Respektowanie standardów ustrojowych w demokratycznych państwach prawnych są odzwierciedleniem stosunku ich władz do obowiązujących reguł transparentności rządzenia.
Na przykładzie śmierci Igora Stachowiaka w komisariacie wrocławskiej policji nie trudno zauważyć niedobór owej transparentności w III RP.
Roczna cisza od czasu śmierci pomyłkowo zatrzymanego człowieka, który zgodnie z prawdą podawał swoje, prawdziwe nazwisko, co policjanci uznali za mataczenie, więc postanowili przymusić zatrzymanego do podania nazwiska poszukiwanego osobnika, z którym pomylono Igora Stachowiaka - uzmysłowiła Polakom zepsucie polskiego państwa.
Poszkodowany choćby nawet chciał - dla uniknięcie tortur - podać to nazwisko to nie mógł, bo go najzwyczajniej w świecie nie znał.
Ale wrocławscy sadystyczni policjanci postanowili razić go paralizatorem tak długo aż przyzna się do nazwiska, które chcieli usłyszeć.
Ich bezmyślna, prymitywna konsekwencja spowodowała śmierć „przesłuchiwanego”. Zaraz po tym zdarzeniu zakomunikowano Polakom, że uruchomiono wewnętrzne policyjne dochodzenie a szefowie ministerstwa spraw wewnętrznych obiecali publicznie wyjaśnić tę tragedię niewinnego człowieka
Ile były warte te obietnice niech świadczy roczna cisza w sprawie i powrócenie do niej dopiero po reportażu w TVN24
Po takiej kompromitacji spodziewano się stanowczej reakcji p. premier Szydło, która w ramach odpowiedzialności politycznej ministra i wiceministra spraw wewnętrznych powinna publicznie (transparentnie) odnieść się do tej sprawy i przedstawić polityczno-personalne wnioski.
Cisza!
W tym miejscu warto przypomnieć dymisję Zbigniewa Ćwiąkalskiego min. sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska:
Od 16 listopada 2007 był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w pierwszym rządzie Donalda Tuska. 20 stycznia 2009 podał się do dymisji, która została przyjęta. Decyzję tę motywował odpowiedzialnością polityczną w związku z samobójstwem Roberta Pazika, skazanego za współudział w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika. Dzień po złożeniu rezygnacji został odwołany.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_%C4%86wi%C4%85kalski
Gdyby takie polityczne standardy, jakie zademonstrował Zbigniew Ćwiąkalski wyznawali min. Mariusz Błaszczak i jego zastępca ds. policyjnych Jarosław Zieliński moglibyśmy uznać, że ministrowie owi rozumieją polityczną wagę standardów zachowań obowiązujących wysokich dygnitarzy rządowych w demokratycznym państwie prawnym.
Nie zrobili tego, co dowodzi, że nie uznają tych standardów, które lekceważy też polska prezes Rady Ministrów.
To jest przygnębiające.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo