Foxx Foxx
56
BLOG

Wielu oficerów służb specjalnych, to są prywatne armie

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 16

Po dzisiejszym newsie Wprost.pl o tym, że jeden z aresztowanych przy okazji tzw. afery gruntowej, Andrzej Kryszyński w czasie akcji CBA pracował dla Agencji Wywiadu, pojawiło się szereg komentarzy apriorycznie odrzucających taką możliwość (by część oficerów służb za pomocą prowokacji obaliła rząd J. Kaczyńskiego) - np. dlatego, że ich szefami byli ludzie przez ówczesnego premiera mianowani. Cóż, za wcześnie jest dla mnie, by przyjmować tak daleko idącą hipotezę. Chciałbym po prostu przytoczyć kilka faktów, które raczej nie pozwolą jej bezrefleksyjnie odrzucić. Zacznę od wypowiedzi urzędującego premiera z lutego br.
Otóż stwierdzam, że zasób informacji dostarczanych przez służby, niezbędnych dla premiera i prezydenta, jest po prostu bardzo ubogi - mówi premier. I dodaje - Mógłbym natomiast już dziś napisać książkę, jakie klany walczą ze sobą wewnątrz poszczególnych służb - mówi Donald Tusk "Polityce". - Odnoszę przygnębiające wrażenie, że bardzo wielu oficerów służb specjalnych, to są prywatne armie.(źródło)

Zadziwiające, że komentatorzy głoszący wszem i wobec apoteozę rządów ery miłości nie zwrócili uwagi na tą wypowiedź. Posiada ona dwa aspekty - pierwszym z nich jest przyznanie się premiera do zupełnego braku kontroli nad służbami. Druga jest bardziej interesująca. Otóż wypowiedź ta stanowi pełne potwierdzenie wizji sytuacji w służbach, prezentowanej przez PiS, a określanej przez polityczne i medialne zaplecze Donalda Tuska - paranoiczną (wybrałem jedno z bardziej delikatnych określeń).

W ramach odświeżania pamięci, warto wspomnieć o tym, że w styczniu 2008 media trafiły na informacje, że Kryszyński był oficerem UOP (pisały o tym m.in. "Dziennik" i "Trybuna").

Co tu jeszcze przypomnieć? Może np. fakt, że pełnomocnikiem J. Kaczmarka był płk. W. Raduchowski vel Brochwicz - jednocześnie członek Rady Programowej PO, rady nadzorczej spółki Bioton należącej do R. Krauze, oraz człowiek, który nieco wcześniej kontaktując Annę Jarucką z płk. Miodowiczem doprowadził do rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich 2005 W. Cimoszewicza. Oczywiście, podobnie jak przy okazji polowania na mikrofilmy kompromitujące L. Wałęsę przez trójmiejski UOP na początku lat '90 (do którego ściągnął on inwigilujących go w latach '80 SB-ków), inwigilacji prawicy, czy obalenia Oleksego (rekord świata - urzędujący minister spraw wewnętrznych oskarża urzędującego premiera o zdradę państwa - i żaden z nich nie staje przed Trybunałem Stanu! - ot, "demokratyczna" III RP) - "wszystko jest OK".

Poczekam na dalszy rozwój wypadków. Coś mi jednak mówi, że czeka nas kolejna ciekawa historia z życia dawnej prowałęsowskiej frakcji służb, obecnie think-tankie Platformy Obywatelskiej (w blacie z ludźmi Barcikowskiego). Albo raczej nothing-tankiem.



Dla przypomnienia:

"Jadę do CBA"; "K. jego mać!"
Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka