Jak już powszechnie wiadomo, R. Sikorski po posiedzeniu misnistrów spraw zagranicznych państw członkowskich UE zadeklarował, że Polska cofa sprzeciw wobec wznowienia przez Unię negocjacji z Rosją o tzw. "partnerstwie". Litwa została sama.
Warto w tym miejscu przypomnieć
tekst o polityce wschodniej rządu PO - PSL napisany w lutym 2008. Kontekst jutrzejszego święta nadaje mu dodatkowy wymiar. Całość wpisuje się w porównanie aktualnych realiów geopolitycznych (i nie tylko) Polski do
czasów saskich. Tym razem raczej z innych powodów, niż prawdopodobna swobodna inflirtacja rządowych i pozarządowych polskich organizacji przez wywiady zagraniczne, o której wspomniałem w podlinkowanym wyżej tekście.
Dzisiaj rzecz się ogranicza do słynnego sarmackiego "warcholstwa" (bez skojarzeń z Radomiem). Szlachetkowie będą się okładać płazem po głowach, byle tylko zrobić sobie na przekór. R. Sikorski zadeklarował dzisiaj, że motywem takiego stanowiska była konstatacja, że skuteczniejsza wobec Rosji jest polityka Unii jako całości. Zadziwiające -
przypomnijmy, jak to wyglądało wcześniej.
Cóż, warto przypomnieć fragment "Zemsty" A. Fredry: