foros foros
201
BLOG

Mama Madzi a'la PiS

foros foros Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Pamiętamy historię małej Madzi: w PL trwały wówczas protesty przeciw ACTA, które poparła PO i Donald Tusk. Protesty były żywiołowe i spontaniczne, protestowali przede wszystkim Młodzi Wykształceni z Wielkich Miast - czyli domniemany elektorat PO. Obiektywna i apolityczna TVN zareagowała błyskawicznie: trafiło się zaginięcie małego dziecka na prowincji: małej Madzi. I przez kilka dni cała Polska szukała z TVN-em i resztą telewizji Małej Madzi zamiast przyglądać się protestom przeciw ACTA.

Z gotowego wzorca walterowskiej propagandy postanowiło skorzystać dziś kolejne ugrupowanie rządzące czyli PiS. Idą wybory, PiS postanowił - jak w każde wybory - najpierw poruszyć najtwardszy konserwatywny elektorat. A, że  z tematami jak cię mogę, to postanowiono po raz piąty czy szósty bronić małe dzieci przed lgbt. Tym razem nie przez rozporządzenia Zalewskiej, nie przez ustawy prezydenta czy ministra oświaty ale przez zbieranie podpisów. Pod presją ich ogromu władze RP musiały wreszcie ugiąć się i zaakceptować. Ale, że - jak się domyślamy - zbieranie podpisów nie szło tak szparko jak powinno, medialnie temat też "zdychał" bo opozycja tym razem nie podchwyciła, sięgnięto więc po metodę a'la TVN, czyli nową Małą Madzię: w jednej z patologicznych rodzin ojczym znęcał się nad małym 8-letnim, niepełnosprawnym dzieckiem, które zmarło i teraz cały naród widzi: dzieci trzeba chronić!!!!!!!!

Oba opisywane wydarzenia, choć różne, są bardzo podobne. Zdarza się i to wcale nie rzadko - o czym mówili doświadczeni policjanci - że matki zabijają swoje dzieci bo ich nie chcą. Jeszcze częściej zdarza się, że w  rodzice/opiekunowie biją swoje dzieci: ręką, pięścią, kopem, kijem, kablem, sznurem - a w rodzinach patologicznych jest to bardzo częste. Takie bicie może się skończyć uszkodzeniem narządów, które prowadzić może do śmierci dziecka lub trwałych kalectw. Takie sprawy są na tyle pospolite, że nigdy nie budzą zainteresowania mediów głównego nurtu. Nawet ogólnie nie budzą zainteresowania. (Zauważmy, sprawa Kamila była wcześniej nie raz w sądzie, na policji, w opiece społecznej, kuratorium - wszędzie z jednym i tym samym skutkiem: pozostawienie chłopca przy matce. W sprawie Madzi Rutkowski - były milicjant - od razu wiedział jakie jest najbardziej prawdopodobne rozwiązanie sprawy. Wszystko to świadcz o rutynie, dużej powtarzalności takich spraw). Ale czasem zdarza się nagła potrzeba i z tych dość pospolitych wydarzeń robi się medialne hity. Tak było w przypadku Madzi i Kamila. Obserwujemy wówczas morza hipokryzji, puste słowa gadających głów. A potem wszystko wraca do status quo ante. 

W medialnej demokracji patie nie mogą się obyć bez kłamstw i hipokryzji. Są to zwyczajne każdemu politykowi narzędzia. Czasem jednak partie przesadzają i trafiają na minę. Tak było z Małą Madzią i wielkomiejskim elektoratem PO, którego części otworzyły się oczy. Czy podobnie będzie z małym Kamilem? Być może nie. Być może propagandyści z TVP są sprytniejsi od tych z TVN, a elektorat małomiasteczkowy i socjalny mniej wnikliwy niż Młodzi Wykształceni z Wielkich Miast (nie zauważy więc, że gdyby PiS rzeczywiście chciał "chronić" dzieci to po prostu przegłosowałby stosowną ustawę). Pewne bariery zostały jednak nadwyrężone, bo nawet co uczciwsi związani z PiS publicyści nie boją się - na razie półgębkiem - publicznie wskazywać na hipokryzję partii Kaczyńskiego w tej sprawie. Jest też rzeczą znaną, że metoda by duże kłamstwa przykrywać jeszcze większymi koniec końców prowadzi do tąpnięcia. Pytanie tylko: przed wyborami czy po. 

*********

***********

Pobocznym wątkiem całej tej sprawy jest kwestia nowelizacji prawa oświatowego w kierunku kontroli organizacji wchodzących do szkół. Aktualna nowelizacja prawa oświatowego, dostępna na stronie komitetu chronmywspierajmy.pl to praktycznie kopia ustawy złożonej przez dra Dudę w kampanii prezydenckiej (której sejm z większością PiS nawet nie procedował). Wymaga ona od organizacji przedstawienia szczegółowego programu zajęć a decyzję o tym czy zajęcia będą podejmują rodzice i tylko rodzice (lub pełnoletni uczeń). Żadnej władzy nie ma tutaj kurator, jest jedynie informowany o sprawie. Jest to sprzeczne z kolejnymi lex Czarnkami, gdzie decyzja kuratora była ważniejsza niż rodziców. Jest więc pytanie, czy PiS w ogóle poprze tę nowelizację w głosowaniu, bo bardzo podobnej ustawy prezydenta Dudy nawet nie procedował - zapewne z jakiejś ważne przyczyny. Przypomnę też, że organizacje lewicowe dość pozytywnie wypowiadał się o ustawie prezydenckiej (decydują rodzice nie kurator), więc z tej strony może nie być przeszkód. Z drugiej strony jest casus Orbana, który ustawą zabronił lgbtom wchodzenia do szkół - za co został ukarany finansowo przez TSUE (tutaj upatrywałbym przyczyny tego, że PiS sam sobie wetował ustawy - pecunia non olet), jeśli jednak temu sprytnemu politykowi uda się, to nie wykluczone, że może kiedyś i PiS przyjmie podobne ustawy, co mnie zdziwiłoby. Zwykle bowiem partia Kaczyńskiego nie ufa obywatelom i woli przekładać funkcje decyzyjne na kontrolowalne instytucje niż na płochego konia demokracji.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę
foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo