Rybitzky w notce
Kto tu ma problem? wraca do akcji
"bojkotu" mainstreamowych mediów, którą podjęło kilkanaścioro blogerów S24. Nasz salonowy cierpiący PiS-owiec pisze m.in.:
Nawet jeśli mamy inny pogląd i bardzo wierzymy w jego słuszność, nie znaczy to, iż mamy traktować jak wroga każdego, kto myśli trochę inaczej (albo na dany temat nie myśli w ogóle). Bo jak chcemy w takim razie przekonać go do naszej idei?
Niestety, walka o ideały wymaga pewnej dozy konformizmu. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Jeśli bojkot-blogerzy będą wędrować przez Sieć obrażając każdego po drodze - to ilu zwolenników zdobędą? I czy pomogą, czy zaszkodzą sprawie? (...)
Ja jestem młodym człowiekiem, wychowanym w konkretnych czasach. I bynajmniej nie czuję się lewakiem. Jestem prawicowcem: konserwatystą i libertarianinem, uznającym skuteczność za największą wartość w polityce. To moja droga.
W jednym z
komentarzy dodał wprost:
Ciesze sie, iż potwierdziłas to, co sam podejrzewałem, tylko nie chciałem mówić - bojkot-blogerzy są nie tyle uformowani, co zaformowani - mają 40-50 lat i myślą, że nadal są lata 80. Teraz są inne czasy, potrzeba innych metod.
Naprawdę? Przy okazji można dodać, że jest to odpowiedź na
post Venissy:
(...)
jesteś znacznie młodszym od wszystkich tych, co uczestniczyli w bojkocie.Wśród nich przeważały jednostki, znajdujące się w przedziale wiekowym: 30 - 40 lat, a nawet wyżej. A Ty ile masz lat?
Czemu coś takiego ma służyć? Od dłuższego czasu mam wrażenie, że "polityczna" obecność w blogosferze w dużym stopniu sprowadza się do wzajemnych "docinek" blogerów o różnych sympatiach politycznych (chociaż nie tylko). Dochodzi do sytuacji, gdy dyskusje o tak istotnych sprawach, jak Traktat Lizboński, sytuacja kadrowa w służbach specjalnych albo rezygnacja wiceministra finansów odpowiedzialnego za reformę finansów publicznych (
i tak opartą na projektach poprzedniego rządu) sprowadzają się do relaksującej rozrywki przy porannej kawce, czy wieczornej szklaneczce Whisky/kieliszku wina/dobrze schłodzonym piwku (niepotrzebne skreślić).
Podobnie było z "bojkotem". Dotyczył on konkretnego problemu - sytuacji na polskim rynku medialnym. Tymczasem, w części, rozmył się w prywatnych wirtualnych przepychankach.
Ale tylko w części. Wiadomo już, że jest "po prawej stronie" sieci wystarczająca liczba osób, których percepcja rzeczywistości zawiera część wspólną (a nie jest identyczna, co można było zauważyć, czytając wpisy na poszczególnych blogach).
Rybitzky - mi nie będzie przeszkadzało, gdy uczynisz z facetów rówieśników Gandalfa, ale wobec dziewczyn postąpiłeś zdecydowanie nie
fair. Zwłaszcza jako "konserwatysta". Wszystkie są między 18, a 20 rokiem życia - w sam raz na rewolucję (konserwatywną rzecz jasna ;). I tyle na temat wieku.
Natomiast, jeżeli chodzi o tych kilku starych dziadów - zanim wytoczysz wszelkie działa i generalizacje, zastanów się może, z czego wynikają opinie nieprzychylnych PiS politologów i socjologów, że jest to najbardziej ideowa/jedyna ideowa partia w polskim parlamencie. Pozdrawiam staropolskim "Precz z komuną!" :) (autorów pytań o sens tej kwestii dzisiaj odsyłam do polityki kadrowej obecnego rządu)
A, że PiS swoją drogą ma od cholery wad? Ano ma. Ale to temat na zupełnie inną notkę.
* Zapowiedź utworu The Cure pod tytułem "Fight" (fonetycznie: "fajt") w "liście przebojów Programu Trzeciego"
by Marek Niedźwiecki. W latach '80-tych.
