obce waluty, a sprzedające własną produkcję za złotówki. Przede wszystkim jednak... jest to szeroki wianuszek podwykonawców i usługodawców orbitujących wokół większych podmiotów - również jednostek budżetowych. Zarówno moi znajomi pracujący w administracji, jak i w filiach dużych firm międzynarodowych, w branżach wydawałoby się nie dotkniętych skutkami kryzysu, mówią to samo - powoli, od góry do dołu, płynie strumień sygnałów, by kadra kierownicza/management zaczęła typować grupy pracowników do redukcji. Proces ten przebiega powoli, lecz jest nieunikniony.

Czy rząd w końcu zareaguje na to, co się dzieje?


Uzupełnienie: Z Warszawy tego nie widzą

Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka