Znamy kuriozalną uchwałę SN, znamy też dziś chyba opublikowane uzasadnienie, którego omówienie można przeczytać np. na Onecie. Wszystko to podkreśla absurdalność uchwały SN i jej wewnętrzną sprzeczność logiczną.
Podstawowe nadużycie władzy: To nie SN w systemie prawnym PL jest od badania zgodności ustaw z konstytucją. SN jedynie sobie to prawo uzurpuje i na podstawie tej uzurpacji stawia w wątpliwość podstawowe uprawnienie części sędziów czyli prawa do orzekania. Jednocześnie też w sprzeczności z prawem de facto stawia siebie jako organ decydujący, który z sędziów takie uprawnienia zachowa, a komu zostaną one odebrane. Gdyby ta uchwała SN weszła do obiegu prawnego jej skutkiem wcześniej czy później muszą być jakieś korporacyjne sądy kapturowe same sobie tworzące materię o randze konstytucyjno-ustawowej.
Największy absurd uchwały SN? Kompletna alogiczność. Bo skoro SN - uzurpując sobie prawo do kontroli ustaw - stwierdza, że KRS jest niepraworządny czy wadliwy, i na tej podstawie kwestionuje postanowienia Rady o wskazaniach sędziowskich to dlaczego wadliwość dotyczy jedynie części wskazań skoro wszędzie przesłanka jest ta sama (sędziowie administracyjni)? Dlaczego ważne są wszystkie wyroki wydane przez sądy powszechne i jedną z nowych izb SN, a wyroki drugiej - tak samo powołanej - izby są nieważne? Absurd goni absurd.
Wiem, że jest opublikowane uzasadnienie tej uchwały, ale przyznam, nie chcę tracić czasu na czytanie bajeczek zmyślonych przez państwa sędziów. Alogiczność i absurdalność ich uchwały jest wystarczająco motywująca.
Po co więc ta uchwała powstała? Moim zdaniem w jednym celu: nałożenia kagańca Izbie Dyscyplinarnej i jednocześnie nowym sędziom ciągniętym przed kapturowe sądy z oczywistym, jasno wyartykułowanym przesłaniem: jesteś nasz zostajesz, jesteś nie nasz to wypiersąd, tylko my będziemy decydować o kryteriach.
Dlaczego działalność Izby Dyscyplinarnej może być taka groźna, że rozpętuje się międzynarodową aferę by ją uwalić albo wziąć w kaganiec? Nie wiem. Odpowiedzią są pewnie sprawy które prowadzi. Być może chodzi o sprawę, o której wspomniał sędzia Tomczyński: odebrania stanu spoczynku komunistycznemu aparatczykowi sędziowskiemu? Byłaby to w istocie pierwsza o 1989 r. realna próba dokonywania rozliczeń za zbrodnie komunistyczne i niejednemu mogą puszczać zwieracze.
Jak to się wszystko skończy? Niestety nie będę tu optymistą. IMO trwają właśnie rokowania: ilu agentów BND, WSI i innych mossadów ma być wprowadzonych do Izby czy w jej okolice by mogła ona działać. Tak by skupiła się rzeczywiście i jedynie na sędziowskich występkach ale nie naruszyła aktywów tych służb w sądach PL.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo