Od kilku dni media w rodzaju TVN i "Gazety Wyborczej" raczą nas tekstami w rodzaju:
Kibole na Legię nie wejdą
741 zatrzymanych przez policję osób przez dwa lata nie wejdzie na stadion wicemistrza Polski
Przed wtorkowymi derbami Polonia - Legia w Pucharze Ekstraklasy policja skonfiskowała kastety, petardy, ochraniacze na szczęki, noże i widelce. Zatrzymanym postawiono zarzuty udziału w zbiegowisku, ataku na policjantów i niszczenia mienia. - Policja wystąpiła o dwuletnie zakazy stadionowe. Jak tylko wyroki się uprawomocnią, lista zostanie przesłana do nas. Myślę, że to kwestia tygodni - mówi Jarosław Ostrowski z zarządu Legii. Dotychczas w województwie mazowieckim zakazem stadionowym objętych było 250 osób. Jeśli wszyscy zatrzymani we wtorek dostaną wyroki, ta liczba się potroi. Jednak zakaz dotyczyć będzie tylko stadionu Legii. Kibole z zakazem wydanym w Warszawie ciągle bez przeszkód będą wchodzić na inne stadiony.
(
Gazeta Wyborcza)
O tym,
co faktycznie policja skonfiskowała, już było - więc nie ma sensu powtarzać. Ciekawa jest natomiast relacja z wczorajszego meczu Legii:
Zaledwie 700 osób obejrzało mecz Pucharu Ekstraklasy z ŁKS-em Łódź. Oznacza to iż ponad 1500 osób, posiadających ważne karnety na to spotkanie w ogóle nie pojawiło się na stadionie... Ci co przyszli obejrzeli trzy ładne gole dla Legii w pierwszej części gry i pewne zwycięstwo nad łodzianami. W związku z tym, że podczas meczu nie wystąpiły praktycznie żadne przejawy aktywności kibicowskiej, relacji z trybun nie będzie.
(
Legialive)
Czyli "Gazeta", jak zwykle pisze prawdę - "kibole nie weszli". Ciekawostka:
Atmosfera na Legii przed protestem przeciwko bezpieczniackiej polityce ITI w porównaniu do tego, co mamy obecnie.
"Żyleta" wczoraj:
I kiedyś:
Trybuna Kryta wczoraj:
I kiedyś:
Jak widać, po dużym wysiłku, dałoby się znaleźć przysłowiowe "trzy różnice". Na koniec pointa - zdjęcie przedstawia fragment tekstu: "Trzeba to przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć".
Tymczasem, jak donosi dzisiejsze "Życie Warszawy":
Miasto zarobi na Legii
Zamiast 500 tys. rocznie miasto dostanie od ITI 3,7 mln za dzierżawę 6,5-haktarowego gruntu przy ul. Łazienkowskiej. To największy sukces renegocjacji umowy między miastem a spółką.
źródło: mat. inwestora
Dodatkowo miasto będzie mogło organizować rocznie na stadionie Legii sześć imprez, a nie jak dotychczas dwie. Czy takie zapisy wystarczą, by radni zgodzili się na wydanie 456 mln zł na budowę stadionu Legii? – Decyzji nie ma. Poprosiliśmy ratusz o wieloletnią symulację finansową. Chcemy też dowiedzieć się, ile ITI będzie zarabiało na powierzchni komercyjnej, która powstanie wokół nowo wybudowanego stadionu – mówi przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska.
A szefowa komisji sportu Katarzyna Munio dodaje, że miasto nie negocjowało jak biznesowy partner: – Dzierżawę powinno się liczyć jak za użytkowanie powierzchni komercyjnych, a nie trawy.
– Wynegocjowaliśmy najwyższy czynsz dla stadionu sportowego w Polsce – broni umowy wiceprezydent Andrzej Jakubiak. Czy miasto zbuduje stadion Legii, radni zdecydują na najbliższej sesji rady miasta.
(
źródło)
Negocjacje "niespodziewanie" nabrały niespotykanego tempa... Chciałoby się jednak zapytać: co z tymi powierzchniami na cele komercyjne oraz dlaczego w umowie nie znalażły się żadne zapisy dot. cen biletów. W tym miejscu warto przypomnieć, że już dzisiaj najdroższy bilet na mecz Legii kosztuje 115 zł, a na bardzo popularnego Lecha Poznań - 55 zł. Kto zgadnie, na kim odbije się wzrost kosztów dzierżawy? Tzn. - odbiłby się, gdyby radni poparli umowę w takiej wersji...