Sporą dziś klikalność i odzew (ponad 200) postów wzbudził post Jazmiga krytykujący tezy o niedociągnięciach rządu po katastrofie smoleńskiej, stawiane przez Katarynę.
W swoim poście Jazming nie odnosi się do istoty rzeczy, lecz wybiera mały fragmencik, uznaje go za błędny po czym stawia własną tezę:
"Przestańmy udawać, że nie wiadomo, dlaczego doszło do katastrofy, bo to już jest wiadome."
I postuluje próbę zastanowienia się nad tym, co skłoniło śp prezydenta Lecha Kaczyńskiego do wywierania nacisków na pilotów.
Notka ta trafiła na szczyt strony głównej Salonu24.
Zastanówmy się, co skłoniło Jazmiga do napisania takiej notki?
Ktoś może powiedzieć, że: tak myśli tak napisał.
Jednak byłoby to oczywistym nonsensem. Jakiż bowiem rozsądny człowiek, tym bardziej informatyk (czyli człowiek zarabiający na życie logiką), konserwatysta (czyli człowiek nie pochopny) i katolik (czyli żyjący wg zasad dekalogu), może twierdzić, że wiemy już wszystko o przyczynach katastrofy, skoro ciągle trwają prace nad odczytaniem czarnych skrzynek, badaniem wraku, zbieranie zeznań świadków, nagrań, zdjęć?
Trudno też wyobrazić sobie, by informatyk, konserwatysta i katolik w jednej osobie zdecydował, że prezydent Kaczyński akurat w tym locie wywierał na pilotów, idące w tym czy innym kierunku, naciski. (No bo na podstawie czego? Faktu, że 2 lata temu Kaczyński próbował zmienić plan lotu ale mu się nie udało? Jak i nie udało mu się ukarać pilotów, którzy go wówczas nie posłuchali?)
Intencja Jazmiga musiała być więc inna.
Autopromocja?
A co warta taka sława dla sławy, skoro jedynie anomimowy nick może się pogrzać w jej blasku? Sława pogromcy Kataryny? Toż Jazmig praktycznie nie odnosi się do tez jej tekstu.
Jako naturalne pojawiają się dwie możliwości:
a. przykrzyczenie wydźwięku tez Kataryny
b. promocja tez Kataryny.
Z tych dwóch bardziej prawdopodobna wydaje mi się możliwość B.
Po pierwsze w tekście znajduje się ładnie wyeksponowany link do tekstu słynnej blogerki.
Po drugie, w tym akurat tekście Jazmigowi udaje się postawić tezy skrajnie emocjonalne podparte racjonalnością, którą "łyknie" może gimnazjalista, może niezbyt rozgarnięty uczeń liceum czy student, ale nie oblatany po różnych źródłach informacji bloger.
Argumentem, który mógłby przeczyć tezie, że Jazmig promuje tekst Kataryny jest jedynie bardzo płytkie i skrzywione przedstawienie tez Blogerki.
Co przekonuje mnie ostatecznie, że tekst Jazmiga to promocja, a nie "przykrycie"?
A fructibus eorum cognoscetis eos - po ich owocach ich poznacie.
1. Ostatecznie tekst Jazmiga umocnił w blogerach S24 tezę o "smoleńskiej" "krzywdzie" czy "przekręcie". Wzmocnił ich jedność i antyplatformerskość.
2. Bardzo fajny, mądry i prawdziwy tekst Kataryny, który na stronie głównej znaleźć możemy gdzieś w "lubczasopismach" został przypomniany, możliwość dotarcia doń wzmocniona.
3. Katastrofa smoleńska żyje w mediach.
Można co prawda twierdzić, że w ten sposób "przykrywana" jest kwestia rosnącego długu publicznego, braku reform itp., jednak, gdyby nawet ktoś o tym pisał, gdyby administracja to eksponowała, to kto czytałby o tym?
Szczerze mówiąc, jestem trochę w rozterce. Z jednej strony, nie lubię być manipulowany, obojętnie przez PiS-owskich czy PO-wskich propagandystów. Z drugiej tekst Kataryny był na prawdę ważny i fajny i szkoda, że tak szybko zniknął ze strony głównej, a tym samym mniej osób mogło się z nim zapoznać.
W postępowaniu a'la Jazmig jest sporo dwuznaczności, inni powiedzą hipokryzji. Jednak w jego efekcie powstaje raczej dobro niż zło.
Jest też tak, że PO jest dostatecznie nieudolna nie tylko w sprawach "posmoleńskich", ale wogóle w rządzeniu (prócz public relations), że nie ma sensu przydawać temu garbowi kolejnych pięter.
Może więc po prostu pomóżmy więc Jazmingowi i jego naśladowcom i, przy kolejnym tekście, w komentarzach piszmy duże, wyraźne linki do tekstów Kataryny.
Inne tematy w dziale Rozmaitości