W dzisiejszym komentarzu do wieści o wynikach irlandzkiego referendum pod tytułem "Kryzys", Adam Michnik napisał m.in.
Rezultat referendum irlandzkiego to prawdziwy prezent dla polskich wrogów Unii Europejskiej. To także przestroga dla tych z nas, którzy dzisiaj - gdy jednemu z mocarstw tak bardzo przeszkadza silna Unia Europejska i suwerenna, demokratyczna Polska - widzą w silnej UE podstawową gwarancję dla bezpieczeństwa Polski.
Powinniśmy przeto, choćby z przyczyn patriotyczno-egoistycznych, tłumaczyć nieprzerwanie, że poza Unią Europejską dla Polski nie ma zbawienia.
Amen.
(
źródło i całość)
Jest to tekst zadziwiający. Okazuje się, że jest jakieś "mocarstwo", któremu suwerenność Polski "przeszkadza". Toż to szok! Dotąd podobne opinie były określane jako elementy cynicznej gry na populistyczno-nacjonalistycznych resentymentach. A tu, patrzcie Państwo, wróciły jako część jakiejś fatalistycznej "konieczności dziejowej".
Drugą ciekawostką jest twierdzenie, że owemu "mocarstwu" nie jest na rękę "silna Unia Europejska", gdy ową siłę Autor rozumie jako centralizację UE kosztem mniejszych państw członkowskich. W świetle stosunków ww. "mocarstwa" z państwem, które byłoby największym beneficjentem Traktatu Lizbońskiego, rzecz staje się co najmniej egzotyczna.
No i ostatnia rzecz - "teologizujący" finał. Zaprawdę powiadam Wam drodzy socjal-liberałowie motywem tak eksploatowanym przy każdej okazji do walki z "państwem wyznaniowym" - ostatnio: tabloidowy szantaż moralny "G.W." w sprawie czternastoletniej Agaty z Lublina. Czy dopuszczacie możliwość, że wszystko, co uważacie za "zbawienie" i tak usilnie próbujecie ludziom wciskać , często wbrew ich woli - to nieco przereklamowana sprawa? To pytanie retoryczne. Lewicowy liberalizm nigdy nie traktował zbyt dużej swobody dokonywania wyborów przez suwerennych obywateli z przesadną emfazą.
Należy jednak docenić zapowiadany w ostatniej kampanii parlamentarnej czas cudów. Byli komuniści zaczynają mówić językami. Apostołów.
Czyżby następnym krokiem miał być "List do Dublinian"? Tylko co z "polskimi wrogami Unii Europejskiej", którymi okazujemy się my wszyscy - przeciwnicy dalszej centralizacji i federalizacji, zmieniających wspólnotę w "superpaństwo"? Nie powinniśmy mieć złudzeń - mając inne poglądy na system ustrojowy Rzeczpospolitej, niż socjal-liberałowie, jesteśmy również "wrogami Polski".
Bez cienia wątpienia.
