A wystarczyło zadzwonić do administracji cmentarza z pytaniem... W przypadający dziś Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej delegacja kibiców warszawskiej Legii udała się na Powązki Wojskowe oddać hołd pomordowanym na Wschodzie, Bohaterom uśmierconym w warszawskich katowniach po II Wojnie Światowej oraz ofiarom katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem. W trakcie tradycyjnego spaceru złożono wieniec w Dolince Katyńskiej, a następnie zapalono znicze na Kwaterze „Ł”, przy grobie bohatera wileńskiej Armii Krajowej płk. Łupaszki oraz pod pomnikiem upamiętniającym tragiczny dzień 10 kwietnia 2010 roku.
Legijne znicze zapłonęły również przy Kamieniu Katyńskim na warszawskiej Starówce oraz pomniku Ofiar Terroru Komunistycznego 1944-1956.
Tym samym upamiętniliśmy straconych w 1940 roku przez Rosjan blisko 22 tysiące obywateli II Rzeczypospolitej, z czego niemal połowę stanowili oficerowie Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza i Policji Państwowej; oddaliśmy cześć ofiarom kontynuacji przedmiotowego ludobójstwa, trwającego w najlepsze w trakcie wojny i długo po jej zakończeniu, wreszcie pochyliliśmy głowy przed Tymi, którzy nie dolecieli tamtego pamiętnego dnia na obchody 70 rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Chciałoby się rzec: „Za Wilno, za Grodno, za Katyń, za Lwów – zapłaci sowiecka hołota”. Do tej pory jednak nie zapłaciła przy aprobacie całego świata – i chyba już nie zapłaci. W sprawie utraconych arcypolskich miast nikt się za nami nie wstawił. Zbrodnia Katyńska pozostała bezkarna. Wiele innych podobnych – również. Powojennym oprawcom też jakoś trudno wymierzyć sprawiedliwość. W sprawie katastrofy smoleńskiej, po dziesięciu latach, również winnych brak. Za to w każdym z przywołanych wyżej przypadków triumfują rosyjskie kłamstwa i manipulacje. Czy to się kiedyś zmieni?
Jest to stanowisko naszej grupy Old Fashion Man Club.
Inne tematy w dziale Polityka