Foxx Foxx
62
BLOG

Przebudzenie Różowej Pantery

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 7

 


Szeroko komentowano dzisiaj fakt, że tekst demaskujący ministra Czumę ukazał się akurat w tygodniku - "Tusku musisz!" - "Polityka". Jak wiadomo, dziennikarze tego tytułu dotąd nie zauważali jakichkolwiek "kontrowersji" związanych z politykami rządzącej koalicji. Podobnie zresztą, jak "słynny" W. Czuchnowski z "G.W.", który w zachowaniach celebrytów "oryginalnej III RP" zauważa szczegóły, wcześniej "nie dostrzegalne" u L. Wałęsy, A. Michnika, czy - występującego pod koniec poniższego tekstu - S. Niesiołowskiego.

(...) Co w tej sytuacji robi Czuma? Kwituje wszystko stwierdzeniem, że długi miał, ale spłacił. I przechodzi do kontrataku.

Zapowiada, że poda do sądu "Politykę" (która pierwsza o tym napisała). W artykule tygodnika jest wprawdzie parę błędów, a autor nie zamieścił stanowiska Czumy, lepiej by jednak było, by minister, zanim pogrozi sądem, pokazał dowody, że zobowiązania spłacił.

Atakuje też jednego z informatorów "Polityki", emigracyjnego dziennikarza, z którym od lat jest w konflikcie. Nazywa go esbeckim agentem. Wystawia to fatalne świadectwo kulturze politycznej ministra sprawiedliwości.

Czuma powtarza, że nie będzie się tłumaczył, bo tak mu doradził adwokat. Nie rozumie, że jako osoba publiczna podlega wyższym standardom kontroli niż prywatny obywatel. Powinien wyjaśnić sprawę, a nie chować się za prawnikiem.

Minister do rozmów z dziennikarzami o swoich długach wysyła syna, swego asystenta i doradcę. Ale Andrzej Czuma powinien na pytania odpowiadać sam. Tym bardziej, że syn jest do rozmów słabo przygotowany, argumenty zastępuje inwektywami pod adresem osób, które oskarżają ojca. Jednego z nich w mailu do "Super Expressu" nazwał "nieszczęsnym szajbusem".

Czumie sekunduje wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, kolega z PO i dawnej opozycji. Jego wypowiedź w TVN 24, że Czumę oskarża "małpiarnia z Chicago", na pewno nie pomoże ministrowi.

(źródło i całość)

Interesująco wyglądają na dobrą sprawę wszystkie jej elementy. Począwszy od tych związanych z atakiem, który wyszedł ze strony mediów socjal-liberalnych, dotąd robiących klakę Platformie Obywatelskiej, a skończywszy na formie zarzutów, jakie A. Czumie i S. Niesiołowskiemu stawia na łamach "Gazety Wyborczej" W. Czuchnowski.

Uznając dla porządku, że A. Czuma jest politykiem skrajnie koniukturalnym (sejmowa komisja ds. "deziobroizacji"), nieprofesjonalnym ("oświadczenie" w sprawie "niewinności" prezydenta Sopotu, informacja o zakresie wiedzy polskiego wywiadu dot. danych personalnych pasztuńskich porywaczy polskiego geologa i ich rodzin) oraz prawdopodobnie wpisanym na listy wyborcze ze złamaniem ordynacji (jednoznacznie określającej, że bierne prawo wyborcze przysługuje osobie mieszkającej w Polsce conajmniej 5 lat, tymczasem A. Czuma wrócił z emigracji w roku 2005 - po 20 latach pobytu w USA) - nie chcę rozwijać tych wątków. Podobnie, jak samego faktu wyłudzania przez niego pieniędzy od amerykańskich instytucji finansowych i spłaty tych wierzytelności pod sądowym przymusem. Jakoś na tle funkcjonowania PO nie widzę w żadnym z tych punktów niczego nowego, ani przesadnie wartego uwagi.

Zdecydowanie ciekawszy jest "różowy" atak na nowego ministra sprawiedliwości. Wiele wskazuje na fakt, że dzieje się to, co musi się pojawić na zapleczu każdej bezideowej partii władzy - "buldogi zaczynają szaleć pod dywanem". Front "Tusku musisz!" był tak szeroki i różnorodny, że tylko kwestią czasu była możliwość naruszenia interesów którejś z grup interesów stojących za środowiskami bardzo aktywnie popierającymi PO w wyborach 2007. Inna rzecz, że sama Platforma tak chętnie korzystając z tego wsparcia - na poziomie znacznie głebszym, niż postkomunistyczne, czy różowe media, na podobne akcje wystawiła się sama... raptem 21 stycznia br. m.in. napisałem:

(...) Należy więc zwrócić uwagę, w jakim kierunku mogą się zwrócić "antykaczystowscy" wyborcy PO, stanowiący moim zdaniem conajmniej 2/3 elektoratu tej partii - chodzi o osoby głosujące nie dlatego, jaka Platforma jest, tylko dlatego, że jest anty-PiS-em. Nie za bardzo chcę tu "doradzać" środowiskom, które ufundowały "oryginalną III RP", więc nie będę wątku rozwijał. Napiszę tylko, że sama PO, instalując na wszystkich szczeblach administracji samorządowej i centralnej byłych aparatczyków SLD, funkcjonariuszy WSI, czy wręcz SB - podłożyła pod samą siebie miny w różnych, również strategicznych, sferach funkcjonowania państwa.

Miny te nie zawahają się "automatycznie odbezpieczyć zapalnik" w chwili, gdy uznają, że inny - znacznie bardziej towarzysko bliski - polityczny protektor pojawi się na horyzoncie (dokładnie tak, jak to dzisiaj robią post-LPR i post-SO w TVP - na szczęście PiS pozwoliło im się zagnieździć tylko tam) . Najlepsze, że mogłoby im pasować w równym stopniu jakieś przemutowane SLD, jak i Libertas (rozmiawiające podobno z UPR...).

Reasumując - PO wydaje się otwierać drogę do nekromancji najtwardszych środowisk postkomunistycznych. Wszystko jedno, pod jakim szyldem. (...)

(źródło i całość)

Wybory do Parlamentu Europejskiego się zbliżają, czeka nas więc wiele ciekawostek. Również takich, jak krytyka serwowana na łamach "Gazety Wyborczej" formy debaty publicznej polegającej na ulewaniu się oceanów pomyj pod adresem każdego, kto zechce zadać któreś z pytań, których "zadawać nie wolno!!!". To już nie jest belka we własnym oku (ani nawet Marek Belka). To cały tartak.

A Różowa Pantera, jak od lat, huśta się na pajęczynie, nie mogąc skupić wzroku po kolejnej filipińskiej - lub podobnej - imprezie... Tyle, że w poprzedniej kadencji ktoś ten hamak nieco spruł, więc samo to kiwanie może przyprawić o zawroty głowy... Albo np. tzw. "aferę marszałkową".



Tekst z "Polityki"

Gifa Pink Panther pobrałem stąd
Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka