Powiedział "
Dziennikowi" S. Nowak. Dokładnie brzmiało to tak: "Teraz wszystko w rękach Grzegorza Napieralskiego oraz SLD.
Mieliśmy w tej sprawie umowę z lewicą". W czym więc problem? Prezydent skorzystał ze swojego prawa do niepodpisania projektu ustawy, który uważa za zły, a rząd może skorzystać ze swojego - do zebrania w parlamencie większości umożliwiającej odrzucenie veta.
Oczywiście, nie głosowanie przez SLD za odrzuceniem veta byłoby okrzykniete przez przychylnych PO komentatorów oraz polityków tej partii okrzyknęłoby (i być może okrzyknie) "koalicją PiS - SLD". Toż to oczywista oczywistość :).
Tymczasem liberałowie nie cieszą się z faktu, że - do momentu uchwalenia jakiejś kompromisowej (konsultowanej wreszcie ze stroną społeczną) ustawy o pomostówkach - prezydenckie veto
de facto znosi wszelkie emerytury pomostowe, czyli jest rozwiązaniem znacznie bardziej liberalnym, niż to zaproponowane przez koalicję.
Z pewnością jakaś "umowa z lewicą" - wcześniej, czy później - ten liberalny porządek zsocjalizuje. Czyż nie? ;)