Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" serwuje atmosferkę, jak za swoich "najlepszych" dni w poprzedniej kadencji. Chodzi oczywiście o umorzenie zarzutów związanych ze spowodowaniem śmierci kilku pacjentów przez "ikonę ataku PiS na elity", człowieka, któremu postawiono ponad 40 zarzutów o korupcję (akt sąd nie zwrócił prokuraturze), znanego "w eterze", jako doktor G. A wśród kolegów... jako "Mengele".
Miły amok, w jaki wprawili się obrońcy elit tego sortu jest świetną okazją do małego studium przypadku ;) Na początek - kanonada z samej "góry". Jarosław Kurski w komentarzu pisze:
Klęska Ziobry i całej IV RP
Decyzja prokuratury to podzwonne dla IV RP. W dniu aresztowania dr. Garlickiego Zbigniew Ziobro triumfował, że "dla tego jednego przypadku warto było powołać CBA" i że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie"
Dziś widać, że to raczej Ziobro i aparat, który współtworzył, łamali życie ludziom, których wybrali sobie na pokazowe ofiary. Minister o zbrodnie oskarżył lekarza ratującego życie. Barbary Blidy oskarżyć nie zdążył.
Dziś Ziobro idzie w zaparte, opowiada o skandalu. Naiwnością jest od takiego człowieka oczekiwać skruchy.
Propagandowa konferencja prasowa po zatrzymaniu dr. G. to był dzień hańby ministra sprawiedliwości, ale i dzień hańby tych mediów, które zatraciły wobec władzy przyrodzony krytycyzm i przyłączyły się do PiS-owskiej nagonki. Pierwsze zdania w "Wiadomościach" TVP: "Zamordował pacjenta, bo nie dostał od niego łapówki. Tajemniczych zgonów było więcej". "Dziennik" tytułował: "Doktor Śmierć?". "Fakt": "Zabijał pacjentów w rządowym szpitalu".
Ówczesną atmosferę napaści na "łże-elity", które ucieleśniać miał dr G., oddaje kryptonim, jaki akcji nadało CBA - "Mengele". Niech czas IV RP, która tak żałośnie na naszych oczach dogorywa, będzie ostrzeżeniem przed obsesyjnymi ideologami u władzy.
(
źródło)
Same smakowitości. Od czego tu zacząć? Hmm... Może od tego "mrożącego krew ż żyłach" "kryptonimu akcji - 'Mengele'". Nie pozostaje mi nic innego, jak przypomnieć wpis sprzed roku:
Komu uwłaczacie? Sami sobie uwłaczacie.
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" na jedynce wybiła tytuł "MENGELE", pisząc, iż taki kryptonim CBA nadało sprawie doktora G. z warszawskiego szpitala MSWiA. Pomysł kretyński? Owszem. Prymitywny? Jak najbardziej. Pozbawiony elementarnego wyczucia? Tak, i po trzykroć: tak!
Cóż z tego, skoro krytykują go ludzie, którzy w wypowiedziach dla zagranicznych mediów porównują obecne państwo polskie do PRL z okresu stalinizmu, a jego urzędników do stalinowskich prokuratorów, czy funkcjonariuszy SB tylko dlatego, że mają inne poglądy polityczne oraz np. punkt widzenia na historię najnowszą.
-
Przyrównanie dr. G. do nazistowskiego zbrodniarza to przejaw barbarzyństwa w myśleniu ludzi, którzy powinni być strażnikami prawa - mówi Marek Edelman, lekarz i ostatni przywódca powstania w warszawskim Getcie.
Tymczasem piątek 19 maja 2006 przyniósł następujący news agencyjny, przytaczający wypowiedź dla dziennika, który w latach '80-tych zajmował się propagandą "dokonań" policji politycznej PRL:
Odradzający się w Polsce faszyzm ma związek z wejściem do rządu ugrupowań dotąd skrajnie prawicowych jak Liga Polskich Rodzin - mówi "Trybunie" ostatni przywódca powstania w getcie warszawskim Marek Edelman.
Od słów do czynów jest bardzo krótka droga. A u faszystów, nazistów, szowinistów jest ta droga jeszcze krótsza niż u normalnego człowieka. Dlatego trzeba takie postawy zwalczać w zarodku - uważa Edelman. Jego zdaniem walka z faszyzmem jest sprawą państwa, policji, społeczeństwa. Trzeba to piętnować i nie dopuszczać do szerzenia takich poglądów. W szkołach trzeba uczyć ludzi tolerancji, miłości, poszanowania dla innych, a nie nienawiści. Faszyzm to sprawa nienawiści. Musimy więc poprosić nasz rząd, aby był bardziej miłościwy niż złośliwy - podkreśla.
Dodaje, że w Polsce faszyzm odradza się i w wielu miejscach jest obecny od dawna. (...)
Dziennik pyta, czy istnieje związek między narastającą w Polsce falą nienawiści a faktem, że ugrupowania dotąd skrajnie prawicowe, jak Liga Polskich Rodzin czy Młodzież Wszechpolska, weszły do rządu? Tak. To jest nieszczęście. To jest najgorsza droga, jaką Polska może pójść. Nie możemy być wszyscy przeciwko sobie - podkreśla. Prowadzi się teraz kampanię nienawiści, tak jak w przypadku ks. Czajkowskiego. To jest akcja polityczna, która ma kompromitować przyzwoitych ludzi. Robi się to przeciwko postępowi - konkluduje rozmówca "Trybuny". (PAP)
A przecież nie jest to nic odosobnionego w naszej "debacie publicznej". Nawiązanie do sprawy ks. Czajkowskiego w kontekście ostrzegania przed faszyzmem tylko pointuje beznadzieję, jaką jest sięganie po najostrzejsze słowa w walce przeciw tym, "którzy stoją na drodze postępu". Wszak kilkadziesiąt lat komuny i niektóre pomysły europejskiej lewicy jasno pokazały nam, że ów "postęp" ma wdzięk kilkusettonowego walca, a celem jego piewców jest zmiażdżenie lub całkowite zdominowanie osób myślących inaczej. Wątek Młodzieży Wszechpolskiej i pajacowania niektórych jej członków z "zamawianiem pięciu piw" nie zmienia tu wiele. Zwłaszcza, że po ujawnieniu faktu, iż w ostatnich wyborach samorządowych z listy LiD kandydował ex-nazista (
źródło), jakoś nie pojawiły się wypowiedzi, że nietolerancyjny, antypostępowy element pojawił się wśród światłych i rozumnych w sojuszu postkomunistami, by szerzyć nienawiść.
Czy głupota kogoś z CBA spowoduje, że "święcie oburzeni" zastanowią się chwilę nad sposobem prowadzenia przez siebie debaty publicznej? A skąd! Pojadą jeszcze ostrzej. Szerokiej drogi.
EDYCJA (13:00): (...) na Dziennik.pl i znalazłem następujący tekst:
CBA wzięło kryptonim Mengele z zeznań lekarzy
Kontrowersyjny
kryptonim prowadzonej w CBA sprawy doktora Mirosława G. - Mengele - wziął się stąd, że nazywali go tak sami lekarze, zeznający w śledztwie - dowiedział się dziennik.pl. Byłemu ordynatorowi kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie zarzucono korupcję, a nawet zabójstwo pacjenta.
"Gazeta Wyborcza" doniosła, że kryptonim operacji zbulwersował sąd apelacyjny, który decydował, czy Mirosław G. będzie mógł wyjść z aresztu. Sędzia Paweł Rysiński zapowiedział wtedy, że napisze do premiera, aby zwrócił uwagę podlegającemu mu CBA, by "nie nadawało czynnościom operacyjnym kryptonimów o nazwie nie licującej z godnością urzędu". List ma być wysłany dziś lub jutro.
Zdaje się, że nie wszystkie wątki tej sprawy interesowały dziennikarzy "G.W.". Wszak wcześniej prawomocnie orzekli, że zwolnienie za kaucją jest równoważne uniewinnieniu od jakiegokolwiek zarzutu. Podtrzymuję pierwotną wymowę tego wpisu. Natomiast ten powtarzalny od lat "styl" uprawiania polityki przez organ Agory zdecydowanie wzmacnia wszystko, co napisałem pod pierwszym akapitem.
(
źródło)
EDYCJA (15:50)
Kryptonim "Mengele" dotyczy tylko części sprawy dr. G
Cała sprawa Mirosława G. ma kryptonim "Bazalt" - informuje serwis tvn24.pl. "Mengele" odnosi się tylko do materiałów nt. śmierci pacjentów. (info za Onet.pl, ale zniknęło, więc podaję jego
ślad)
(
oryginał notki + komentarze)
Cóż, ktoś mógłby spytać np. z jakich powodów koledzy "ofiary napaści" mieliby w zeznaniach składanych pod odpowiedzialnością karną twierdzić, że w ich "półświatku" była ona znana, jako "Mengele". Z jakichś powodów, wątek ten "Gazety Wyborczej nie interesuje. A szkoda, bo jakieś wyjaśnienie mogłaby dać lektura stenogramów dwóch rozmów telefonicznych, które przypomniałem we wczorajszej notce "
Powiedz, gdzie...".
Cały ten wzorcowy przykład "dziennikarstwa" organu Agory, nie przeszkadza jego autorom w rozliczaniu ludzi z innych mediów z nie dość czujnej wobec wrażych pisowskich hord postawy:
Dziennikarze bez serca, czyli nagonka na kardiochirurga
... oraz "lustrowaniu" związków pełnomocników pacjentów:
Adwokaci bliscy PiS kontra dr G.
Czy tylko ja mam wrażenie, że zniknął wątek politycznych motywacji działań prokuratorów? Tzn. stawianie zarzutów G. było motywowane politycznie, a kolejny przykład akcji Departamentu Miłości zarządzanego przez Z. Ćwiąkalskiego nie tylko nie jest, ale nie ma w ogóle tematu?
No i nie przypominam sobie podobnego tekstu o mec. Leszku Piotrowskim, który reprezentuje rodzinę Barbary Blidy. W tym przypadku kontekst polityczny nie istnieje. Jasne.