Bóg… rozumowanie na poziomie.... A dlaczego nie, po prostu, najzwyczajniej i najrealniej, do szpiku kości prawdziwie – wysoko (lub najwyżej) rozwinięta cywilizacja? Która nas stworzyła oczywiście. Bez boskich mistyfikacji i ziemskich gloryfikacji?
Jeżeli wyobrazimy sobie że we Wszechświecie jest 8 miliardów „Ziem”, na których żyje po 8 miliardów istot nam podobnych, w systemie kontrolowanym przez roboty vel sztuczne inteligencje, lub (sic!) jeden komputer i tym samym od razu dysproporcję rzędu wielkości między TYM a Fb, od razu widzimy że kontakt z Bogiem (Prezydentem cywilizacji która nas stworzyła) jest… uprzytomnijcie to sobie sami.
Idea Boga która oczywiście jest prawidłowa, bo ów realnie istnieje, wprost przeciwnie do nas, przypomina mi „myślenie” statku i nasze ziemskie odmiany religii, z których każda ma swojego Boga.
Wyjaśniam. Jest wodowanie statku i matka chrzestna. Rozbija ona butelkę szampana za pomyślność statku. I zdarza się że za pierwszych razem tej butelki nie rozbija, co jest syndromem pecha, robi to za drugim razem, ona, lub ktoś inny za nią. I teraz uwaga. Dla „myślącego” statku taka matka chrzestna jest jego Bogiem-Stwórcą. Ale… Jeżeli za pierwszym razem nie rozbiła o prawą burtę butelki Stworzenia i pomyślności, następuje podział myślenia wewnątrz społeczeństwa zwanego Statkiem. Prawa burta przyjmuje za swojego Boga i Stwórcę zastępczego ojca chrzestnego, który za drugim razem realnie rozbił butelkę. Lewa burta która tego nie widziała i nie ma świadomości poprawki, uważa za swojego Boga właściwą, oficjalną matkę chrzestną. Dla odmiany, bo statek myślący, tył, prawa rufa, uważa za swojego Boga i Stwórcę dyrektora stoczni która ów statek zbudowała, a lewa rufa, armatora który ów statek zamówił. I dla dodania pełnej pikanterii rozumowaniu statku, kil, czyli dno statku uważa za swojego Boga i Stwórcę robotnika który przeciął linę zwalniającą statek z pochylni i realnie spuścił statek na wodę, czym nadał mu Życie.
Ale wracając do statku, w porównaniu z nami. Oczywiście że jest ktoś naczelny kto spowodował jego powstanie, tak jak nas. Jednak żeby zrobić – stworzyć statek, potrzebnych jest wiele różnych ekip fachowców, których ze względu na ich mnogość nie będę wyliczał. Ale to są podwykonawcy Stwórcy. Podobnie jest u nas czy z nami. Zauważyliście chyba że zmieniliśmy się trochę od czasów neandertalczyka? Stało się to samoistnie, naturalna ewolucja? Bzdura. Po prostu grupa od kodu genetycznego, która stworzyła ten kod dla nas, dokonywała korekt naszego DNA, aż staliśmy się tacy jacy jesteśmy dziś. I to nie koniec zmian.
Jest tu jeszcze kolejny aspekt. 2,5 letnia wnuczka pomaga dziadkowi, robi mu komputerze zmiany i instalacje, których dziadek (wykształcony dorosły) nie potrafi. Co to oznacza? Ano nic innego jak proste to, że kolejnym pokoleniom Oni odkręcają kurek z inteligencją, dając dostęp do jednej czy kilku komórek mózgowych więcej niż nam.
Inne namacalne aspekty. Przygotowano nam inkubator (tlenowy klosz) abyśmy mogli „żyć”. Do tego dodano Słońce, źródło energii i ciepła, podstawa dla naszego funkcjonowania. U nas zdarzają się awarie w dostawach ciepła i prądu i wtedy jest ciężko. Co będzie, jak taką awarię będzie miało Słońce i zniknie na kilka dni? Otóż zginiemy, a w pierwszej kolejności posiadacze dachów fotowoltaicznych.
Cały czas zadaje sobie pytanie, dlaczego jest u nas 75% wody i 75 % azotu w atmosferze? I myślę że wcześniej czy później do tego dojdziemy, bo tu nie ma przypadków.
Zadbano i dano nam absolutnie wszystko abyśmy mogli funkcjonować i rozwijać się. Pierwiastki, metale, surowce kopalne, ropę, gaz, et cetera. To się nie wzięło samo z siebie. Zostało precyzyjnie zaplanowane. I tu podziwiam ICH.
Stworzono nam także przyjazne otoczenie, rośliny, drzewa, kwiaty… Zauważcie że każde z nich ma swój odrębny kod genetyczny który powoduje że drzewo jest takie lub takie, iglaste lub liściaste, czy owocowe, kwiaty są zróżnicowane i mają różną kolorystykę płatków. To akurat już umiemy zmieniać, oraz tworzyć nowe odmiany, tak warzyw jak i owoców, jesteśmy więc na dobrej drodze do zmian w naszym kodzie genetycznym - DNA. Jednak do tego jeszcze daleko a i nie wiadomo czy nam na to pozwolą.
A my, jako my? Oto jest pytanie. Epizod incydentalny.
Komentarze
Pokaż komentarze (15)