Życie szybko dopisuje komentarz do wpisów na blogach. Dzisiaj, po dłuższej przerwie, napisałem o rządach PO-SLD w warszawskim samorządzie. Tymczasem mamy kolejny news - sukces apolitycznej prokuratury ministra Ćwiąkalskiego. Porównywalny niemal z tzw. "aferą laptopową".
Warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie tzw. afery mostowej z czasów, gdy w stolicy rządziła koalicja UW-SLD. Powód? Jak tłumaczyła rzeczniczka prokuratury, nie dopatrzono się cech przestępstwa. Postanowienie nie jest prawomocne.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska poinformowała, że prokuratura badała 24 zdarzenia, dotyczące domniemanych nieprawidłowości przy realizacji mostów Siekierkowskiego i Świętokrzyskiego wraz z trasami dojazdowymi. Chodziło m.in. o przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków oraz o przestępstwa o charakterze korupcyjnym.
Według mediów, które ujawniły aferę w 2003 r., ceny inwestycji miały być sztucznie zawyżone, a przetargi wygrała firma, której szef był mężem jednej z ówczesnych radnych Unii Wolności, później związanej z PO.
(
źródło i całość)
Rzecz jest dość ciekawa, jeżeli się przypomni np. info sprzed roku:
9 z 16 podejrzanych w sprawie tzw. układu warszawskiego przyznało się do popełnienia zarzucanych im czynów i wyraziło wolę poddania się karze, w stosunku do 10 osób zastosowano poręczenie. (...)
Śledztwo w sprawie "afery mostowej" ma 14 wątków gospodarczych. Dotyczy mostów Świętokrzyskiego i Siekierkowskiego wraz z infrastrukturą. Chodzi zarówno o procedury przetargowe, jak i proces inwestycyjny. Głównie są to przestępstwa urzędnicze. W sprawie przesłuchano już 100 świadków.
(
źródło i całość)
I pomyśleć, że właśnie dzisiaj, w poprzedniej notce, zwróciłem uwagę na "bizantyjskie" podejście do przetargów w wykonaniu koalicji PO - SLD, polegające na przyjmowaniu do realizacji inwestycji nawet dwukrotnie przekraczajacych przyjęty wcześniej kosztorys.
Zresztą miewają one przezabawne i "zaskakujące" scenariusze. Na portalu Gazeta.pl możemy znaleźć tekst:
Rosną szanse na budowę stadionu Legii. Jak dowiedziała się "Gazeta" jego cena będzie wyższa od zaplanowanej tylko o 14 mln zł!
Jak to możliwe, skoro najtańsza oferta konsorcjum Polimeksu Mostostal i niemieckiej firmy Baugesellschaft Walter Hellmich wyniosła 456 mln zł? O ponad 100 mln więcej od zarezerwowanych na ten cel 332 mln. - Chodzi o podatek VAT, który wróci do kasy ratusza - twierdzi urzędnik z otoczenia prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Rzeczywisty koszt budowy stadionu Legii będzie więc wyższy o 14 mln. zł. To niewiele biorąc pod uwagę inne inwestycje. Cena budowy metra skoczyła o 3 mld, a Centrum Nauki Kopernik o 100 mln. Szanse na nowy stadion przy Łazienkowskiej są więc duże.
(
źródło i całość)
Toż to cuda! Urzędnicy miejscy gryząc się od dłuższego czasu nad ostrym przeszacowaniem stołecznych inwestycji, "odkryli" że do kasy Warszawy "wraca" jakiś VAT. I tak to się odbywa - przekładanie z lewej kieszeni do... lewej, kreatywna księgowość i publiczne debaty w rodzaju tej,
czy Stadion Narodowy ma być w Łomiankach, czy w Łembełtowie.
Aż samo sie narzuca skojarzenie z filmem "Poszukiwany, poszukiwana", gdy gość o którym jego żona mówi "(...) mój mąż jest z zawodu dyrektorem" w biurze projektowym bierze udział w planowaniu budowy osiedla. Gdy, w wyniku swojej ignorancji, stawia model bloku mieszkalnego po środku jeziora zaznaczonego na makiecie i współpracownicy nieśmiało zwracają mu uwagę na obecność akwenu w omawianym miejscu - zostawia budynek tam, gdzie go postawił z tekstem: "jezioro damy tutaj". I pokazuje, gdzie mozna je przenieść, by się lepiej "komponowało".
Wszystkie plany za kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz wyglądają podobnie. Zamieszanie z lokalizacją Stadionu Narodowego tuż po wyborach 2007 dosłownie przypominało tamte sceny. W tym kontekście lekkim przerażeniem napawa planowany deficyt w kasie miasta,
o którym pisałem w poprzedniej notce. Zwłaszcza, że większość miejskich inwestycji -
poza najdroższą na świecie oczyszczalnią ścieków "Czajka" - stoi pod znakiem zapytania ze względu na wielkie zawyżenie ich kosztów. A kredyty są brane na bieżąco. Stawki za parkowanie rosną; spodziewane podwyżki opłat za wodę.
I tak sobie żyjemy w Warszawie pod rządami koalicji PO - SLD. Styl latino.
Uzupełnienie - na początek ciekawostki z... czerwonych "Nie" i "Przeglądu". Dalej już - mniej-więcej ;) -
normalnie: