foros foros
2027
BLOG

Fircyk w zalotach: 100 tys. nauczycieli do zwolnienia

foros foros Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

Tuż przed Sylwestrem min. Czarnek, chodzi po rozgłośniach radiowych i rozpowiada, że w ciągu 2-3 lat trzeba będzie zwolnić ok. 100 tys. nauczycieli głównie szkół średnich. Moim zdaniem opinia publiczna nigdy nie zobaczy żadnego poważnego dokumentu, który potwierdzałby te dane. Sądzę bowiem, że mamy do czynienia z kolejną konfabulacją profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, tego samego KUL na którego utrzymanie wierni z parafii Lubelszczyzny łożą od lat datki z tac.

Dlaczego tak przypuszczam? Z jednej strony chodzi o modus operandi prof. Przemysława Czarnka - gdzie manipulacja danymi jest fundamentem. Z drugiej strony liczby.

Wg art z DGP opartym na danych MEiN we wszystkich typach szkół pracuje obecnie w PL 600 tys. nauczycieli na blisko 800 tys. etatach. W szkołach samorządowych wg danych ZNP pracuje ok 500 tys. tzw. nauczycieli tablicowych. Ilu z nich to nauczyciele szkół średnich? Sądzę, że nie więcej niż 200 tys. (statystycznie w PL 1 nauczyciel przypada na 10 uczniów, w szkołach ponadpodstawowych jest 1,6 mln uczniów). I co? W ciągu 3 lat ze szkół średnich zwolnione zostanie połowa kadry nauczycielskiej? Oczywiście żart. Nikt poważny takich enuncjacji nie weźmie na serio.

Dlaczego jednak fircyk w ministerialnym garniturze, w okresie świątecznym, straszy kobiety - nauczycielki, że połowa z nich (a większość jest w wieku przedemerytalnym) wkrótce zostanie wyrzucona z pracy? Przyznam, że racjonalnie nie potrafię tego wytłumaczyć. Jedyne rozwiązanie, które nasuwa się, to, że jest to jedna z brudnych pisowskich ściem, gierek.

*************

Pożartowaliśmy, teraz o poważniejszych problemach. W Radiu Maryja poruszony został temat edukacji włączającej. Wywołała go jedna z nauczycielek, która stwierdziła, że uczy w klasie maturalnej i nie jest w stanie przygotować dzieci do matury, ponieważ 3 uczniów z problemami notorycznie rozbija lekcje i to mimo faktu, że mają nauczycieli wspomagających.

I to jest poważny problem. Rozumiem częściowo postawę ministerstwa: rodzicom dzieci ze specjalnymi potrzebami państwo polskie obiecało, że będą mogli posyłać dzieci do zwykłych szkół i 70% z nich skorzystało z tego. Państwo obiecało, państwo powinno się wywiązać. To jasne. Ale co z rodzicami pozostałych uczniów? Czy oni zgodzili się na to by ich synowie i córki dostały gorsze wykształcenie w imię dania szansy dzieciom ze specjalnymi potrzebami? Wydaje się, że problemów tych rodziców i tych uczniów - tzw. milczącej większości - Ministerstwo nie dostrzega, ponieważ min. Czarnek stwierdził bardzo stanowczo, że uczniowie ze specjalnymi potrzebami w szkołach są i tam pozostaną, ale nie będzie się zwiększać ich liczby. Co pozostaje w sprzeczności z niedawną wypowiedzią szefa gabinetu politycznego MEiN dra Brzóski, który też w RM stwierdził, ze wkrótce w szkołach będzie znacznie więcej dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Problem jest zresztą bardzo złożony z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej i szkoda, że nie wypowiedział się na ten temat ani ojciec prowadzący ani dzwoniący do audycji ks. dr Rydzyk.

Moim zdaniem powinny jednak powstać komisje kuratoryjne badające przypadki takich dzieci i jeśli faktycznie ich pobyt w klasie oznaczałby duże straty dla pozostałych uczniów, to dzieci takie powinny być jednak przenoszone do odpowiednich dla nich szkół, choć zapewne wiązałoby się to z utratą części unijnych funduszy jest więc wysoce wątpliwe by Ministerstwo zdecydowało się na taki krok.

*******************

Poważnym problemem, którego nie omawiano ani w Radiu Maryja ani w Radiu Zet jest sytuacja dzieci ukraińskich w PL. Wg różnych szacunków z edukacji w systemie polskim czy ukraińskim korzyta jedynie połowa z tych dzieci (w polskich szkołach ok. 200 tys.) mimo istniejącego w PL obowiazku szkolnego. Dlaczego tak się dzieje? IMO wynika to z tego, że dzieci te nie znają polskiego, a samorządy wolą przyoszczędzić i nie organizować dla nich specjalnych lekcji. Skutkiem tego te dzieci które trafiły do polskich szkół siedziały tam jak na tureckim kazaniu, a jedyne co potrafiły zrobić to problemy wychowawcze. W związku z tym rodzice woleli raczej pozostawić je w domach niż wysłać na męczarnie i marnotrawienie czasu.

IMO skoro państwo polskie przyjęło Ukraińców to ma również w stosunku do nich obowiązki. Jednym z nich jest edukacja i państwo nie może się od tego uchylać zrzucając problem na samorządy - a tak robi resort min. Czarnka. Bo nie jest to problem gmin i powiatów lecz problem państwowy i to o wadze strategicznej. Ponieważ ok. 0,5 mln dorosłych Ukraińców mówiących po polsku, znających PL i mających do tego państwa pozytywny stosunek może być za lat kilkadziesiąt bardzo ważny dla rozwoju naszej ojczyzny. Podobnie jak kilkaset tysięcy sfrustrowanych polskim bezładem, bałaganem i zachwyconych niemiecką kulturą i organizacja pracy. Bo Niemy na pewno nie pozwoliliby, by kilkaset tys. dzieci w wieku szkolnym nie chodziło w Niemczech do szkół.

Oczywiście organizacja kursów języka polskigo wymagałaby wysiłku organizacyjnego i finansowego. Organizację musiałby wziąć na siebie samorządy i zrobiłyby to, gdyby był taki przymus. Ale finanse musiałoby wziąć na siebie państwo. I tak się zdarzyło, że nawet byly pieniądze, które można było na to przeznaczyć. Byly bo zostały wydane na setki dotacji, grantów itp.

*************************

  Organizacje LGBT. Pisałem o tym w poprzednich notkach tutaj powtórzę tylko istotę. Majstersztykiem propagandy PiS jest takie zmanipulowanie wyborców, że głównym problemem oświaty w PL uczyniono to, że w niektórych duzych miastach, są uczniowie, którzy ochotniczo uczestniczą zajęciach pozalekcyjnych organizowanych przez lewackie organizacje spod sztandaru lgbt. Jakie rozwiązanie zaproponowało MEiN? Mamienie ogłupionych wyborców rzekomymi zakazami, które i tak nie wejdą w życie, bo lewacka UE uzna to za złamanie praworządności i nie da piniendzy, a wtedy Mateusz z Jarosławem pociągną za cugle i będzie jak ma być.

Tymczasem skuteczne rozwiązanie tego problemu znane jest od dziesięcioleci: zajęcia pozalekcyjne, SKS-y, organizacje młodzieżowe. Zdaje się zresztą, że MEiN to dostrzega i znalazło narzędzie sanacyjne: Nauczyciele mają po lekcjach zajmować się uczniami przez 8h w tygodniu. Oczywiście za darmo. W XXI w. w środku Europy. Taka jest jakość myśli czarnkowej i horyzonty intelektualne tegoż środowiska. Bez komentarza.

*******************

Kolejny problem, którego nie poruszono ani w RM, ani w Radiu Zet kondycja inteligencji i myśl państwowa - nieodłącznie zwiazane z oświatą i edukacją.

Jarosław Kaczyński w swojej diagnozie państwa twierdził, że PO zwijało państwo polskie. Miał na myśli likwidację komisariatów, urzędów pocztowych, szkół na prowincji. Ten proces PiS zastopował, ale w zamian przeprowadził coś znacznie gorszego. Za rządów tej partii doszło bowiem do procesu znacznie gorszego i niezwykle trudno odwracalnego. Otóż pensje zasadnicze większości urzędników i nauczycieli - czyli dwóch grup zawodowych decydujący o stanie i szansach rozwojowych państwa w jego cywilnej sferze - zrównane zostały z pensją minimalną. Oznacza to szlaban na zatrudnianie ludzi zdolnych i ambitnych - którzy chcą osiagnąć sukces życiowy pracą zawodową - oraz szlaban na podniesienie jakości aktualnie zatrudnionych kadr. I o ile odbudowa struktur na prowincji nie jest specjalnym wyzwaniem, to ew. długoletniej zapaści w kadrach państwowych nie da się łatwo odbudować i tutaj negatywne skutki będą długotrwałe i trudne do naprawy.

W efekcie powstają 4 podstawowe grupy polskiej inteligencji - elit państwowych. Pierwsza z nich to inteligencja właściwa - zarabiająca dużo, rozwinięta, z wysoką pozycją społeczną. To przede wszystkim ludzie zatrudnieni w firmach zagranicznych i na własnej działalności. Grupa druga to inteligencja dziadowska - zubożona kadry pracujące dla państwa polskiego. Grupy 3 i 4 to rodziny PO i PiS - skonfliktowane ze sobą i skłócone, o strukturze mafijno - feudalnej, uwłaszczające się dzięki korytu skarbu państwa. Te rodziny największego wroga widzą w drugiej mafii - bo tylko ona może im wyrwać ich postaw sukna - i aby ją pokonać zdolne są do wszystkiego.

W tak podzielonych elitach inteligenckich nie ma żadnej grupy, dla której dobro i rozwój Rzeczypospolitej byłby kluczowy dla ich osobistego rozwoju i dobra grupowego: inteligencja właściwa i tak związana jest z zagranicą, inteligencja dziadowska obwinia państwo o swój niski status, a mafie przede wszystkim żrą się między sobą mając w d. resztę. Jak wyjść z tego pata? Na razie nikt nie ma pomysłu. A na pewno - sądząc po dotychczasowych dokonaniach intelektualnych - nie będzie go miał MEiN prof. Czarnka. Zresztą może i lepiej, chociaż to zostanie nam oszczędzone.

*************

Kończy się rok 2022, zaczyna niedługo 2023. Co przyniesie on oświacie w PL? Do czerwca raczej nic nowego. W szkołach będzie tak, jak jest teraz, MEiN nadal będzie pozorować dialog ze związkami zawodowymi, bo zdaje się, że taki dostało rozkaz.

Czy wrzesień coś zmieni? Zapewne. Ze szkół średnich odejdzie podwójny rocznik reformy gimnazjalnej, kto wie, czy nie będzie pokoju na Ukrainie. Być może więc będą w szkołach jakieś ruchy kadrowe.

We wrześniu też oświata może się spodziewać jakichś grantów od rządu, wiadomo bowiem, jaki jest sposób PIS na wybory: deszcz gotówki. Spowoduje to zwiększenie inflacji i dalszy spadek wartości realnej pensji w oświacie. W roku wyborczym nie będzie żadnych reform oświatowych a potem? Zobaczymy. Jeśli to PiS sformuje rząd, to pewnie wszystko zostanie jak jest, bowiem oświata jest tam na końcu kolejki - nauczyciele nie są grupą docelową partii. Jeśli zaś wygra opozycja? Myślę, że będzie podobnie: Zadaniem nr 1 będzie bowiem odbicie spółek i instytucji i usadzenie tam swoich. Potem nastąpi czas konsumpcji a jak zostaną jakieś resztki to być może przyjdzie czas na reformę oświaty.


https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/8521759,fakty-o-nauczycielach-liczba-wakaty-godziny-nadliczbowe-czarnek.html

 

 ************************************

Upd

Dane liczbowe:

cóż:

2022 - 525 tys. uczniów trafiło do szkół średnich to efekt reformy z 6-latkami

2023 - 536 tys.

2024 - 210 tys.

2025 - 371 tys. 

Wszystko to dzieci polskie, na podstawie tego ilu uczniów zaczynało rok szkolny w 1 klasie szkoły podstawowej.

Wynika z tego, że przez najbliższe co najmniej 4 lata w szkołach średnich będzie stała liczba uczniów: ok 1,5 - 1,6 mln uczniów - czyli mniej więcej tyle co teraz - gdy szkoły lokalowo pękają w szwach. Nie ma więc, przez najbliższe 2-3 lata podstaw demograficznych do znaczących redukcji etatów w szkołach o czym mówił min. Czarnek w odpowiedzi na pytania o zwolnienia nauczycieli w Radiu Zet: 

"Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. "

"To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie 2-3 lat." Dodał, że w 2023 r. nie trzeba będzie jeszcze dokonywać tych zwolnień. (cyt za DGP https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/8620961,czarnek-zwolnienia-100-tys-nauczycieli-niz-demograficzny.html)

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj73 Obserwuj notkę
foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo