Taki tytuł możemy przeczytać na portalu
Dziennik.pl (za PAP). Centralna Rada Żydów w Niemczech zgłosiła zamiar wydania "Mein Kampf". Oczywiście, książka ta miałaby być opatrzona krytycznym komentarzem. Przed pomysłodawcami tego wydawnictwa stoi jednak niezwykły problem:
Jednak zniesienie embarga na nazistowską książkę nie będzie łatwe. Muszą się na to zgodzić władze Bawarii. To ten kraj związkowy otrzymał od aliantów prawa autorskie do "Mein Kampf". Ponieważ politycy boją się oskarżeń o faszystowskie przekonania, trzymają skrypt książki pod kluczem, a nieliczne egzemplarze "Mein Kampf" mogą oglądać tylko naukowcy.
Rząd Bawarii tłumaczy, że embargo jest wyrazem szacunku dla pamięci ofiar holokaustu. "Odstąpienie od dotychczasowej praktyki wywołałoby wielkie poruszenie w kraju i za granicą, jak również spotkałoby się prawdopodobnie z głębokim niezrozumieniem" - oświadczyło bawarskie Ministerstwo Finansów.
W 2015 roku, 70 lat po śmierci Hitlera, prawa Bawarii do "Mein Kampf" wygasną.
(źródło)
Pomijając już drobiazg, że rozwinięcie tekstu po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania sens tytułów w "Dzienniku" i na Dziennik.pl - warto zwrócić uwagę na niezwykłość problemu. Nikt nie zakazywał ani wydawania pism Stalina, ani jego licznych apologetów. Dla przypomnienia - Wisława Szymborska - "Ten Dzień" (wiersz napisany po śmierci największego ludobójcy wszech czasów)
Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!
Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.
Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.
Stara i znana sprawa, ale w tym kontekście znacząca. Tymczasem w przypadku odpowiednika Stalina wśród socjalistów narodowych mamy głównie motywy ścigania bliskich mu światopoglądowo wydawnictw. Więcej, strona lewicowo-liberalna etykietuje często przeciwników politycznych w sposób mający sugerować ich związek z tradycją niemieckiego narodowego socjalizmu w celu zupełnego zdyskredytowania.
Tymczasem lektura zarówno "Mein Kampf" (wraz z aneksem w postaci programu NSDAP), jak i niedostępnych dotąd pism ilustrujących sposób myślenia narodowych socjalistów (np. "Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach archiwów służb specjalnych" - do "recenzji" J.K. Mikke tej pozycji odniosę się później) jest bardzo ciekawa.
Przede wszystkim dlatego, że doskonale ilustruje tradycję polityczną, w którą wpisuje się nazizm. O "Mein Kampf" pisałem już w notce Narodowy Socjalizm z punktu widzenia prawicowca o pokrewieństwach zaś hitlerowców z twórcami socjalizmu internacjonalistycznego w: Karl-Marx-Stadt.
Chciałbym przytoczyć więc fragmenty tekstu J.K.M. "Powstanie w dokumentach" ("Najwyższy Czas!", nr 16 [935], 19.04.2008). Zacytował on ciekawy passus z tajnego sprawozdania końcowego (z Powstania Warszawskiego) firmowanego przez Gruppenführera SA, Ludwika Fischera, gubernatora dystryktu warszawskiego Generalnej Guberni, sporządzonego dla Hansa Franka (generalnego gubernatora). Założyciel UPR, w oparciu o przytaczaną publikację, przypisuje autorstwo cytowanej części dokumentu Fryderykowi Gollertowi (naczelnikowi Urzędu Dystryktu):
Jeśli będziemy prowadzić dalekowzroczną i mądrą politykę, uda nam się zaprowadzić porządek w obszarze nadwiślańskim pod przewodnictwem Niemiec.
Idea europejska w polskim narodzie zdobyła szerokie poparcie. Ale do tej pory Polacy obawiali się, że w zjednoczonej Europie nie będzie dla nich miejsca. Jeśli da im się nadzieję, że w tej nowej Europie będą oni mogli żyć w zgodzie ze swymi zasadami i tradycjami, to własnie w Generalnym Gubernatorstwie można będzie znaleźć u zdecydowanej większości narodu polskiego zrozumienie polityki niemieckiej.
Czy ten język czegoś nam nie przypomina? Daleki jestem od liniowych porównań, ale trudno udawać, że podobne sformułowania znaleźć dość łatwo.
Dlatego wszelkie dokumenty narodowo-socjalistyczne powinny być publikowane w otwartym obiegu, by wszyscy zainteresowani mogli sobie wyrobić pogląd równie łatwo, jak w przypadku tzw. "dzieł wszystkich" autorów rozmaitych, czy nawet twórczości W. Szymborskiej, itp.
PS Szerszą polemikę z J.K.M. na temat sytuacji w Warszawie przed PW, w oparciu o konfrontację jego wniosków z omawianej publikacji z książką Aleksandra Kamińskiego pt. "Wielka gra", napisaną w 1942, a więc "na gorąco" i bez wiedzy o tym, co się stało później oraz posługując się przywołaną przez niego pozycją - popełnię 01.08.2008.
Inne tematy w dziale Polityka