Portal rp.pl informuje o
planach ministerstwa sprawiedliwości. Trzeba przyznać, że trudno uznać, że nie zostały one dostrzeżone "w terenie", chociaż media "centralne" za istotniejsze uważają powtórki, z komentarzem, "niewyraźnej" wypowiedzi beznadziejnego P. Gosiewskiego dla TV "Trwam". Czyli jak zwykle. Tymczasem:
(...)
Chodzi o to aby działały one bardziej efektywnie. Na razie jednak nie wiadomo, jak owa reorganizacja miałaby przebiegać i które placówki zostałyby zlikwidowane, bądź połączone z innymi. Raport w tej sprawie ma być gotowy w październiku. Wiadomo jednak, że pod lupą ministerstwa znalazły się najmniejsze placówki, te w których zatrudnionych jest mniej niż 10 sędziów. (...)
Już tego rodzaju mgliste plany wywołały w powiatach psychozę. - Centralistyczny, biurokratyczny, utrudniający życie zwykłym ludziom, wymyślony przez warszawskiego urzędnika, który pojęcia nie ma, że Polska prowincją stoi - ocenia ze złością pomysł ministerstwa Jarosław Słoma, wicemarszałek Warmii i Mazur. I zapowiada: na pewno do tego nie dopuścimy. Gdyby likwidacja stała się faktem, w regionie ubyłaby połowa sądów rejonowych - w Lidzbarku Warmińskim, Olecku, Mrągowie, Piszu, Biskupcu i Nidzicy.
(
źródło)
Przy okazji - jako warszawiak, nie życzę sobie wiązania mojego miasta z osiągnięciami kolejnych lokalnych desantów na rządowe stołki... Ale do rzeczy.
Zarówno praktyka, jak i pomysły legislacyjne idą konsekwentnie w jednym kierunku. Scentralizowanego państwa policyjnego.
W sumie ciekawe, czy nadejdzie moment, w którym ludzie zderzą się z rzeczywistością z siłą podobną do tej, która została niedawno zastosowana akurat wobec tych kibiców Legii, którzy byli spokojni i nigdzie nie uciekali. Wielu z nich głosowało na PO w przekonaniu, że zapobiegnie rzekomemu "zamordyzmowi", jaki podobno groził nam pod rządami PiS. Tymczasem dzieją się rzeczy dość dziwne, wystarczy przypomnieć:
Brutalne zachowania policji potwierdziło nam kilku funkcjonariuszy.
- Szef powiedział mi wprost: masz wszystkich zmusić, by podpisali przyznanie się do winy. Więc wciskałem tym dzieciakom kit, że je zamkniemy, jeśli nie podpiszą oświadczenia. Gdy nie skutkowało, to koledzy z kryminalnego brali delikwenta do siebie i tam bicie było - mówi wywiadowca z jednej z komend w Warszawie.
(
źródło)
Na razie dość zaskakującym wspólnym sukcesem rządu D. Tuska i koncernu ITI są zjawiska w rodzaju transparentu wywieszonego przez, pałających umiarkowaną sympatią do warszawiaków, kibiców z Wrocławia i Krakowa:
Podobnych motywów jest więcej. Ale wiadomo - "kibole" popierają "kiboli"... Jest to jednak rzecz bez precedensu i, w odróżnieniu od sytuacji, gdy szereg osób mocno pojednało po śmierci Jana Pawła II, nie nakręcona przez media. A więc postawa szczera. Dzisaj "kibole", a jutro jacykolwiek demonstranci mogą stać się obiektem podobnych działań w oparciu o paragraf kodeksu karnego, z którego wcześniej korzystano w stanie wojennym (uczestnictwo w nielegalnym zbiegowisku).
Jaki będzie krok następny?
Inne tematy w dziale Polityka