Foxx Foxx
73
BLOG

Nasz naród jak magma

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 72
Lojalnie uprzedzam - nie będzie to notka w rodzaju "spacerujmy z flagą", czy "wszyscy Polacy to jedna rodzina". Rocznica 3 Maja po raz kolejny sprowokowała dyskusje o istocie patriotyzmu. Po raz kolejny też pojawiły się głosy, które - upraszczając nieco - możnaby streścić w sposób następujący: patriotami możemy być wszyscy, bo wszyscy jesteśmy Polakami. Zdecydowana większość z nas płaci podatki (a jak wiadomo, zdaniem wielu tak patriotyzm "powinien" wyrażać się dzisiaj). Skoro tak - sprawa jest prosta: patriotą jest ten, kto sam się tak nazwie.

To interesujące rozumowanie nie obejmuje pewnej kwestii. Racji stanu. W historii, również najnowszej, da się bez problemu wskazać, kto działał na rzecz Polski (nawet jeżeli interes państwa postrzegał na zupełnie odmienne sposoby - jak np. Roman Dmowski i Józef Piłsudski), a kto nieszczególnie (np. Stanisław Mikołajczyk). Ocena ostatnich kilku dekad przysparza nam jeszcze trochę problemów, gdyż do niedawna bardzo dbano, byśmy wiedzieli jak najmniej zarówno o kulisach funkcjonowania dawnej opozycji, jak i samej tzw. "transformacji ustrojowej".

Kilka spraw można jednak uporządkować już teraz.

Definicja racji stanu.

"Postmodernistyczne" podejście zakłada, że obiektywna racja stanu nie istnieje - jest nią to, co dana osoba za takową uważa. Dochodzi do takich ciekawostek, nazywanie "patriotycznymi" postaw zakładających zupełną likwidację suwerenności państwa polskiego - internacjonalistyczna lewica w ogóle, a np. eurofederaści w  szczególe.

Jednocześnie oczywiście nie jest tak, że wybory dokonywane przez poszczególnych polityków można traktować, jako konsekwentny ciąg. Dzisiejsza rocznica podrzuca doskonały przykład.

3 maja 1791 roku

W imię Boga w Trójcy Świętej jedynego. Stanisław August z bożej łaski i woli narodu król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podolski, podlaski, inflancki, smoleński, siewierski i czernichowski, wraz z stanami skonfederowanymi w liczbie podwójnej naród polski reprezentującymi.
Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje i z tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie wróciła, wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w nasze ręce jest powierzony, chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć, mimo przeszkód, które w nas namiętności sprawować mogą, dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic, z największą stałością ducha niniejszą konstytucję uchwalamy i tę całkowicie za świętą, za niewzruszoną deklarujemy, dopóki by naród w czasie prawem przewidzianym wyraźną wolą nie uznał potrzeby odmienienia w niej jakiego artykułu. Do której to konstytucji dalsze ustawy sejmu teraźniejszego we wszystkim stosować się mają. (...)

25 listopada 1795 roku

Głośny tekst J. Kaczmarskiego "Krajobraz po uczcie", zawierający fragment aktu abdykacyjnego:

Imperatorowa i państwa ościenne
Przywrócą spokojność obywatelom naszym
Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy
Z pretensji do tronu i polskiej korony
Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja
Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia
Pieczołowitość nasza na nic się nie przyda
Świadczymy z całą rzetelnością Naszego Imienia

Nie jest przypadkiem, że tekst ten tak często przywoływany jest w sieci, jako metafora aktualnej sytuacji politycznej. Egzaltowane to? Owszem. Pisałem jednak niedawno na swoim głównym blogu o podobieństwach między tzw. "czasami saskimi", a tym co się dzieje obecnie. Zacznijmy od historii:

Realna władza była skupiona w rękach magnatów, mających wszystkie cechy dzisiejszych oligarchów (a czasami "wpływowych autorytetów"). Niewielu z nich się kierowało interesem innym, niż własny. Słabi królowie nie byli w stanie prowadzić całościowej i spójnej polityki państwa. Dochodziło więc do takich sytuacji, jak zwrócenie się do sąsiedniej Rosji o wywarcie presji na "własnym" królu (Auguście II - saksończyku, który objął tron dzięki przekupieniu części głosującej na elekcji szlachty), by liczebność polskiej armii ograniczył do... 12 tys. Dla porównania, każda z głównych armii państw sąsiednich... rosyjska i pruska dysponowały po ponad 100 tysiącami żołnierzy.

Po śmierci Augusta, panowie szlachta zdecydowali, by jednak nie wybierać na tron polski cudzoziemców. Wybrany więc został Stanisław Leszczyński, uznawany za niegłupiego człowieka. Ciekawe były następstwa tej decyzji. Otóż niezadowolone z takiego obrotu sprawy Rosja, Prusy i Austria zgodnie z ustaleniami tzw. traktatu Leonwolda (1732) wprowadziły swoje wojska do Polski, by pod nadzorem takich właśnie obserwatorów pilnujących prawidłowości w przeprowadzeniu elekcji - doprowadzić do wyboru Augusta III. Dokładniej: Friedricha Augusta III. Obrońcy Leszczyńskiego (i Polski przy okazji), skupieni w tzw. konfederacji dzikowskiej nie mieli żadnych szans, chociaż samotnie walczyli przez rok.

Na koniec tego krótkiego szkicu, warto zwrócić uwagę na ówczesny rozkład wpływów. Obce państwa przeznaczały pokaźne sumy na opłacanie polskich magnatów - za te pieniądze (z Prus) Potoccy zablokowali reformy państwa na sejmie w Grodnie (1744), Czartoryscy dla odmiany grali w jednym "teamie" z Rosją.

Po co to wszystko przypominam? Z dwóch powodów - ówczesna sytuacja polityczna Polski i okolic świetnie ilustruje kwestię tzw. "teorii spiskowych". Otóż, być może warto zadać pytanie, dlaczego za takowe w okresie 1990-2005 powszechnie uznawano jakiekolwiek założenie, że inne państwa starają się wpływać na polską scenę polityczną w sposób zgodny z własnymi interesami i przy pomocy takich narzędzi, jakimi dysponowały na przełomie wieków.

Samo stawianie podobnych pytań było uznawane za "obsesyjne oszołomstwo" ("wpływowe autorytety" tamtego okresu do dzisiaj próbują w tym kierunku "czarować" rzeczywistość). Dlaczego? Czy - patrząc na fakty historyczne - postawa taka nie jest w najlepszym razie przykładem naiwości? (...)

Po wyborach 2005 nastąpiło szereg bardzo mocnych wystąpień dyskredytujących rząd polski oraz - wprost - nawoływań do konkretnych działań przez obce państwa i instytucje międzynarodowe. Ich autorami były właśnie "wpływowe autorytety" z wcześniejszego okresu... No, ale były wybory 2007. I słynna akcja tzw. "koalicji 21 października" ("zmień Polskę, idź na wybory"), w której skład weszły:

Forum Obywatelskiego Rozwoju - fundacja założona przez Leszka Balcerowicza, która oczywiście deklaruje... brak działań w sferze politycznej.

Fundacja Batorego - znana instytucja. Finansowany m.in. przez Gerorga Sorosa think-tank socjal-demokratycznej części dawnej opozycji, skupionej obecnie na ofensywnej obronie (cokolwiek by to miało znaczyć;) tzw. "dorobku III RP" z lat 1990 - 2005.

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" - organizacja, której szefową jest wystawiona przez ww. środowiska w wyborach prezydenckich Henryka Bochniarz - niedawno dużym echem odbiła się informacja o wydanym przez nią zakazie udzielania mediom krytycznych wypowiedzi wobec rządu D. Tuska przez ekonomicznych ekspertów Konfederacji. Wprowadziła go po opublikowanej w "Pulsie Biznesu" wypowiedzi jednego z nich, zawierajacej tezę, że rozwiązania proponowane przez PiS były bardziej przyjazne dla przedsiębiorców, niż to, co proponuje PO.

Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że emisja spotu nawołującego do zmiany rządu w czasie ciszy wyborczej nie była jej złamaniem. Wszystko jest więc w porządku. (...)

No i mamy nowy rząd, chwalący się właśnie dorobkiem swoich pierwszych 100 dni. Mamy też zupełnie inną, niż kilka lat wcześniej sytuację międzynarodową. Silna Rosja, ekspansywnie walcząca o swoje interesy, Ukraina żywcem przypominająca Polskę z czasów saskich (dość przypomnieć rozpatrywaną zbrojną interwencję Rosji po stronie Janukowycza), atomizująca się - wbrew formalnej integracji - Unia Europejska.

Jak w tym wszystkim rząd PO - PSL się znajduje?

Służby. Premier najpierw udziela wywiadu, w którym informuje obywateli, że jego zdaniem trwa tam "wojna prywatnych armii", później deklaruje nie korzystanie z mozliwości, jakie ustawa o likwidacji WSI mu daje, by rząd mógł mieć wpływ na ten proces i go monitorować. Po prostu wzrusza ramionami, zostawiając rzecz opozycyjnemu PiS - a przestraszone SLD apeluje wcześniej o zawieszenie działalności kontrwywiadu wojskowego... W przeddzień wizyty szefa rządu w Moskiwe. Czy ktoś widział tak rządzone państwo? Przypadkiem nie Stanisław Leszczyński?

Polityka zagraniczna - rzeczy wspomniane przez Pawła Kowala, plus np. podjęcie rosyjskiej gry w sprawie licencji na sprzęt wojskowy. Kto jest rzucany na ten odcinek? Stanisław Ciosek (były doradca A. Kwaśniewskiego, wcześniej członek Biura Politycznego PZPR). Deklaracja Sikorskiego w sprawie Kosowa i... krok w tył. Oczywiście bardzo dobrze, że przystopowano, ale co w takim razie oznaczała deklaracja Sikorskiego? I jaki jest jej związek z jego bardzo dobrymi kontaktami w USA, które to państwo żyruje wyrwanie Serbii tej prowincji.

Wygląda to identycznie, jak wcześniej w kwestiach programowych: zlikwidujemy KRUS - eee, jednak nie; podatek liniowy - wprowadzimy - eee, może nie - a może tak... 3 x 15? eee - a może 17? 19? A tu jest real - tu trzeba rządzić i podejmować decyzje. Ale się tego nie robi.

Tymczasem zarówno W. Pawlak, jak i frakcje w służbach "grają swoje", co pośrednio skutkuje daleko idącą repostkomunizacją administracji państwa. Trzeba napisać to wprost - idiotyzmem byłoby założenie, że z takiej sytuacji nie korzystają służby obce.

Interesujące będzie dowiedzieć się kiedyś, z czyją pomocą.

(źródło)

Czy oznacza to, że "nawet przy okazji takiego święta" chcę pojęcie patriotyzmu wykorzystywać w bieżących przepychankach politycznych, sugerując, że PiS to "ostoja patriotyzmu i obrony racji stanu", a PO to "zdrajcy"? Bynajmniej. Twierdzę zupełnie coś innego. Kwestia leży w tym, czy jakiś polityk ma własną wizję funkcjonowania Polski w świecie, czy nie. Im więcej czasu mija od ostatnich wyborów, tym bardziej dochodzę do wniosku, że Leszek Miller na tle Donalda Tuska prezentował się w tym kontekście, jak mąż stanu. Piszę o tym bez satysfakcji, a nawet z obrzydzeniem. Nic na to jednak nie poradzę. Akceptując demokratyczny porządek, nie mam problemu z tym, żeby politycy różnych stronnictw realizowali swoje koncepcje (chociaż oczywiście sam preferuję jedne, kosztem drugich).

Czym się dzisiaj zajmujemy w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja? Co jest racją stanu?

Szanowni Państwo!

W polskim kalendarzu pierwsze dni maja to czas radości i dumy. Odzyskując wolność i normalność, odzyskaliśmy możliwość świętowania. Nie musimy już w tych dniach demonstrować za lub przeciwko czemuś. Dziś święta państwowe to po prostu czas odpoczynku dla obywateli, a dla premiera okazja, by powiedział o tym, co uważa za ważne.

W cieszącym się wolnością bezpiecznym kraju nie ma lepszej demonstracji niż spędzająca ze sobą czas rodzina ani lepszego pochodu niż uśmiechnięci ludzie, spacerujący po parku. Pierwszy maja jest znów po prostu dniem, kiedy docenia się tych, którzy ciężko pracują. Zwyczajnie przypominamy sobie o tym, że praca jest wartością, a ludzie, którzy ją wykonują, zasługują na najwyższy szacunek.

Jutro w rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej i pierwszej w Europie konstytucji będzie nas wszystkich, bez względu na podziały partyjne, rozpierać duma z naszej historii, osiągnięć państwa i tradycji prawodawstwa.

Wczoraj minęła czwarta rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej. Nam również, tak samo jak autorom Konstytucji 3 Maja, nie zabraknie odwagi i nowoczesności myślenia, abyśmy w nowej Europie znaleźli się wśród liderów i abyśmy to my wyznaczali kierunki jej rozwoju.

W wolnej Polsce, w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej święta 1 i 3 maja nie mogą być obchodzone przeciwko komukolwiek. Są wspólne, należą do wszystkich Polaków. Symbolicznie spina je dzisiejszy Dzień Flagi Narodowej - sztandaru, pod którym każdy z nas, bez wyjątku, ma prawo stanąć z uniesioną głową. (...)

(całość - Orędzie premiera Donalda Tuska)

Bardzo miło.
Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka