![image](//m.salon24.pl/f91c597a1bc333291a8440cf73ee0322,860,0,0,0.jpg)
Święta narodowe są trwałym, kalendarzowym znakiem ważnych historycznych dat w Ojczyźnie, domu wszystkich jej obywateli. Choć zamieszkują go obywatele o odmiennych światopoglądach, przekonaniach politycznych i poziomie kultury osobistej, to jest on - bez wyjątku - domem ich wszystkich.
Cywilizacja demokratycznego państwa prawnego nie różnicuje obywateli podług wymienionych wyżej cech osobowych, domaga się jedynie respektowania regulaminu ojczyźnianego państwa /konstytucji/ jedynego gwaranta równouprawnienia wszystkich obywateli. Gwarancje zapisane w konstytucji zabraniają dezawuowania jakiejkolwiek grup społecznych z powodu w/w odmienności kulturowo-poglądowych.
Dzisiaj /4. czerwca/ przypada 30-ta rocznika epokowego dla Polski wydarzenia pokojowego obalenia przez naród - prawie 50-cio letniej dyktatury komunistycznej - wyborami do Sejmu /częściowo demokratycznymi wynegocjowanymi z komunistami przy Okrągłym Stole/ i do Senatu /w pełni demokratycznymi/ efektu polskiej, pokojowej rewolucji zwanej często „festiwalem Solidarności”!
Ze smutkiem i zażenowaniem obserwujemy wysoce niechętną do tego święta postawę obecnego obozu rządzącego z nadania PiS, który demonstracyjnie dezawuuje to święto administracyjnymi akcjami typu rekonstrukcja rządu i zdecydowanego odcinania się od inicjatyw samorządowców polskich - z prezydent Gdańska na czele - dotyczących uroczystych obchodów święta w Gdańsku, kolebce i symbolu owego zwycięstwa nad komunizmem.
Aroganckie wobec prezydent Gdańska /i wyjątkowo nie kulturalne/ zachowanie p. premiera Mateusza Morawieckiego odwiedzającego wczoraj Gdańsk w całości potwierdza ową niechęć:
„Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz próbowała przywitać i zaprosić w poniedziałek premiera Mateusza Morawieckiego na rozmowy przy Okrągłym Stole ustawionym przy Europejskim Centrum Solidarności w ramach obchodów 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. Nie została dopuszczona przez ochroniarzy. Morawiecki przeszedł obok, pozostawiając zaproszenie Dulkiewicz bez odpowiedzi. Prezydent, odpowiadając na zarzuty polityków PiS, że "istnieją inne formy zapraszania", podkreśliła, że list z zaproszeniem został między innymi do premiera wysłany już w kwietniu.
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/aleksandra-dulkiewicz-chciala-przywitac-mateusza-morawieckiego-do-premiera-nie-dopuscili-jej-ochroniarze,941477.html
Trzeba podkreślić, że gospodarzem miasta, do którego przyjechał premier jest prezydent p. Aleksandra Dulkiewicz, który to fakt pan premier wysoce obraźliwie zignorował, tylko dlatego , że p. Dulkiewicz jest krytykiem polityki samorządowej obecnego rządu. Ta wybitna małostkowość p. premiera jest wielce znacząca w całokształcie niechęci obecnego obozu rządzącego do tej rocznicy.
Ów nieszczęsny model postępowania w państwie demokratycznym ustanowił Jarosław Kaczyński, człowiek drugiego szeregu w procesie odrodzenia suwerenności Polski lat 80-tych XX w., którym to miejscem p Kaczyński jest chorobliwie nieusatysfakcjonowany.
PiS kierowany taką polityczna strategią swojego przewodniczącego coraz bardziej brnie w konflikt z demokratyczną opozycją, która mimo woli kojarzy się mocno z opozycją demokratyczną z lat 70-tych PRL-u z owym zwycięskim finałem 4.czerwca 1989 r. na czele.
Warto więc tu przypomnieć długoletnią historię walki tej opozycji z jednopartyjną nomenklaturą władzy: *wydarzenia marcowe 1968 r., *bunt robotników Wybrzeża 1970 r., *historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej 1980 r., *kolejny strajk 1988 r. Jak widać, aż 20 lat trwałwa ta opozycyjna walka o przywrócenie demokratycznej suwerenności Polski zakończona sukcesem Okrągłego Stołu i wyborów w 1989 r.
Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy obóz partii rządzącej nie studiuje historii opozycji demokratycznej tamtych, PRL- owskich lat i dlatego nie dostrzega swojej jednopartyjnej pozycji historycznej „trzymającej władzę” i jej fatalnego upadku.
Obecnej opozycji wobec obozu rządzącego też wypada przypomnieć o czymś takim jak cierpliwość. Opozycja demokratyczna 20-stolecia 1968 - 1989 została beneficjentką zwycięstwa 4. czerwca 1989 r. tylko dlatego, że nie zabrakło jej cierpliwości.
Pierwszy i najważniejszym zadaniem obywatelskim współczesnych Polaków jest zasypywanie owego głębokiego rowu politycznej wrogości, synonimu nacjonalizmu i zatracania chrześcijańskiego solidaryzmu „jedni drugich brzemiona noście”.
Idący w tym kierunku gest prezydent Gdańska p. Aleksandry Dulkiewicz wobec premiera Polski Mateusza Morawieckiego - drugiego po Kaczyńskim człowieku władzy - został niestety zignorowany, co jest bardzo wymowne. Smutnie wymowne!
A tak ów problem naświetlał śp. ks. prof. Józef Tischner:
„Gdy polityka jest dobrą polityka, sama jest przepojona duchem solidarności. Czyż bowiem polityce nie o to winno chodzić, by tak zorganizować przestrzeń życia ludzkiego, aby człowiek nie zadawał ran drugiemu człowiekowi?
PS.
Jednym z największych dorobków III RP jest odrodzenie w Polsce samorządności terytorialnej. Jak ubogą byłaby polska demokracja bez samorządów niech świadczy choćby to odświętne dzisiaj obchodzenie w Gdańsku 30-tej rocznicy wyborów 4, czerwca. Bez samorządów święto to zostało by zepchnięte na margines historii Polski.
Niech się święci 4. czerwca!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura