Sławomir Zatwardnicki Sławomir Zatwardnicki
23
BLOG

Tuż obok

Sławomir Zatwardnicki Sławomir Zatwardnicki Kultura Obserwuj notkę 0
 

Wystraszyła mnie ta młoda kobieta, która zaczęła mówić na głos, jak mi się wydawało do siebie. Szła alejką obok ławki, na której siedziałem i podnosiła oprócz głosu również ręce w żywej gestykulacji. Nie mogłem zobaczyć z tyłu, za mną, tego mężczyzny, w którego stronę kierowała swój komunikat.

Gdyby nie to, że rozpoczęły się wakacje, ktoś patrzący z okien akademika na mnie, siedzącego na ławce, mógłby poczytać mnie za osobę pomyloną, chociaż i gestykulowałem mniej żywiołowo, i głos miałem ściszony, kiedy rozmawiałem z Jezusem, którego z okien akademika nie było widać.

Ojca też nie było widać, kiedy Jezus zwracał się do Niego. Gdyby rozmawiał z Nim tylko w modlitwie, kiedy usuwał się w miejsce postronne, tylko jakiś żydowski paparazzi lub uczniowie mogliby Go przyłapać. Ale On wywoływał oburzenie właśnie tym, że do Ojca zwracał się w ciągu dnia, i powoływał się na Niego, kiedy czynił to wszystko, co wprawiało innych w oburzenie. Musiał wyglądać wtedy dziwnie, bo przecież Ojca nie chcieli zobaczyć.

Teolog, publicysta, autor wielu artykułów oraz dwudziestu książek; ostatnio wydał: Maryja. Dlaczego nie?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura