Pod wczorajszą notką "
Nasz naród jak magma" zadeklarowałem odpowiedź na komentarze wieczorem, ale robota (tak, tak - są i tacy ;) sprawiła, że w domu zjawiłem się w środku nocy. Znalazłem na blogu wiele ciekawych komentarzy, do których chciałbym się odnieść.
Historia.
Kawaler wytknął mi przytoczenie "zdezawuowanych" informacji dot. faktów, które przypomniałem. Przyjmuję z pokorą. Z dość oczywistych przyczyn bazuję na źródłach, do których mam dostęp (a o dostęp jak największy zabiegam przede wszystkim w zakresie historii najnowszej). Chętnie przeczytałbym jednak opinię o faktycznym sednie tematu - jak to jest możliwe, że dysponujemy opisaną ( i niech będzie "niezdezawuowaną") historią niemal nieograniczonych wpływów państw ościennych dot. okresu sprzed kilkuset lat, a dzisiaj jest to temat tabu i asumpt do stawiania zarzutów do tworzenia tzw. "teorii spiskowych"?
Stanisław Ciosek, Adam Rotfeld - "najlepsi fachowcy". To
twierdzenie woody'ii. Cóż odpowiedzieć na takie zdanie:
Nie znam dziś lepszego człowieka niż Ciosek do dyskusji z Rosją w sprawie broni, tak jak nie znam lepszego człowieka niż Rotfled na członka komisji spraw trudnych w stosunkach polsko rosyjskich.
OK, być może najlepszym "fachowcem" od służb cywilnych jest Kiszczak, a od wojskowych - Dukaczewski. Każdy ocenia jednak ich działalność na swój rachunek.
Akcja "zmień kraj, idź na wybory" nie propagowała zmiany poprzedniego rządu?
Copy - Paste.
Mr.Off po raz kolejny przekleił swój tekst, jako zestaw "prawd objawionych". Ograniczę się do jednej kwestii - nie dojścia do skutku koalicji PiS - PO. Dzisiaj znamy już wypowiedzi z jednej strony Marcinkiewicza, a z drugiej - Rokity. Przytaczam tą drugą:
M. Karnowski - Z tego, co pan mówi, wynika, że po Kaczyńskich, po IV RP nic nie zostało?
J.M. Rokita - Niewiele, bo cały ten okres uwikłany był już w ten, czasem już nieznośny, heglowski spór: co wygra, choćby na parę godzin - teza czy jej zaprzeczenie? Najbardziej owocnym dla Polski czasem był – nie śmiejcie się panowie - schyłek rządów Millera, lata 2003-2005.
???
To mniej zasługa Leszka Millera, a bardziej dekonstrukcji ówczesnej polityki. To był wielki czas budowy na przykład nowego ideału polskiej polityki zagranicznej. Symbolizują go nazwy trzech miast. Nicea, czyli twarda polityka w Unii Europejskiej. Bagdad, czyli interwencja w Iraku. Kijów, czyli wsparcie pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Ale to również jedyny okres, gdy o polityce mówiono językiem prawdy, a nie zdualizowanej ideologii. Coś jak język pierwszej "Solidarności". Wybory 2005 roku zamknęły czas tej przygody. Ani PiS, ani PO nigdy już do takiego języka nie wróciły. Definitywny jego koniec to fiasko koalicji PO-PiS.
Dlaczego do niej nie doszło?
Platforma przestraszyła się sytuacji nierównowagi. Skoro PiS wygrało i wybory parlamentarne, i prezydenckie, wspólny rząd był dla niej zbyt wielkim ryzykiem. Z punktu widzenia partyjnej geopolityki była to decyzja uzasadniona. Ale przyniosła nieodwracalne skutki. Obie partie nie były wtedy zdolne do heroizmu.
Pan też nie był. Kazimierz Marcinkiewicz twierdzi, że pan i on mogliście domknąć tę koalicję wbrew liderom obu partii. Wbrew Kaczyńskiemu i Tuskowi.
Ja z wahaniami przyłączyłem się do stanowiska na nie. Pewnie taka skuteczna akcja moja i Marcinkiewicza była możliwa. Tylko że byłoby to rozwiązanie nietrwałe, a jego autorów spotkałaby sroga zemsta. Ale może warto było to ryzyko ponieść. (...)
(
źródło)
W tym kontekście warto przypomnieć 21 postulatów partii, która przegrała wybory w 2005:
1. Większość ministerstw dla PO
2. Wydatki państwa ograniczone w 2006 r. do 210-211 mld zł
3. Podatek liniowy 3 x 16 z kwotą wolną 1000 zł na podatnika i dziecko. Likwidacja innych ulg
4. Minister sprawiedliwości oddzielony od prokuratora generalnego. Powinien być profesjonalistą a nie politykiem. Likwidacja Prokuratury Krajowej
5. MSZ połączone z Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej, a szef z PO
6. Nauka i oświata w jednym ministerstwie, szef z PO
7. Deficyt (wraz z otwartymi funduszami emerytalnymi): 2006 r. - 4,5 proc., 2007 - 3,5 proc., 2008 - 2,5 proc., 2009 - 2 proc.
8. Bezstronny szef specsłużb, pion śledczy ABW przeniesiony do Centralnego Biura Śledczego
9. Marszalek Sejmu z PO, zakaz głosowania w Sejmie z opozycją
10. Uchwalenie ustawy o naprawie życia publicznego - sztandarowego pomysłu Jana Rokity
11. Pozostawienie "góra 20 firm", które nie zostaną sprywatyzowane
12. Wojewodowie profesjonaliści, spoza lokalnych układów politycznych
13. Jednomandatowa ordynacja wyborcza do samorządów, starosta powiatowy z bezpośredniego wyboru
14. Konsolidacja finansów publicznych
15. Armia zawodowa w ciągu sześciu lat
16. Wprowadzenie samorządowego bonu oświatowego, którym rodzice symbolicznie opłacaliby naukę dzieci
17. Przyznanie Trybunałowi Stanu prawa pozbawiania urzędu za złamanie ślubowania
18. Radykalna zmiana systemu tworzenia prawa
19. Radykalne zmiany w sądownictwie i prokuraturze
20. Wicepremier - szef MSWiA o kompetencjach w wielu dziedzinach równych premierowi (np. uzyskiwanie wyjaśnień od ministrów)
21. Jednolity system emerytur pomostowych
(źródło)
Fałszerstwo 21 punktów - niecny spisek Marcinkiewicza
"Biała księga negocjacji" (s. 73)
Należy docenić gotowość do dzielenia się władzą z koalicjantem (wraz z pozwoleniem mu na zachowanie autonomii w wybranych kwestiach, które różnią obie partie), brak chęci rewizji wyniku wyborów powszechnych przy zielonym stoliku (otwarcie na programowe rozwiązania zwycięzcy i nieforsowanie w sposób nachalny tych, które nie zyskały poparcia większości wyborców) oraz nieuleganie "kołupcji politycznej" (punkty: 1, 5, 9 i 20). Reakcja PiS na tą propozycję była po prostu, napiszmy to szczerze, skandaliczna! :)
Czemu się jednak dziwić, skoro sam autor 21 postulatów b ył przeciwnikiem koalicji?
1000 przeklejek nie zmieni rzeczywistości.
Dziwi mnie, że wśród komentujących - zwłaszcza o poglądach odmiennych od moich - zabrakło choćby próby odniesienia się do trzech spraw będących istotą poprzedniej notki.
Brak panowania premiera nad służbami specjalnymi.
Trudno inaczej podsumować fragment: Premier najpierw udziela wywiadu, w którym informuje obywateli, że jego zdaniem trwa tam "wojna prywatnych armii", później deklaruje nie korzystanie z mozliwości, jakie ustawa o likwidacji WSI mu daje, by rząd mógł mieć wpływ na ten proces i go monitorować. Po prostu wzrusza ramionami, zostawiając rzecz opozycyjnemu PiS - a przestraszone SLD apeluje wcześniej o zawieszenie działalności kontrwywiadu wojskowego... W przeddzień wizyty szefa rządu w Moskiwe.
Naprawdę bardziej Was frapuje, czy wątek redukcji polskiej armii w czasach saskich lepiej opisują źródła, z których korzystałem ja, czy te, z których Kawaler?
Polityka zagraniczna.
Tutaj odwołam się do kilku cytatów:
– Po raz pierwszy od czasu odzyskania przez Ukrainę niepodległości mamy wrażenie, że Polacy nie są z nami szczerzy. Wygląda na to, że gwałtownie zmieniacie swą politykę – mówi „Rzeczpospolitej” Leonid Krawczuk, pierwszy prezydent Ukrainy.
– Nie chcę oceniać polskiej polityki zagranicznej – zastrzega jeden z najbardziej znanych polityków Europy Wschodniej Vytautas Landsbergis. – Powiem jedno: w polityce trzeba mieć wizję. Nie można żyć tylko dniem dzisiejszym i kalkulować, co w tej chwili się opłaca. Pragmatyzm łatwo staje się konformizmem i kończy fatalną Realpolitik. Nie zawsze trzeba wsłuchiwać się w głos europejskich stolic, tańczyć pod muzykę z Berlina.
Polska traci pozycję regionalnego lidera. Rezygnuje z tego, co było jej siłą – mówi litewski politolog Vytautas Radżvilas – Polska polityka wschodnia zmieniła się całkowicie. Wygląda na to, że nowa ekipa postanowiła zniszczyć to, co robili poprzednicy – dodaje znany ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz. (...)
Kiedy tydzień temu w 80. rocznicę odzyskania przez Litwę niepodległości odbyła się w Wilnie międzynarodowa konferencja historyczna pod patronatem prezydenta Valdasa Adamkusa, jej polscy uczestnicy ze zdumieniem słuchali entuzjastycznych opinii o „charyzmatycznych Kaczyńskich”.
– Litewscy politycy bardzo szanują Kaczyńskich. Nie są to może mili faceci, gładcy politycy mówiący tak, by nikogo nie urazić. Ale to twardzi zawodnicy, którzy bez kompleksów walczą o narodowe i regionalne interesy – przyznaje jeden z najbardziej znanych litewskich komentatorów Audrius Baculis.
W kręgu litewskich dziennikarzy politycznych można usłyszeć plotki, kto z młodych polityków stylizuje się na Jarosława Kaczyńskiego, zaś w kuluarach MSZ mówi się, że Polska do tej pory działała w instytucjach europejskich jak taran – wywalała drzwi, przez które Litwini mogli wejść i przedstawić swe racje. – Takiej twardości brakuje litewskim politykom. Kiedy premier Giedyminas Kirkilas pojechał do Brukseli, by załatwić zgodę na przedłużenie działania elektrowni atomowej w Ignalinie, wyszedł z ważnego gabinetu po pięciu minutach i powiedział, że jakoś sobie poradzimy bez Ignaliny – opowiada litewski dziennikarz. – Wszyscy aż jęknęli. I pomyśleli: a Polacy by nie ustąpili.
Twardą grę prezydenta Lecha Kaczyńskiego Litwini odczuli osobiście. Podczas ubiegłorocznej jesiennej wizyty w Wilnie okazało się, że nie podpisze on umowy o moście energetycznym. Uznał, że wspólne projekty energetyczne w proponowanym kształcie nie są dla Polski korzystne. – Reakcje mediów były wręcz histeryczne. Kaczyńskiego atakowano bezpardonowo, zarzucając mu zdradę polsko-litewskich sojuszy – mówi miejscowy polski dziennikarz. – Kiedy wystąpił w telewizji, w ostatniej chwili, gdy już odpinał mikrofon, dziennikarka spytała prowokacyjnie: – To Wilno nasze czy wasze?”, Kaczyński odparł spokojnie: – Nie ukrywam, że kiedy patrzę tu przez okno, boli mnie serce. Ale myślę, że Niemcy we Wrocławiu czują to samo.(...)
W rozluźnionej atmosferze towarzyszącej nieoficjalnej wizycie w Wilnie jeden z liderów Platformy udzielał wywiadu polskiemu dziennikarzowi. – Partnerstwo strategiczne z Litwą? Ja nigdy takiego terminu nie używałem – mówił, tłumacząc, że „nie można budować Unii w Unii albo NATO w NATO”, a „starą polską chorobą jest, że najpierw się mówi hop, a potem skacze”. Kilka godzin później, w popłochu, postarał się o wycofanie wypowiedzi. Gdyby wywiad opublikowano w całości, z pewnością wybuchłby skandal. W najlepszym wypadku litewskie elity uznałyby to za dowód niekompetencji polskiego polityka.
– Dlaczego Litwa sprzedała Orlenowi pakiet kontrolny w rafinerii w Możejkach? Właśnie dlatego, że jesteście naszym partnerem strategicznym. Ostateczna decyzja zapadła po telefonie prezydenta Kaczyńskiego do naszego prezydenta, gdy zrozumieliśmy, że Polsce naprawdę na tym zależy – wspomina jeden z litewskich polityków, który z bliska obserwował negocjacje.
Gdyby Litwini doszli teraz do wniosku, że Polska prowadzi nieszczerą grę, polskie inwestycje stanęłyby pod znakiem zapytania. – Orlen chce kupić całość akcji rafinerii. Na Litwie jest już wystarczająco duży polski kapitał, by nasz rząd się na to nie zgodził – tłumaczy jeden z litewskich polityków. – Kaczyńscy napełnili pojęcie „partnerstwo strategiczne” prawdziwą treścią. Jeśli jednak coś się zmieni w naszych relacjach lub Polska wycofa się ze wspólnych projektów energetycznych, możecie nie mieć złudzeń, że polscy inwestorzy coś u nas osiągną. (...)
Kiedy rozmawia się z ukraińskimi politykami i intelektualistami, trudno się oprzeć wrażeniu, że im przyjaźniej traktowali dotąd Polskę, tym bardziej czują się rozgoryczeni. – Psychologicznie staram się zrozumieć, dlaczego nowa polska ekipa tak wywróciła całą wschodnią politykę. I doszedłem do wniosku, że zrobiła to, by się różnić od poprzedników. Tak dziecinnie, na złość, nie oglądając się na skutki – mówi literacką polszczyzną znany pisarz Jurij Andruchowycz. – I chciałbym, by było jasne: wszyscy moi znajomi w Polsce głosowali na PO. Ja też myślałem, że dla Polski i dla Ukrainy to najlepszy wybór. Młodzi liberalni politycy, zamiast konserwatywnych nacjonalistów, jak pisały o Kaczyńskich zachodnie gazety. Dziś gorzko tego żałuję . (...)
(źródło)
Co tu można dodać?
Polityka kadrowa.
Pozostaje przypomnieć po raz kolejny:
- obecność członka Biura Politycznego KC PZPR i jednego z doradców A. Kwaśniewskiego w aktualnej ekipie zajmującej się polityką wschodnią
- przywracanie ludzi SLD w administracji (np. ZUS)
- przywracanie ludzi WSI do służb (w tym oddanie im kadr w MON)
- przywracanie absolwentów moskiewskiej "akademii dyplomacji" do MSZ
- reaktywację G. Kurczuka (ministra sprawiedliwości w rządzie L. Millera, który stał się słynny m.in. dzięki komisji ds. Rywina) i cały "układ lubelski", będący ze strony PO dziełem medialnej gwiazdy - Palikota
- TW SB głównym doradcą rządu
- ekspertem komisji ds. "nacisków" ma być wręcz załużony funkcjonariusz SB
- oddanie w jasyr PSL całych gałęzi gospodarki
Jest tego wiele, kronika od początku kadencji do wglądu u mnie.
Powyższe trzy kwestie są istotą dzisiejszej racji stanu. Tymczasem z całej poprzedniej notki zostali głównie magnaci...
Inne tematy w dziale Polityka