Moja poprzednia notka wywołała kontrowersje związane z opinią, że najlepiej wyposażona i wyszkolona armia świata z pewnością jest w stanie precyzyjnie namierzyć i zniszczyć dowolny cel militarny. Obrońcy frontalnego ataku na getto w Strefie Gazy argumentowali, że terroryści używają ludności cywilnej, jako "żywych tarcz", czy też lokują swoje kryjówki w pobliżu szpitali, czy szkół. Miało to uzasadniać masowe bombardowania obiektów cywilnych (skoro i tak są używane, jako "żywe tarcze" - "winni" są ci, którzy w ten sposób wykorzystują obiekty cywilne, a "sumienie" Izraelczyków - "czyste"). Prawda, że proste?
Oczywiście, ktoś mógłby spytać, czy przypadkiem nie wyjeżdżają oni z nich na akcję, albo po transport broni, ale po co. Tymczasem najnowocześniejsza armia świata zdecydowała się dzisiaj zaatakować youtube, oficjalnie twierdząc, że blogosferę traktują, jako jedną z wojennych aren. Co jest amunicją? Otóż filmiki ilustrujące hiperprecyzyjne ataki samolotów na wyznaczone cele: do obejrzenia na portalu tvn24.pl
Skąd więc informacje o dzieciach, dziewczynkach (w wieku od jednego roku do lat dwunastu) zabitych w trakcie bombardowania meczetu (tak się złożyło, że mieszkały w domu obok), czy ataku na Uniwersytet Islamski w Gazie? (źródło) Warto więc zadać sobie pytanie - dlaczego nie możemy obejrzeć zapisu video z tych ataków na youtube?
Interesujący tekst: Niemiecka prasa o "eliksirze życia", który Izrael podarował Hamasowi
Inne tematy w dziale Polityka