Foxx Foxx
37
BLOG

Tylko dzielni łowcy teczek nie reagują

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 25
Ten weekend najwyraźniej należy do portalu Wyborcza.pl. Po wzmiankowanym w poprzedniej notce tekście D. Wielowieyskiej, mamy kwiatek kolejny, chociaż znacznie większego kalibru. Wacław Radziwinowicz w mini-felietonie "Gdzie są dzielni chłopcy z IPN?", w typowy dla swojej redakcji sposób daje "relację" z przykładu (braku) działań IPN w sprawie zbrodni katyńskiej.

Oczywiście każdy, kto choćby odrobinę interesuje się sprawą, musi potraktować taką wizję za mocno egzotyczną. Skoro jednak mamy tak pyszny przykład wybiórczego dzienniakrstwa, szkoda byłoby go nie zaprezentować... z niewielkim komentarzem ;)

W. Radziwinowicz zdaje krótką relację z kolejnej rozprawy w ramach trwającego ponad rok procesu o rehabilitację dziesięciu ofiar zbrodni NKWD. Głównym problemem dla reprezentujących rodziny katyńskie prawników - Anny Stawickiej i Romana Karpińskiego - jest fakt, iż żadna z tych ofiar nie znajduje się pośród 22 osób zidentyfikowanych w czasie ekshumacji w Katyniu, Miednoje oraz Charkowie. Redaktor "G.W.", posługując się tradycyjnymi zbitkami słownymi używanymi przez przeciwników lustracji (którzy coraz częściej okazują się być przyjaciółmi byłych TW lub nimi samymi) stosuje kilka kuriozalnych chwytów.

Po pierwsze, twierdzi, że gdyby w tej sprawie polskich prawników wsparł ktoś spośród członków rodzin rozpoznanych osób, to "pozbawiłby rosyjskich prawników ważnego arumentu" (przypomnijmy: Rosjanie stoją na stanowisku, że nie można rehabilitować ofiar, których nie zidentyfikowano w zbiorowych mogiłach). Oczywiście, ktoś mógłby zapytać, jaki jest procesowy związek między sprawami osób rozpoznanych z nierozpoznanymi, ale po co.

Po drugie - zdaniem W. Radziwinowicza "IPN od tego jest", by pomóc prawnikom w kontakcie z rodzinami osób rozpoznanych. Hmm... zdaje się, że sam nie zauważył, iż na początku swojego tekstu stwierdził, że A. Stawicka i R. Karpiński reprezentują rodziny katyńskie. Jeżeli byłaby więc jakakoliwek potrzeba - a zwłaszcza sens - odnalezienia takiego kontaktu, wystarczy sygnał przez Federację Rodzin Katyńskich.

Trzecie zaś jest najlepsze. Prawnicy najwyraźniej nie występowali do IPN w tej sprawie, trzeba więc było posłużyć się następującym passusem:

Ale przecież Stawicka sama nie będzie szukać tych ludzi po Polsce. Ona nie ma nawet wizy schengeńskiej, mówiła nam wczoraj, że ma kłopoty z uzyskiwaniem w Polsce odpowiednich dokumentów i sporo innych problemów.

Pomóc jej powinien właśnie IPN. Od tego w końcu jest. Ale, jak wczoraj zapewniła nas pani adwokat, nikt z Instytutu nawet nie próbował nawiązać z nią kontaktu.

Zostawiając już na boku te "sporo innych problemów" - przekaz tekstu jest jasny - "dzielni łowcy teczek" nie zajmują się sprawą Katynia. W domyśle, skupiają się natomiast np. na Bogu-ducha winnym byłym prezydencie, który "być może popełniając jakiś błąd w młodości", jak jakiś czas temu rzecz ujął A. Michnik, miał... 28 lat.

Myślę, że dla porządku warto przypomnieć przykłady działań "chłopców z IPN" w sprawie Katynia.

Jak informował 10.05.2006 r. serwis PAP:
- Nie będzie przełomu w śledztwie katyńskim po zbadaniu w USA przez delegację Instytutu Pamięci Narodowej tzw. archiwum smoleńskiego - partyjnego archiwum zdobytego w czasie wojny przez Niemców, od których przejęli je Amerykanie. "Waszyngtońskie materiały WKP(b) obwodu smoleńskiego nie zawierają dokumentów, które z uwagi na swą treść byłyby przydatne w prowadzonym śledztwie katyńskim" - tak brzmi konkluzja raportu delegacji IPN, który PAP otrzymała w środę z IPN. Podkreślono, że "ostateczna decyzja w tym zakresie należy do prowadzących śledztwo prokuratorów". Kwerendę w zespole pn. "Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia Związku Sowieckiego (1917 - 1941)", przechowywanym w National Archives w Waszyngtonie, przeprowadzili od 24 kwietnia do 5 maja pracownicy wydziału ekspertyz i opracowań pionu śledczego IPN, dr Sławomir Kalbarczyk i Katarzyna Zagrajek. Celem kwerendy było zbadanie, czy w materiałach tych są informacje o zbrodni katyńskiej, w szczególności zaś dotyczące obsady zarządu NKWD obwodu smoleńskiego z 1940 r., którego funkcjonariusze wiosną tego roku rozstrzelali jeńców polskich z obozu w Kozielsku.

Jednak, dla odmiany, 11.04.2007 mogliśmy przeczytać:
Pion śledczy IPN uzyskał na Ukrainie ważne dokumenty nt. Zbrodni Katyńskiej, których przekazania odmówiła Polsce Federacja Rosyjska, w tym kopię uchwały władz ZSRR z 5 marca 1940 r. o wymordowaniu niemal 22 tys. Polaków - informuje sprawozdanie IPN dla Sejmu z działalności w 2006 r., do którego dotarła PAP.

Od listopada 2004 r. pion śledczy oddziału IPN w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie Zbrodni Katyńskiej - mordu ok. 22 tys. Polaków przez NKWD w 1940 r. "Do chwili obecnej w toku śledztwa przesłuchano łącznie 2104 świadków, z tego w okresie sprawozdawczym 719 osób. W pierwszej kolejności przesłuchiwani są najstarsi wiekiem świadkowie, w tym najstarsi żyjący krewni ofiar Zbrodni Katyńskiej" - stwierdza sprawozdanie IPN. (...)

Jest to m.in. pismo Prokuratury Generalnej Ukrainy z 15 maja 1995 r. z informacją o rozstrzelaniu 10 685 obywateli polskich w latach 1940-1941; pismo wiceprokuratora generalnego Ukrainy z informacją o przetrzymywaniu nie mniej niż 1000 oficerów i obywateli RP w latach 1940-1941, spośród których część rozstrzelano w Kijowie; lista 242 osób rozstrzelanych w Kijowie i w Obwodzie Kijowskim w latach 1940- 1941; wykaz strażników wewnętrznego więzienia NKWD w Kijowie; wykazy z danymi kilkuset obywateli polskich aresztowanych przez NKWD na tzw. Zachodniej Ukrainie jesienią 1939 i w 1940 r.

W aktach drugiego ukraińskiego śledztwa prokuratorzy IPN znaleźli zaś m.in. kopie dokumentów przekazanych Prokuraturze Generalnej Ukrainy ze śledztwa prowadzonego w 1991 r. przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej w sprawie "masowych rozstrzeliwań obywateli polskich i polskich jeńców wojennych na terytorium Ukrainy w 1940 r."

Są to kopie materiałów śledztwa dotyczące rozstrzeliwań jeńców polskich w Charkowie i Kalininie (7 tomów). Sprawozdanie podkreśla, że wśród tych akt były kopie dokumentów z archiwów rosyjskich, w tym kluczowego dokumentu dla zbrodni - uchwały Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. o wymordowaniu niemal 22 tys. Polaków.

"Nadmienić należy, że dokumentu takiego nie było w udostępnionych w 2005 r. podczas wizyty w Głównej Prokuraturze Wojskowej Federacji Rosyjskiej w Moskwie 67 tomach materiałów śledztwa rosyjskiego nr 159, co oznacza, że kopia decyzji z 5 marca 1940 r. jest w świetle przyjętych w Federacji Rosyjskiej uregulowań prawnych tajna" - stwierdza sprawozdanie
(całość informacji)

21.07.2008 poniższy dokument został przekazany przez Kancelarię Prezydenta Instytutowi Pamięci Narodowej (poszukiwania odbywały się na wniosek IPN), diametralnie zmieniając prawną sytuację wszelkich reprezentantów strony polskiej w procesach tączących się przed rosyjskimi sądami.

Ddecyzja o wykonaniu zbrodni na polskich jeńcach z podpisami J. Stalina, K. Woroszyłowa, W. Mołotowa i F. Merkulowa, której uwierzytelnioną kopię znaleziono wśród dokumentów przekazanych w 1993 L. Wałęsie przez B. Jelcyna (fot. Jakub Ostałowski)


Można by tak wymieniać jeszcze bardzo długo. Dobrze byłoby okazać odrobinę szacunku dla czyjejś pracy. Nawet, jeżeli nie jest się w stanie na poziomie merytorycznym obronić głoszonych przez siebie, obowiązujących po 1989 wizji historii najnowszej.





O sensie "grzebania się w dokumentach służb zgromadzonych w archiwach IPN"
Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka