Foxx Foxx
107
BLOG

Żadnej dyskusji, czyli "nareszcie idzie ludzkość cała"

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 110
Na portalu Wyborcza.pl możemy przeczytać tekst pt. "Gejów nie obsługujemy". Sprawa jest banalna w swej istocie. Prywatny przedsiębiorca z Wrocławia (właściciel zakładu poligraficznego) odmówił druku Kampanii przeciw Homofobii, argumentując rzecz następująco:
Odmówiłem Państwu realizacji, nie podając przyczyny, ale proszę nie drążyć tematu... Szanuję Państwa przekonania, ale mam na temat rzekomej »homofobii « inne zdanie i nie chcę realizować tego typu zleceń.
(źródło i cały tekst)

Cały artykuł, znanej skądinąd E. Siedleckiej, jest jednym wielkim żądaniem o przyjęcie przez Polskę odpowiedniego protokołu oraz czterech unijnych dyrektyw. Żądaniu temu towarzyszy specyficzny tok myślenia:
Kampania znalazła innego wykonawcę. Z plakatem nie ma problemu. Problem z prawem antydyskryminacyjnym jest. Od 2000r. nie przystąpiliśmy do protokołu dodatkowego Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który zakazuje dyskryminacji przez władze publiczne w jakiejkolwiek dziedzinie. Rząd (wtedy Buzka) przyznał, że boi się wysokich odszkodowań.

Natomiast prawo unijne zakazuje dyskryminacji nie tylko przez państwo, ale też przez podmioty prywatne.

Takie jak zakład poligraficzny.
Jest to kolejny przykład "liberalizmu" w polskich realiach. Człowiek odpowiedział nad wyraz kulturalnie. Ja np., jako przedsiębiorca pokrewnej branży w ogóle bym się Kampanii nie tłumaczył, najzwyczajniej nie przyjmując takiego zlecenia. Bo to moja sprawa, co produkować chcę, a co niekoniecznie. Reguluje to rynek - Kampania bez problemu znalazła wykonawcę pośród konkurencji i dała mu zarobić. Wrocławski właściciel zakładu poligraficznego tych pieniędzy nie chciał - dlaczego ma być do tego zmuszany? Europejscy "liberałowie" chcą brać za twarz kolejne sfery życia społecznego, dekretując kolejne elementy swojego światopoglądu w sposób czysto totalniacki. Ambicje te symbolizuje Karta Praw Podstawowych. Przypominam własny komentarz napisany tuż po negocjacjach ws. Traktatu Lizbońskiego (27.06.2007).
 
Jak podał Onet, Polska zagwarantowała sobie na europejskim szczycie prawo, by nie obowiązywała ją unijna Karta Praw Podstawowych, określająca między innymi prawa pracownicze. (..) Wiadomo było od początku, że Karcie Praw Podstawowych najgłośniej sprzeciwiała się Wielka Brytania. Teraz okazuje się, że po cichu, także dwa inne kraje zarezerwowały sobie prawo do wyłączenia spod zapisów Karty - między innymi tych dotyczących praw socjalnych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że poprosiły o to Irlandia oraz Polska, przy czym nasi negocjatorzy nie powiedzieli dziennikarzom o swym postulacie na zakończenie szczytu.
 

Jednym słowem, jeżeli w ustaleniach międzyrządowych, Polska podtrzyma swoje stanowisko, pomysły euro-socjalistów dot. np. demotywującej do podjęcia pracy wysokosci zasiłków dlla bezrobotnych porównywalnej do kwoty płacy minimalnej (patrz: Niemcy), czy takich kwiatków, jak seksistowska europejska dyrektywa nr 79/7/ o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych (a co z równością grubych i chudych?) nie będą nam zagrażać. Czy zagrażały dzisiaj? Nie, jednak federalistyczna wizja "harmonizacji" systemów socjalnych nie pozostawia wątpliwości, co do intencji państw "starej Europy". Jednym słowem, mamy szansę, by ograniczyć ekspansję lewicowego tzw. europejskiego modelu socjalnego na nasz kraj. Jest to istotne o tyle, że - zostawiając na chwilę wątpliwy sens rozbudowanego socjalu, jako-takiego - jesteśmy na zupełnie innym etapie rozwoju, niż kraje "starej Europy". Nasz system swiadczeń społecznych jest już teraz tak chory i złożony, że sam w sobie stanowi kamień u szyi systemu redystrybucji środków finansowych w państwie i spowalnia wzrost gospodarczy. Tymczasem, Magazyn polsko-niemiecki DIALOG w ten sposób pisał o propozycjach Konwentu zawartych w projekcie "eurokonstytucji" odrzuconym przez społeczeństwa Francji i Holandii w referendach:

 

W projekcie konstytucji Konwentu znalazły się sformułowania, że Unia dąży do stworzenia społeczeństwa, »w którym panuje tolerancja, sprawiedliwość i solidarność« i że stawia sobie za cel »w wysokim stopniu konkurencyjną, socjalną gospodarkę rynkową«. W katalogu celów projektu konstytucji znalazła się zarówno »zabezpieczenia społeczne«, jak i pełne zatrudnienie, podczas gdy do tej pory stosowane jest w układach pojęcie »wysokiego poziomu zatrudnienia«.

 

(...)

 

Istotnym żądaniem w sensie Europy socjalnej jest ugruntowanie w konstytucji Karty Praw Podstawowych. Ta Karta, opracowana w latach 1999-2000 również według zasad Konwentu pod przewodnictwem byłego niemieckiego prezydenta Romana Herzoga, zawiera obok prawa do wolności i równości również podstawowe prawa socjalne. Należy do nich między innymi prawo do zakładania związków zawodowych i wstępowania w ich szeregi, prawo pracobiorców lub ich przedstawicieli do informacji i konsultacji we właściwym czasie, jak również prawo do negocjowania i zawierania układów zbiorowych pracy, oraz w przypadku konfliktu interesów prawo do podejmowania działań zbiorowych w obronie swoich interesów, w tym akcji strajkowych. Dalsze socjalne prawa podstawowe obejmują należyte i sprawiedliwe warunki pracy, ochronę w przypadku nieuzasadnionego zwolnienia, prawo do urlopu rodzicielskiego, prawo do zabezpieczeń społecznych i pomocy społecznej, do ochrony zdrowia, środowiska i konsumenta. To, że Karta została uznana w projekcie Konwentu za drugą część konstytucji – a nie, jak proponowano, dołączona jedynie w charakterze Protokołu – jest ważnym postępem. Tym bardziej, że artykuły opisujące prawa podstawowe, zostały przejęte bez zmian. Włączenie Karty do projektu konstytucji jest dla obywateli wymiernym sukcesem, który nie powinien zostać zakwestionowany w obradach rządów. Karta Praw Podstawowych symbolizuje dalszy rozwój EWG/UE ze wspólnoty czysto gospodarczej do wspólnoty opartej na wartościach.

 

Bez wątpliwości mamy do czynienia z wizją socjalistycznej federacji, czyli rzeczy nie do przyjęcia. Jest to kolejny punkt, w którym obecny rząd w drodze negocjacji oddalił euro-federalistyczną wizję Unii, zajmując racjonalne stanowisko obok Wielkiej Brytanii i Irlandii. W mojej ocenie, nieźle.

----- II -----

I tak to wyglądało. W tym kontekście warto przypomnieć, że nasi rodzimi "liberałowie" konsekwentnie dążą do wycofania się przez Polskę z powyższych uzgodnień i przyjęcia tego lewackiego dokumentu, uniemożliwiającego suwerenne decyzje Polski w sferach przez Kartę regulowanych. Jest to kolejny element dopełniający dość egzotyczną sytuację, w której za "liberałów" uważają się zwolennicy:

- dużej urzędowej ingerencji w rynkowy kurs złotówki (polityka Rady Polityki Pieniężnej do końca 2005 - odkąd L. Balcerowicz zaczął przegrywać głosowania w Radzie).

 

- wejścia do Strefy Euro (przyznania arbitralnej instytucji, niezależnej od Polski, kompetencji do ww. interwencji na rynkach walut - gdy wiadomo, że sytuacja gospodarcza Starej Europy wymaga zupełnie innej polityki monetarnej, niż dynamiczne rynki Europy Nowej. Motywacją ma być "większe bezpieczeństwo". A cóż to znaczy dla liberała?).

 

- argumentu, że np. sprawa Doliny Rospudy w większym stopniu leży ("powinna leżeć!") w kompetencjach KE, niż samorządu lokalnego, czy mieszkańców tamtych okolic (jednym słowem: centralizm über alles - marginalizacja samorządu, a nawet rządu. Podkreślam - nie dyskutuję o obowiązujących przepisach, tylko preferowanych przez "liberałów" rozwiązaniach systemowych)

 

- reglamentacji akceptowanych granic sfery debaty publicznej w taki sposób, by wyciąć poglądy nielewomyślne - co na Interii zauważył kiedyś R. Ziemkiewicz w poście o liście europarlamentarzystów w sprawie broszury M. Giertycha. "Wolność słowa - TAK, ale dla nas". Żadnej dyskusji - wszycy musimy się zgadzać w (abitralnie) wybranych sprawach. Symboliczne jest tu porównanie reakcji na symbolikę narodowo-socjalistyczną w zestawieniu z komunistyczną (np. gadżety z "Che" Guevarą, czy sierpem i młotem). Czy naprawdę radykalna forma socjalizmu międzynarodowego jest do tego stopnia bardziej "liberalna", niż narodowego? Wszak jedni i drudzy, to koledzy z lewicy... (stąd nie dziwi, dość po macoszemu potraktowany przez "media głównego nurtu" fakt, że pojawił się kiedyś były nazista kandydujący z warszawskiej listy Lewicy i Demokratów - nie dziwi też różnica w natężeniu głosów "autorytetów" i znanych komentatorów, gdy wcześniej ujawniano takie przypadki w Samoobronie i LPR).

Pointa będzie "z innej bajki", ale w takim jestem nastroju.

Fragment "Pieśni o bębnie" Z. Herberta.

(... ) nareszcie idzie ludzkość cała
nareszcie każdy trafił w krok
cielęca skóra pałki dwie
rozbiły wieże i samotność
i stratowane jest milczenie
i śmierć niestraszna kiedy tłumna

kolumna prochu nad pochodem
rozstąpi się posłuszne morze
zejdziemy nisko do czeluści
do pustych piekieł oraz wyżej
nieba sprawdzamy nieprawdziwość
i wyzwolony od przestrachów
w piasek się zmieni cały pochód
niesiony przez szyderczy wiatr

i tak ostatnie echo przejdzie
po nieposłusznej pleśni ziemi
zostanie tylko bęben bęben
dyktator muzyk rozgromionych

 

Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (110)

Inne tematy w dziale Polityka