Dzień kobiet corocznie wzbudza dyskusję o tym czy jest echem PRL-u czy może oddaniem paniom czci i uznania za ich biologiczno-społeczną rolę i wkład w rozwój cywilizacji.
Historycznie rzecz biorąc dzień ten ma rodowód lewicowy, bo został wywalczony strajkami kobiet w USA i ustanowiony przez Socjalistyczną Partie Ameryki po zamieszkach i strajkach w 1909 r.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Kobiet
Stuletnia (ponad) historia tego dnia obfitowała w różnorodne ceremoniały polityczne „celebrowane” przez najróżniejszych polityków z myślą o własnych korzyściach politycznych niesionych wdzięcznością kobiet usatysfakcjonowanych publicznym uznaniem.
Sławetne ósmo-marcowe akademie w PRL-u zapamiętane satyrycznymi scenami uznania dla kobiet w postaci: goździk, rajstopy, czekolada. Dzień Kobiet mijał a kobiecy rytm dnia wracał do ówczesnych norm w pracy i w domu.
To były smutne czasy szczególnie dla „kobiet - robotnic” fabrycznych na stanowiskach pracy skażonych często - na przykład w fabrykach włókien wiskozowych - wielokrotnym przekroczeniem norm stężenia dwusiarczkiem węgla (CS2), związkiem trującym o szkodliwym działaniu na ośrodkowy układ nerwowy. Skutki dla pracujących tam kobiet (Szczecin, Tomaszów Mazowiecki, Jelenia Góra) były dramatyczne, bo rzutowały trwałym uszczerbkiem na zdrowiu tych kobiet i ich potomstwa. Te osobiste dramaty nikt nigdy nie był w stanie zrekompensować tym poszkodowanym kobietom, bo schorzenia były nieodwracalne.
Przypominam to dla studzenia nostalgicznego zapału lewicowym feministkom często stawiającym socjalizm za wzór dbałości i troskliwości o kobiety w Polsce Ludowej.
Kobiety były i są ofiarami wyrachowania polityków wszystkich opcji skażonych partyjnym zarozumialstwem o wyjątkowości ich partyjnych misji w budowaniu powszechnego dobrobytu na modłę własnej wizji państwa nie uznającego żadnej innej - poza swoją - alternatywy porządku ustrojowego.
Tymczasem kobiety - piękniejsza połowa ludzkości - nie akceptują ofiarowanych im dobrodziejstw wzorowanych ideowo na czasach dawno minionych, charakteryzujących się pomocniczą rolą kobiet w społeczeństwie, jako elementu uzupełniającego krajowy ład społeczny.
One dzielnie wyemancypowały się do roli pełnoprawnych obywatelek państwa i tym samym na pełnoprawne współdecydentki demokratycznego ładu ustrojowego bez płciowego różnicowania roli obywateli w procedurach kształtowania takiego ładu.
Płciowość obywateli pozostała tam gdzie jej miejsce, czyli w sferze ludzkiej intymności, jako ważnego bodźca stosunków rodzinnych budowanych na instynkcie biologicznego rodzicielstwa i miłości.
Z tego powodu właśnie kobietom przypisujemy owe dwie najpiękniejsze cechy ludzkie: urodę i macierzyństwo, co w pełni uzasadnia przydanie im określenia:
KOBIETA TO CZŁOWIEK LEPSZEGO SORTU
Polska rzeczywistość potwierdza to dobitnie tak wspaniałymi kobiecymi postaciami życia publicznego jak prof. Małgorzata Gesdorf - prezes Sądu Najwyższego - przeciwstawiająca się swoją „rycerską” postawą PiS-owskiemu demolowaniu polskiego sądownictwa, polityczki „Nowoczesnej” (Katarzyna Lubnauer, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Joanna Scheuring-Wielgus i inne), które z olbrzymią wiedzą i polityczną determinacją są (dla panów) przykładem opozycyjnej kompetencji.
Bieżące wydarzenia polityczne w Polsce dowodzą, że kobiety świecą najszlachetniejszym przykładem demokratycznej determinacji w obronie państwa prawnego, którego gotowe są bronić czynnie na ulicach polskich miast masowością kobiecej solidarności z donośnym zbiorowym głosem, który ze strachu jeży włos na głowie liderów PiS.
Jest nadzieja, że ten bojowy przykład polskich kobiet podziała mobilizująco na „strachliwych” panów z opozycji w przełamaniu ich bezowocnego gadulstwa na rzecz inicjowania publicznego pokazu masowych protestów sprzeciwu wobec likwidowania demokracji konstytucyjnej w III RP.
Życzę wszystkim Paniom osobistego szczęścia i chwalebnej konsekwencji w dalszej walce o demokratyczne prawa i należną kobiecą godność w społeczeństwie.
Jestem pewny, że 8. marca, kolejny raz Kobiety Polskie pokażą swój patriotyczny etos w obronie demokratycznego państwa prawnego i z wielką siłą wyraża „song protest” autorstwa Aleksandry Klich:
„Jest w nas siła. Naprawdę chcecie się przekonać jak wielka naprawdę myślicie, że zrobicie z nas nieme i pokorne popychadła? Niedoczekanie!
Życzę sprawnych parasolek!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura